Mistrz olimpijski zapadł się pod ziemię. Przeżył dramat. "Było naprawdę źle"

2 godzin temu
- Ta decyzja spowodowała u mnie załamanie psychiczne. Nie chcę dużo o tym mówić, ale proszę mi wierzyć, było ze mną naprawdę źle - powiedział Dawid Tomala w rozmowie z portalem WP SportoweFakty. Mistrz olimpijski z Tokio nie pojechał na igrzyska do Paryża i przez cały czas nie może pogodzić się z tą decyzją PZLA. Zdradził także plany na przyszłość.
Cztery lata temu Dawid Tomala triumfował w chodzie sportowym na 50 km i zdobył złoty medal olimpijski na igrzyskach w Tokio. Był to niespodziewany i sensacyjny sukces. Dzięki temu gwałtownie zyskał popularność i sympatię polskich kibiców. Później jego kariera całkowicie nieoczekiwanie zwolniła.

REKLAMA







Zobacz wideo "Skandaliczna decyzja". Wciąż wrze po tym, co zrobił Szymon Marciniak [To jest Sport.pl]



Dawid Tomala przemówił po raz pierwszy od dawna. Zdradził plany
Tomali zabrakło na zeszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu. W jego dyscyplinie dystans 50 km postanowiono skrócić do 35 km, a na nim Polak nie radził sobie już tak dobrze. Ostatecznie nie był w stanie wywalczyć minimum kwalifikacyjnego, a związek zdecydował się nie zabierać rezerwowych. Teraz lekkoatleta udzielił pierwszego od dawna wywiadu i zdradził, iż decyzja związku bardzo wiele go kosztowała i przez cały czas nie może się z nią pogodzić.
- Ta decyzja spowodowała u mnie załamanie psychiczne. Nie chcę dużo o tym mówić, ale proszę mi wierzyć, było ze mną naprawdę źle. Do dzisiaj muszę zresztą przepracowywać to z psychologami. Do Paryża miałem jechać jako mistrz olimpijski i to przecież ja wywalczyłem kwalifikację dla sztafety. Ostatecznie nie wiem nawet, kto podjął decyzję, by zostawić mnie w Polsce i na jakiej podstawie. Do dzisiaj mnie to boli i pewnie będzie boleć już do końca życia. Nigdy się z tym nie pogodzę - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.


Tomala w tym roku nie wystartował jeszcze w żadnych zawodach. W rozmowie zdradził, iż powodem takiego stanu rzeczy były problemy zdrowotne oraz brak powołania na igrzyska w Paryżu.
- Poprzedni sezon mnie zmiażdżył. Przysypał mnie gruzem, spod którego chciałbym się wydobyć, ale na razie nie mam motywacji. Po prostu chód przestał mi sprawiać euforia i kojarzy się już raczej tylko ze złymi momentami. Od sierpnia zeszłego roku w mojej głowie ciągle pojawiają się myśli, czy to ma dalej sens, czy warto to kontynuować. Panicznie boję się tego, iż miałbym trenować kolejne cztery lata, a wszystko mogłoby skończyć się tak, jak przed igrzyskami w Paryżu - dodał.



Mistrz olimpijski wyjawił również, iż w tej chwili trenuje, ale nie na najwyższych obrotach. Jak sam wyznał, nie wie, czy wróci do sportu, ale nie wyklucza startów jeszcze w tym roku. - Na razie musiałbym odbudować szybkość, a do tego potrzeba przynajmniej 6-8 tygodni mocnych treningów. Nie jestem na to gotowy. W sierpniu realizowane są mistrzostwa Polski w chodzie na 10 kilometrów, więc to może będzie dobra okazja - skwitował.
Idź do oryginalnego materiału