PIŁKA NOŻNA. Michał Probierz został nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. W środę PZPN oficjalnie ogłosił jego nominację. Przed 51-letnim szkoleniowcem trudne zadanie, bo atmosfera w kadrze jest kiepska, a gdybym chciał skupiać się na grze, musiałbym jeszcze mocniej kopać leżącego...
Prezentacja Michała Probierza, jako nowego selekcjonera reprezentacji Polski
odbyła się w środę 20 września. Źródło: Youtube/Łączy Nas Piłka
Zanim przejdę do sedna sprawy, przypomnę pewną, osobistą historię. Jest wiosna 2006 roku, relacjonuję dla katowickiego "Sportu" mecz naszej ówczesnej pierwszej ligi (czyli bezpośredniego zaplecza ekstraklasy) między Heko Czermno a Polonią Bytom. W malutkiej miejscowości na pograniczu województw świętokrzyskiego i łódzkiego wygrywa zespół ze Śląska 3:0.
Głuchy telefon do przyszłego selekcjonera
Traf chciał, iż tego niedzielnego popołudnia nie mogłem pojechać na mecz do Czermna, więc wszelkie informacje o spotkaniu trzeba było zebrać, jak to się mówi w żargonie dziennikarskim, "na telefon". Udało się niemal wszystko (pozdrawiam byłego kierownika Heko Grzegorza Pawlika!), niestety, brakowało mi jeszcze pomeczowej wypowiedzi trenera Polonii, a był nim... Michał Probierz. Zdobyłem do niego numer komórki, ale mimo wielu prób przez cały czas nie odbierał. Relację już miałem gotową w komputerze, wystarczyło kliknąć i wysłać maila do redakcji, denerwowałem się coraz bardziej, bo z powodu braku kontaktu z Probierzem, całe sprawozdanie tkwiło w zawieszeniu, łącznie ze mną. Zdążyłem już zebrać wyniki meczów w niższych ligach swoich lokalnych, świętokrzyskich drużyn, ogarnąć tabele. Dzwonię do trenera, a tu przez cały czas "biiiip, biiip, biiip..." i... nic.
Gdzieś po trzech godzinach od końcowego gwizdka w Czermnie wreszcie się udało! Probierz odebrał.
- Słucham
- Dzień dobry panie trenerze, Piotrek Stańczak z redakcji "Sportu" z tej strony.
- Tak?
- Piszę relację z meczu z Heko, chciałem pana prosić o komentarz.
- Hmm, ale już Darek Czernik do mnie dzwonił...
Tu stop, wyjaśniam o co chodzi. Redaktor Czernik, notabene późniejszy prezes Górnika Zabrze, był wtedy szefem działu piłki nożnej w "Sporcie". Znał się dobrze z Probierzem. "No tak, od niego odebrał..." - pomyślałem, trochę wściekając się na trenera, ale i na siebie, iż czekałem z tym wszystkim trzy godziny. Dziś, będąc już bardziej doświadczonym redaktorem, pewnie poradziłbym sobie szybciej, ale wtedy, cóż, czekałem i czekałem. Kiedy wreszcie Probierz odebrał telefon, a numeru nie znał, okazało się, iż ktoś z redakcji, z którą współpracowałem, załatwił temat w kilka minut. Ja swoją rozmowę ze szkoleniowcem zakończyłem wtedy tak:
- Aaaaa, to ok, ok. Gratuluję zwycięstwa, dziękuję, do widzenia.
Wycinek mojej relacji z meczu Heko Czermno - Polonia Bytom
w maju 2006 roku, która ukazała się na łamach katowickiego "Sportu".
Probierz pewnie zdziwił się, czemu ludzie ze "Sportu" tak go atakują telefonami, a może i nie. Tego nie wiem, bo telefonicznie od tamtej pory nie rozmawialiśmy. Widywałem oczywiście szkoleniowca w kolejnych latach na innych konferencjach prasowych, ale żeby tak pogadać osobiście to jakoś się nie składało.
Oczywiście Probierz po siedemnastu latach od czasów pracy w Polonii Bytom zmienił się pod względem trenerskim, nabrał doświadczenia, pracując choćby w Widzewie Łódź, Jagiellonii Białystok i jeszcze wielu innych klubach. Rok temu został selekcjonerem reprezentacji Polski U-21 zaś 20 września zastąpił oficjalnie Fernando Santosa.
