Chandler niedługo stanie w szranki z byłym mistrzem UFC, Charlesem Oliveirą. Ma to być początek jego nowej drogi, na której końcu czeka pas mistrzowski!
Amerykanina w klatce nie widzieliśmy już tak naprawdę 2 lata. Ostatni jego bój odbył się w listopadzie 2022 roku i była to konfrontacja z Dustinem Poirierem. Panowie dali nam emocjonujący pojedynek, w którym raz po raz przeważała jedna ze stron. Zakończył się on w trzeciej rundzie, która była ostatnią, duszeniem ze strony „Diamenta”.
Dwuletni okres nieaktywności Michaela był oczywiście spowodowany tym, iż czekał on wielką walkę z Conorem McGregorem. W czerwcu tego roku miało już choćby do niej dojść, jednakże Irlandczyk doznał kontuzji na parę tygodni przed wydarzeniem. „Iron” uznawszy, iż zmarnował już 2 lata, zdecydował się nie poświęcać więcej czasu w oczekiwanie na coś, co nie jest pewne.
Takim o to sposobem już 16 listopada na gali UFC 309 stanie do rewanżu z Oliveirą. Co ciekawe, panowie mierzyli się już ze sobą ponad 3 lata temu. Była to batalia o tytuł mistrzowski dywizji lekkiej, którego zwycięzcą okazał się być Brazylijczyk. W pierwszej rundzie jednak, tak jak z resztą w walce z Dustinem czy Justinem, Chandler przyprawiał „Do Bronxowi” mnóstwo kłopotów, prawie pokonując go w 1. odsłonie.
ZOBACZ TAKŻE: Były mistrz UFC o walce Paul vs Tyson: Gdyby Mike był młodszy, to Jake zostałby zmieciony!
Chandler mistrzem UFC w przyszłym roku?
„The Iron” na swoim „X” opublikował ostatnio następujący wpis:
To, co zobaczycie 16 listopada będzie czymś, czego jeszcze nie widzieliście w moim wykonaniu. Coś wyjątkowego, coś oszałamiającego. Mistrz w 2025 roku.
Aktualnym mistrzem dywizji lekkiej UFC jest Islam Makhachev. W styczniu stanie on już do 4 obrony tytułu, tym razem konfrontując się po raz drugi z Armanem Tsarukyanem. Czy Chandler po potencjalnej wygranej może otrzymać title shot?
Byłby to oczywiście absurd, iż wraca po 2 latach, wygrywa z zawodnikiem, który jest po porażce i otrzymuje walkę o pas. W UFC jednak różne rzeczy się dzieją i można tego wykluczyć.
Dustin Poirier prawdopodobnie za około pół roku zmierzy się z Maxem Hollowayem w walce o tytuł „BMF”. Justin Gaethje po porażce z Maxem również gdzieś się czai do eliminatora. Poza wymienionymi już zawodnikami najbliżej rozgrywki o pas jest… Dan Hooker. Ciężko wskazać klarownego, kolejnego pretendenta, zakładając, iż Makhachev nie przegra z Armanem i nie otrzyma natychmiastowego rewanżu będącego już ich trzecim starciem. Prawdopodobnie gdyby nie porażka z Hookerem to byłby nim nie kto inny, a Mateusz Gamrot. Sytuacja w dywizji lekkiej przedstawia się niezwykle interesująco i ciężko tak naprawdę przewidzieć, jak będą wyglądać przyszłe zestawienia czołowych zawodnik tej kategorii. Czy jednak w tym pewnego rodzaju chaosie może się wyłonić pretendent, który zdobędzie tytuł i będzie nim Michael Chandler?