Michalczewski wszystko powiedział. Oto czym zajmuje się po karierze

1 tydzień temu
Zdjęcie: fot. TVP Sport


- My jako sportowcy jesteśmy życiowo upośledzeni - przyznał bez ogródek Dariusz Michalczewski. Były mistrz świata wagi półciężkiej w boksie w rozmowie z TVP Sport został zapytany, co uważa o sportowcach, którzy próbują swoich sił we freak fightach. W odpowiedzi podkreślił znaczenie aspektu finansowego.
Dariusz Michalczewski nigdy nie ukrywał krytycznego stosunku do freak fightów. Szczególnie ubolewał nad występami Tomasza Adamka czy próbami Krzysztofa Włodarczyka w tego typu wydarzeniach. - Tylko mogę ubolewać, iż ten nasz boks, który był piękną dyscypliną za moich czasów, Tomka, "Diablo", a teraz rozmienili się na drobne. Trzeba to wyważyć albo idziemy do pracy, albo freaki, gdzie image nie jest najlepszy. Ale ja sam nie wiem, co bym zrobił, bo nie byłem w takiej sytuacji. Nie chcę tu kozaczyć - mówił popularny "Tiger" w maju bieżącego roku.


REKLAMA


Zobacz wideo Karolina Owczarz porównała zarobki w Fame MMA i KSW


Dariusz Michalczewski ponownie wypowiedział się o freak fightach
Przy okazji 30. rocznicy zdobycia tytułu mistrza świata w wadze półciężkiej Dariusz Michalczewski udzielił wywiadu TVP Sport, w którym został zapytany o to, jak w tej chwili patrzy na sportowców, którzy biorą udziałach w galach freak fightowych.
- Trudno mi powiedzieć, bo nie jestem w ich skórze, ale wydaje mi się, iż jeżeli ktoś coś takiego robi, to chodzi o finanse. Wiem, na ile wystarczają pieniądze zarobione w trakcie kariery. Sportowcy, którzy kończą karierę mają 2 lata, by znaleźć na siebie nowy pomysł. I często to się nie udaje, bo my jako sportowcy jesteśmy życiowo upośledzeni. Mówię też o sobie - przyznał wprost Michalczewski.


Podkreślił, iż sportowcy nie są przygotowani do życia po zakończeniu kariery. - Jak boksowałem, to było ciągle: cicho, bo Darek śpi. Cicho, bo Darek je. Dajcie mu spokój, nie zawracajcie mu głowy przed walką. Dajcie mu spokój z biznesami, nieruchomościami. I my kończymy te kariery, mamy tę kasę, ale jesteśmy jak dzieci we mgle - dodał. Zdradził, iż wtedy też wpadł na pomysł rejestracji marki "Tiger".


A czym dzisiaj zajmuje się były czempion? - Robię parę rzeczy, przede wszystkim udzielam się charytatywnie, jeżdżę po szpitalach, domach dziecka i szkołach. Moja Fundacja Równe Szanse sponsoruje kluby sportowe, to jest moje zajęcie. Ale głównie to... jestem nianią. Trzeba zawieźć dzieciaki na śpiewanie, na basen, na trening. Robię za szofera. I jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy - podsumował.
Idź do oryginalnego materiału