Mistrzostwa Świata zakończyły się ogromnym skandalem

news.5v.pl 8 godzin temu

Norwegia znajduje się w stanie szoku po dyskwalifikacji Mariusa Lindvika, który zajął drugie miejsce w konkursie mistrzostw świata na dużej skoczni. Kierownictwo ekipy próbuje pomniejszać swoją winę, uznając nieprzepisowy kombinezon za nieznaczne złamanie regulaminu,”co robią wszyscy”.

Zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon został również piąty w niedzielę Johan Andre Forfang.

To miał być jubel na zakończenie mistrzostw u siebie w domu, ale teraz Norwegia stała się głównym aktorem skandalu z manipulacją kombinezonami

— skomentował dziennik ”Verdens Gang”.

Norwegia jest oskarżona o oszustwo przy sprzęcie

— poinformował kanał telewizji publicznej NRK.

Tłumaczenia Norwegów

Dyrektor ds. skoków narciarskich przy norweskiej federacji (NSF) Jan Erik Aalbu w pierwszych wypowiedziach dla norweskich mediów podkreślił wzburzony, iż ”to nie była manipulacja ani oszustwo, ani techniczny doping, jak przedstawiają to nasi rywale, tylko niedostosowanie się do przepisów w taki sam sposób, który zdarzał się przy wcześniejszych dyskwalifikacje w skokach i kombinacji norweskiej”.

To, iż mamy dobre wyniki budzi zazdrość u konkurencji i stąd te donosy i protesty nas oskarżające

— dodał.

Trener Norwegów Magnus Bervig podkreślił wielokrotnie, iż ”to nie było żadne oszustwo, tylko zwykłe złamanie regulaminu”.

Wyjaśnił w ”Verdens Gang” iż kontrolerzy pokazali mu kombinezony Forfanga i Lindvika z niedozwolonym szwem w kroku.

Był zbyt sztywny i za mało elastyczny i tylko o to chodziło. Dyskwalifikacje w tym sporcie się zdarzają

— zapewnił.

Aalbu powiedział, iż nie widział filmu wideo, na którym szyte są w pośpiechu kombinezony, ale przyznał, iż tak mogło się stać, „ponieważ już teraz szykowany jest sprzęt na turniej Raw Air”.

Atak na Polskę

Dyrektor skoków narciarskich przy FIS Sandro Pertile przyznał norweskim mediom, iż decyzja o dokładnym zbadaniu kombinezonów Forfanga i Lindvika zapadła po proteście Austrii, Słowenii i Polski po obejrzeniu właśnie tego filmu.

Teraz bardzo staramy się znależć autora tego nagrania

— podkreślił. Według polskich mediów, film został opublikowany przez dziennikarza portalu Sport.pl.

Aalbu dodał kąśliwie, iż akurat w Polsce sprawa została rozdmuchana do „niewiarygodnych rozmiarów”.

To mnie nie dziwi, ponieważ Polacy adekwatnie w tym sezonie nie skaczą, więc szukają dziury w całym i przede wszystkim nam zazdroszczą

— podkreślił.

as/PAP

Idź do oryginalnego materiału