W meczu 15. kolejki PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała z Lechią Gdańsk 0:0.
Grad goli i przełamanie strzeleckiej niemocy – na to liczyli dziś Złocisto-Krwiści kibice. Do Kielc przyjechała bowiem najgorsza defensywa w całej lidze. Przed meczem Jacek Zieliński zapewniał, iż Korona wygra, a co być może równie ważne dla fanów, zagra ładnie.
Zawiedzeni musieli być jednak ci, którzy liczyli na wysoki pressing i grę od bramki do bramki. Pierwsza połowa spotkania na Exbud Arenia wyglądała tak, jakby oba zespoły stwierdziły, iż będą sprawiedliwe i po równo podzielą się piłką. 25 minut grę prowadziła Lechia, a kielczanie ograniczali się do pojedynczych kontrataków. Później role się zmieniły i to Korona częściej utrzymywała się przy piłce. Oczywiście, Ekstraklasa i atak pozycyjny to niezbyt dobrana para, więc bramek nie zobaczyliśmy w ogóle. Trzeba jednak przyznać, iż znacznie bliżej zdobycia gola w tej dziwnej zabawie byli Koroniarze, którym (głównie za sprawą Fornalczyka) udawało się czasem stworzyć przewagę w bocznych sektorach.
Na początku drugiej połowy Lechia postanowiła udowodnić, iż nie bez powodu dzierży tytuł najgorszej defensywy w lidze. W ciągu kilku minut czterokrotnie przed doskonała okazją na zdobycie bramki stanął Pau Resta. Piłkarze Korony zlitowali się jednak nad bezradnymi Lechistami, bo choćby kiedy strzał Hiszpana zmierzał już w światło bramki, to na drodze piłki stanął… Szykawka. Kolejne emocje piłkarze zapewnili nam w 71 minucie. Niestety, nie były one związane z bramką. Sfrustrowany Martin Remacle stwierdził, iż „pomoże” w opuszczeniu boiska zwijającemu się z bólu piłkarzowi Lechii. Za swoją dobroduszność otrzymał żółtą kartkę, czym wykluczył się ze starcia z Rakowem.
Ostatnie minuty znowu naznaczone były chaosem. Korona oddała gościom futbolówkę i liczyła, iż los – podobnie jak w Katowicach – podaruje im zwycięską bramkę. Wydawało się, iż taka taktyka znowu przyniesie szczęście. Blisko zostania bohaterem, po uderzeniu z woleja, był bowiem Adrian Dalmau. Tym razem zabrakło jednak happy-endu, a starcie zakończyło się bezbramkowym remisem.
Kolejny mecz Korona zagra 24 listopada. Rywalem Złocisto-Krwistych będzie Raków Częstochowa.
Korona Kielce – Lechia Gdańsk 0:0 (0:0)
Korona: Dziekoński – Zator, Trojak, Resta, Pięczek, Matuszewski – Remacle (Strzeboński 83’), Hofmeister – Długosz (Błanik 62’), Fornalczyk (Pedro Nuno 76’) – Szykawka (Dalmau 83’).
Lechia: Sarnavski – Piła, Pllana, Olsson, Kałahur – Wójtowicz, Kapić, Neugebauer (D’Arrigo 78’), Carenko (Wendt 87’), Chłan – Wiunyk (Sezonienko 73’).
Żółte kartki: Trojak 56’, Remacle 71’ – Kapić 64’, Wiunyk 71’, Sezonienko 76’, Kałahur 86’
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski
- PKO BP EKSTRAKLASA
- Korona Kielce
- Lechia Gdańsk
- ekstraklasa