Kilka dni temu Aryna Sabalenka wygrała US Open, pokonując w finale Amandę Anisimową 6:3, 7:6. To czwarty tytuł wielkoszlemowy Białorusinki w singlu, a pierwszy w tym sezonie. Sabalenka już prawie rok pozostaje liderką światowego rankingu. W połowie października 2024 wyprzedziła na tej pozycji Igę Świątek, dziś ma nad nią ponad 3 tys. punktów przewagi.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek? "Trudny temat". Karol Strasburger z ważnym przesłaniem
Zmienia się wizerunek białoruskiej tenisistki. W ostatnich dniach odbyła tournee po amerykańskich mediach, wraz z Carlosem Alcarazem pojawiła się m.in. w porannym programie śniadaniowym stacji NBC. Innego dnia wieczorem wystąpili w popularnej audycji wieczornej "The Tonight Show" Jimmego Fallona. Najgłośniej było wokół jej konferencji prasowej po finale z Amandą Anisimową. Aryna Sabalenka pojawiła się z butelką szampana, tryskała humorem, co dziwić nie może. Wideo stało się internetowym viralem, który zobaczyło już ponad milion osób.
Nie wraca do domu
Na spotkaniach z mediami tenisistka urodzona w Mińsku nie dostaje już pytań o wojnę w Ukrainie i znajomość z białoruski dyktatorem Aleksandrem Łukaszenką. Z naszych informacji wynika, iż Aryna Sabalenka przestała wracać w rodzinne strony. Powszechnie wiadomo, iż ma mieszkanie w Stanach, jeżeli nie gra danego turnieju, to głównie tam spędza czas. Może liczyć na kilka kortów, dobrą pogodę i święty spokój.
Cały czas występuje jako neutralna zawodniczka, przy jej nazwisku podczas wszelkiego rodzaju ceremonii turniejowych czy w internecie na oficjalnych stronach nie znajdziemy białoruskiej flagi. Podobnie wygląda to w przypadku pozostałych tenisistów z Białorusi oraz Rosji, a sytuacja utrzymuje się od lutego 2022, gdy Rosjanie przy wsparciu Białorusinów zaatakowali Ukrainę.
Ostatnio znany dziennikarz, komentator Eurosportu Tomasz Wolfke wypowiedział się w rozmowie z Onet Sport odnośnie Aryny Sabalenki tak: "Po raz kolejny to publicznie powiem: jej po prostu nie powinno być w rozgrywkach, dopóki trwa wojna na Ukrainie. Zarówno Rosjan, jak i Białorusinów nie powinno być w tej rywalizacji. No ale są. W wielu sportach ich nie ma, ale nie w tenisie".
Zmian nie widać ani w prawo, ani w lewo - choć niedawno opisywaliśmy, jak były amerykański tenisista John Isner komentował na portalu X: "Czy rosyjscy tenisiści mogą odzyskać swoją flagę? To już trochę śmieszne". Jego wpis rozniósł się po sieci, otrzymując m.in. pochwały od amerykańskich kibiców. Później Isner dodał: "Mówimy o rozgrywkach tenisowych, a nie NATO". Isner i Wolfke to głosy pozostające w mniejszości, dopóki nie zostanie zawarty pokój w Ukrainie, organizacje tenisowe nie podejmą żadnej decyzji.
Donald Trump postanowił z kolei wykorzystać wygraną Aryny Sabalenki. Jak informowały rosyjskie media, przedstawiciel prezydenta przekazał list Łukaszence, w którym czytamy m.in.: "Z wielką przyjemnością odnotowujemy oszałamiający sukces białoruskiej tenisistki Aryny Sabalenki na US Open w Nowym Jorku. Jest ona uosobieniem tego, co reprezentuje Wasz kraj. I wiemy, iż jesteście dumni z jej osiągnięć". Brzmi to dość zabawnie, gdy główna zainteresowana od dwóch lat omija ojczyznę, nie publikuje już choćby w social mediach postów w rodzimym języku, stała się bardziej "światowa", unika skojarzeń z Białorusią.
Sama podjęła temat
Niespodziewanie Sabalenka w ostatnich dniach sama podjęła temat wojny. Gdy pojawiła się na kanale amerykańskiego podcastera Jaya Shetty’ego, otrzymała pytanie: "Gdybyś mogła wprowadzić jedno prawo dla wszystkich ludzi, jakie by to było?". Numer jeden na świecie powiedziała: "Chciałabym, by wszystko mogło zostać rozstrzygnięte poprzez rozmowę. Bez wojen i konfliktów. Usiądźcie, porozmawiajcie, rozwiążcie problemy. Nie wychodźcie z pokoju, zanim nie dojdziecie do porozumienia. To by uratowało wiele żyć. Tego potrzebujemy teraz na świecie".
Czytaj także: Oto nowa gwiazda Ekstraklasy!
To nie była wypowiedź wprost odwołująca się do Ukrainy, ale opozycyjne białoruskie media zdążyły już zareagować. Portal Belsat.eu związany z Telewizją Polską skomentował: "Aryna Sabalenka wreszcie publicznie wypowiedziała się o wojnie. Nigdy wcześniej nie odpowiedziała adekwatnie na pytania o wojnę w Ukrainie czy sytuację we własnym kraju. Tylko w maju 2023 roku stwierdziła, iż "nikt z białoruskich sportowców nie popiera wojny".
Unikanie polityki oraz liczne sukcesy służą Arynie Sabalence. Upadł mit, iż tenisistka ze Wschodu z uwagi na pochodzenie nie może zarabiać wielkich pieniędzy z tytułu kontraktów reklamowych. Zgodnie z danymi magazynu "Forbes", w zeszłym roku jako numer dwa z wynagrodzeń poza kortem otrzymała siedem milionów dolarów, w tym już 15 mln- tyle samo, co np. Iga Świątek.
Kolejni sponsorzy
Obie tenisistki są reprezentowane przez amerykańską agencję IMG - największą w tenisowym świecie. Wybierają jednak nieco inne drogi na polu reklamowo-marketingowym. Sabalenka reklamuje m.in. odzież sportową Nike, zegarki Audemard Piguet czy tequilę Maestro Dobel, pojawia się na wielu okładkach kolorowych pism, pokazach mody, kolejnych zdjęciach obok m.in. Davida Beckhama. Polkę możemy oglądać w reklamach Lancome czy Roleksa, ale bardziej stroni od podobnych publicznych aktywności. Podczas gdy Świątek razem z marką Oshee wypuszcza kolejne izotonii, Sabalenka wraz z Dobel Tequila tworzą markę drinków Marg-Aryna.
Białorusinka wykorzystuje czas, gdy poprawił się jej wizerunek i prawdopodobnie dlatego zadecydowała się przyjąć propozycję zorganizowania meczu z Nickiem Kyrgiosem. Australijczyk już prawie nie gra w tenisa, ale jego nazwisko przez cały czas wywołuje wielkie kontrowersje. Na początku 2026 roku mają zagrać w Hongkongu mecz pokazowy, wzorowany na słynnej „Bitwie płci" z 1973, gdy Billie Jean King rywalizowała na korcie z Bobby’m Riggsem. Tamto wydarzenie stanowiło podstawę do zmian, poprawy sytuacji tenisistek, stworzenia Organizacji Kobiecego Tenisa, która do dziś ma dbać o ich prawa. W przypadku starcia Sabalenka - Kyrgios organizatorzy do tej pory nie zdradzili innego celu poza komercyjnym.