Najnowsze wieści ws. formy Lewandowskiego! To widać gołym okiem

2 godzin temu
Najpierw na boisku pojawił się Hansi Flick, a zaraz za nim na trening wyszedł Robert Lewandowski. Chwilę porozmawiali i zabrali się do pracy. Polski napastnik wraca do zdrowia po kontuzji, przez którą opuścił cztery mecze. Wszystko wskazuje na to, iż jest już gotowy, by zagrać z Realem Madryt w pierwszym składzie.
U Roberta Lewandowskiego widać głód piłki – wyszedł na trening przed resztą piłkarzy, od razu poprosił asystentów Hansiego Flicka, by podali mu piłkę. Zaczął się nią bawić – żonglował, robił sztuczki, a w międzyczasie krótko porozmawiał z trenerem. W pierwszej części treningu, którą widzieli dziennikarze, wykonywał te same ćwiczenia, co reszta piłkarzy. Potwierdzają się zatem informacje katalońskich mediów przekazane w sobotni poranek, iż Lewandowski jest gotowy, by po raz pierwszy po kontuzji zacząć mecz w wyjściowym składzie. Ponoć wręcz naciska na Flicka, by wystawił go od pierwszej minuty.

REKLAMA







Zobacz wideo Po meczu Inter - Barcelona znów afera z VAR. Żelazny: Marciniak łamie protokół VAR



Motywacja jest największa z możliwych – Barcelona zagra z Realem Madryt, nad którym ma cztery punkty przewagi, więc jeżeli go pokona, będzie niemal pewna mistrzostwa Hiszpanii. Podobnie jest z samym Lewandowskim, który prowadzi w klasyfikacji strzelców, mając jednego gola więcej niż Kylian Mbappe (25 - 24).


Lamine Yamal walczył o to, by się nie spóźnić. Kibice wiwatowali
Trening Barcelony to też okazja dla kibiców, by zdobyć autografy albo zrobić sobie zdjęcia z zawodnikami. Polowanie zaczyna się kilkadziesiąt metrów od bramy treningowego boiska. Na rondzie ustawiają się pierwsi kibice i często są w kontakcie z tymi, którzy czają się przed samym szlabanem. Dają im znać, kto się zbliża. Gotowość jest pełna – flamastry w dłoniach, koszulki Barcelony rozwieszone na metalowym płotku, w telefonach włączone aparaty. Niektórzy przygotowali też transparenty z prośbą do konkretnego piłkarza, by się zatrzymał. Jestem akurat przy rondzie, gdy jeden z nastoletnich kibiców krzyczy „Wojtek!" i rusza za mijającą go cuprą. To zdecydowanie najpopularniejsza marka wśród piłkarzy Barcelony, bo klub nawiązał z nią współpracę.
Hansi Flick zarządził zbiórkę na godz. 10. Polacy – Szczęsny i Lewandowski – przyjeżdżają z kilkunastominutowym zapasem. Tuż przed szlabanem czeka też grupka kibiców z Polski. – Tak, nasi już wjechali. Szczęsny był przed chwilą, chyba choćby was mijał. Lewandowski przejechał przed nim. Był tym swoim rangem – mówią. To bardzo znamienne określenie, pokazujące, iż kibice doskonale wiedzą, co piłkarze Barcelony trzymają w garażach. Gdy w oddali pojawia się terenowy mercedes, od razu wiedzą, iż jedzie Raphinha albo Alejandro Balde. To imponujące, jak drobiazgowa jest ich wiedza.
Jako ostatni - o 9:59 - do ośrodka podjeżdża Lamine Yamal. Kieruje ktoś z jego bliskich, on jest pasażerem, bo nie ma jeszcze prawa jazdy. Walczy o to, by się nie spóźnić – kilkudziesięciu kibiców wiwatuje, a on przejeżdża przez rondo niemal nie zwalniając, przy samym szlabanie też jedzie znacznie szybciej od pozostałych. Nie macha kibicom, jak niektórzy zawodnicy. Ale to zrozumiałe - wiadomo przecież, jak surowo traktuje spóźnialskich Hansi Flick. Dlatego też wszyscy kibice, którzy są wprawieni w zdobywaniu autografów, wiedzą, iż łatwiej o podpis będzie po treningu. Wtedy piłkarze nie spieszą się aż tak bardzo.



Hansi Flick musi zdecydować. Lewandowski od początku?
Lewandowski zmagał się z kontuzją ścięgna udowego. Nabawił się go w ligowym meczu z Celtą Vigo i opuścił spotkania z Mallorcą i Realem Valladolid, a także finał Pucharu Króla z Realem Madryt i pierwsze spotkanie z Interem w półfinale Ligi Mistrzów. W rewanżu w Mediolanie pojawił się w 91. minucie, by pomóc zmęczonym kolegom w dogrywce. Miał choćby jedną dogodną okazję do strzelenia gola, ale jego uderzenie głową okazało się niecelne.
Barcelona od początku nie była w sprawie jego kontuzji zbyt konkretna. Po badaniach nie podała publicznie, jak poważny jest jego uraz. Nie określiła też, jak długo powinna potrwać rehabilitacja. Niezbyt optymistyczne były prognozy mediów – mówiło się choćby o miesiącu przerwy. Lewandowski wrócił szybciej. Pytanie, czy jest w wystarczająco dobrej formie, by już w niedzielę zagrać w wyjściowym składzie z Realem. To jedna z największych zagwozdek, jakie ma przed tym meczem Flick. W bramce natomiast sytuacja jest jasna – zagra Szczęsny, który w sobotę trenował na uboczu razem z ter Stegenem i Peną.
Początek meczu z Realem Madryt w niedzielę o godz. 16:15. Relację z tego meczu będzie można śledzić w Sport.pl.
Idź do oryginalnego materiału