„Wielkieś nam smutki uczynił Realu Madryt nieobecnością swoją”. Tak naprawdę, to nie. Według przecieków Złotą Piłkę za poprzedni sezon miał otrzymać Vinicius Junior z Realu Madryt. Brazylijczyk był na tyle pewny swojego zwycięstwa w plebiscycie, iż zrobił sobie na tę okazję specjalną fryzurę. Na kilka godzin przed rozpoczęciem gali gruchnęła informacja, iż Złotą Piłkę wygra jednak Rodri. Sprawiła ona, iż cała delegacja Realu Madryt postanowiła nie pojawić się w Paryżu.
Chyba każdy z nas grał w dzieciństwie z kolegą, który miał piłkę i zawsze musiał wygrywać, żeby się nie obraził i nie zabrał jej do domu. Na tegorocznej gali Złotej Piłki tym kolegą okazał się Real Madryt, który zbojkotował wydarzenie ze względu na brak triumfu Viniciusa. Wspomnieć należy, iż w najlepszej dziesiątce plebiscytu znalazło się aż pięciu piłkarzy „Królewskich” (cudzysłów jest tutaj nieprzypadkowy, bo zachowanie Realu do królewskich nie należało), ponadto Carlo Ancelotti został wybrany najlepszym trenerem poprzedniego sezonu, a Real Madryt najlepszą drużyną. Vinicius skomentował wyniki gali krótkim wpisem na portalu X: „Zrobię to 10 razy, jeżeli będę musiał. Nie są gotowi”.
Jedna nagroda, kilku kandydatów
Od 2008 roku Złota Piłka stała się nagrodą dwóch piłkarzy – Leo Messiego oraz Cristiano Ronaldo. W ciągu 16 lat Portugalczyk i Argentyńczyk triumfowali aż 13 razy. Raz plebiscytu nie zorganizowano (w 2020 roku), gdy faworytem do zwycięstwa był Robert Lewandowski. W obecnym plebiscycie aż czterech piłkarzy mogło mieć realne roszczenia do zdobycia tej nagrody. Byli to Rodri, Vinicius, Jude Bellingham oraz Dani Carvajal. Za każdą z tych kandydatur stały większe lub mniejsze argumenty. Paradoksem wydaje się fakt, iż piłkarz, który wygrał Mistrzostwo Hiszpanii, Ligę Mistrzów oraz Mistrzostwo Europy zajął najniższe miejsce spośród wymienionych zawodników. Mowa oczywiście o Danim Carvajalu. Prawy obrońca reprezentacji Hiszpanii i Realu Madryt ma wszystko: sukces z klubem oraz z reprezentacją. Pozostałej trójce brakuje jednego z tych czynników. Vinicius zaliczył słabe Copa America, odpadając z Urugwajem w ćwierćfinale. Bellingham z Anglią co prawda dotarł do finału Euro, ale to przez cały czas nieco za mało. Rodriemu natomiast brakuje triumfu w Lidze Mistrzów.
Przyszli zwycięzcy?
Po latach, gdy najważniejszym pytaniem podczas gali Złotej Piłki było: „Messi czy Ronaldo?”, doszliśmy do momentu, gdy pula kandydatów do zdobycia tej nagrody jest większa. Wielu wróżyło, iż Haaland oraz Mbappe przejmą schedę po Ronaldo i Messim. Tak się jednak nie stało i kilka wskazuje, żeby miało się to zmienić. Swoje akcesy zgłaszają Bellingham, Vinicius Junior oraz Lamine Yamal. Ten ostatni w tegorocznym plebiscycie zajął ósme miejsce, co jest nie lada wyczynem, jeżeli weźmiemy pod uwagę, iż skrzydłowy Barcelony ma zaledwie 17 lat. Pod uwagę należy wziąć też nieoczywiste kandydatury, które co roku się zdarzają. W obecnym sezonie chociażby w wybitnej formie są: Robert Lewandowski, Raphinha, Pedri, Bradley Barcola, Mohamed Salah czy Harry Kane. Wszystko to sprawia, iż ten plebiscyt znów stanie się interesujący i przede wszystkim zaskakujący.
Złota Piłka dla Rodriego może być też pewnym wskazaniem kierunku, w którym ta nagroda podąży w przyszłości. W poprzednich latach plebiscyt ten wygrywali głównie napastnicy. Piłkarzy ofensywnych dużo łatwiej jest nagrodzić, wystarczy spojrzeć na klasyfikację kanadyjską i na tej podstawie wybrać zwycięzcę. Jednakże Rodri w tego typu zestawieniach nie bryluje. Podobnie było w 2018 roku, gdy nagroda powędrowała do Luki Modricia. Werdykt ten daje nadzieje bramkarzom, obrońcom oraz pomocnikom na zwycięstwo w plebiscycie, ponieważ piłka nożna to nie tylko napastnicy. Sir Alex Ferguson powiedział niegdyś: „Atak wygrywa mecze, a obrona zdobywa trofea”.
Grać w piłkę jak kobieta
Aitana Bonmatí drugi raz z rzędu została wybrana najlepszą piłkarką na świecie. Ponadto czwarty raz z rzędu plebiscyt wygrała zawodniczka FC Barcelony. Duma Katalonii nie ma sobie równych w kobiecym futbolu. Całe podium tegorocznej Złotej Piłki było obsadzone piłkarkami „Blaugrany”. Ewa Pajor zajęła odległe 29 miejsce w plebiscycie. Kapitanka reprezentacji Polski od tego sezonu strzela gole dla FC Barcelony.
Ten transfer prawdopodobnie znacznie pomoże Polce w zajęciu lepszego miejsca w przyszłym roku. Zawodniczki Barcelony przez początek sezonu ligi hiszpańskiej idą jak walec, wygrywając wszystkie dotychczasowe dziewięć meczów i mając bilans bramkowy 43:5. Pajor jest liderką klasyfikacji strzelczyń z dorobkiem dziewięciu goli oraz dwóch asyst (stan na 13 listopada). Ważnym czynnikiem w kontekście zajęcia lepszego miejsca w przyszłorocznym plebiscycie będzie również awans Polek na Euro 2025. Na przeszkodzie naszych reprezentantek w finale barażu o awans staną Austriaczki. Dwumecz odbędzie się 29 listopada na Polsat Plus Arenie w Gdańsku oraz 3 grudnia na Generali Arenie w Wiedniu.
Wojciech JAŚKOWIAK