Już dość tych pożarów
Nie będę już w tym miejscu przytaczał środowej konferencji prasowej, na której mówił o swojej pracy z kadrą. Jego słowa pewnie już dobrze znacie. Zresztą, słowa, słowami. Lada moment Probierz musi wysyłać powołania na mecze z Wyspami Owczymi (12 października, wyjazd) i Mołdawią (15 października, u siebie). Wiedział, na co się pisze, choć jego zwolennicy wytłumaczą, iż jest mu łatwiej, bo jednak zna polski futbol, jego realia. Nie to co zagraniczni najemnicy, chcący dobrze zarobić, a może niekoniecznie się narobić...
Słuszne pytanie postawił z drugiej strony Jacek Ziober, były reprezentant Polski, który w sprawie nominacji Probierza, udzielał mi komentarza dla serwisu www.eska.pl.
- Mam nadzieję, iż to nie będzie następne gaszenie pożaru w reprezentacji. Jej potrzebny jest trener na dłuższy okres, nie tymczasowy, którego po kilku miesiącach zwolnimy, bo nie awansuje na Euro, lub w turnieju finałowym nie wyjdzie z grupy - oceniał Jacek Ziober.
Więcej wypowiedzi na temat nominacji selekcjonera znajdziecie tutaj:
Michał Probierz selekcjonerem reprezentacji Polski. Byli piłkarze oceniają jego wybór i ostatnie występy kadry. "Nie może dać sobie w kaszę dmuchać"
Z tą pracą na lata to różnie bywa, ostatnio PZPN raczej zmieniał selekcjonerów ja rękawiczki, powodem były słabe wyniki, kiepska gra lub - jak w przypadku Portugalczyka Paulo Sousy - "ucieczka" z dnia na dzień do innego klubu. Fakt, iż jesteśmy cierpliwym narodem i raczej chętnie wywalamy selekcjonerów z hukiem niż pozwalamy im budować drużyny "na lata". Wyjątkiem pod tym względem w ostatnim dziesięcioleciu był tylko Adam Nawałka (pracował niespełna pięć lat). Z reguły co kilka miesięcy zaczyna się wybór następców, rozkręca się giełda nazwisk, kiedy już PZPN ogłasza nominacje, jedni są zadowoleni, inni nie.
Nie brnijcie w to bagienko!
Nie potrafię przewidzieć, jak zakończy się praca Probierza w reprezentacji. Zależy to tyle od niego, co i od piłkarzy, a to oni przede wszystkim muszą wziąć się w garść i ratować twarz. Dziś choćby nie chce mi się słuchać o tych możliwych barażach o awans i tym podobnych, a jeszcze bardziej wspominać, kto z kim pokłócił się o sławetne premie za awans do 1/8 finału mundialu w Katarze. Teraz oglądam zespół, który nie ma charakteru, nie ma duszy, woli walki, jest zagubiony, nie potrafi się poderwać do walki. Jeszcze go oglądam, ale nie wiem, ile cierpliwości mi wystarczy. Robert Lewandowski spółka nie robią milionom kibiców żadnej łaski. Trzeba panowie, dogadać się i wytyczyć wspólny cel, nie brnąć w jakieś bagienko.
Życzę Michałowi Probierzowi powodzenia i tego, żeby znalazł swój sposób na tę reprezentację. Nie życzę mu tego, aby spotkał go ten sam los co na przełomie ostatnich 30 lat innych selekcjonerów, powoływanych awaryjnie, aby kończyli nieudane eliminacje (Lesław Ćmikiewicz w 1993 oraz Stefan Majewski w 2009 roku). Co do tych nieodebranych połączeń po meczu Heko - Polonia sprzed 17 lat - może kiedyś porozmawiamy o tym, gdzieś na luzie i pożartujemy. To, co działo się ostatnio wokół naszej kadry, żartem już niestety nie jest.
PIOTR STAŃCZAK
POLECAM:
- Krajobraz po Santosie. Piłkarze do roboty, gracie w reprezentacji a nie w "Love Island"!
- Albania - Polska 2:0. Naprawdę jesteśmy aż takimi dziećmi błądzącymi we mgle?
- Polska - Norwegia 3:0. Tak biało-czerwoni przełamali klątwę Bońka i Piechniczka!