Tomasz Byrt to wicemistrz świata juniorów w drużynie z Erzurum z 2012 r. Debiut w Pucharze Świata zanotował rok wcześniej w Zakopanem. Na Wielkiej Krokwi wywalczył także swoje pierwsze punkty w cyklu. W tym samym sezonie ustanowił swój rekord życiowy (198,5 m w Planicy). Stał także na podium PŚ (w Lahti w rywalizacji drużynowej). Na koncie ma również medale mistrzostw Polski. Wyglądało na to, iż Byrt ma szansę zrobić karierę.
REKLAMA
Zobacz wideo Zbudował skocznię w ogrodzie, teraz organizuje tam konkursy. Jak wyglądają skoki amatorów?
Polski skoczek błysnął jako nastolatek i przepadł. "Zabrakło głowy"
Byrt miał od kogo się uczyć, był w kadrze tuż obok samego Adama Małysza czy Kamila Stocha, który kilkanaście lat temu miał status rosnącej gwiazdy skoków narciarskich. Razem z nimi stawał na podium w Lahti. Ale po sezonie 2010/2011, który był jego najlepszym w karierze, zaczął się absolutny zjazd skoczka. Był widziany głównie w zawodach Pucharu Kontynentalnego i FIS Cupu, aż całkowicie zniknął kibicom z pola widzenia.
Po sezonie 2015/2016 Byrt zawiesił karierę i do dziś nie wrócił do rywalizacji. Był kolejnym skoczkiem, który miał dobre wejście do kadry narodowej i nagle przepadł.
Dziś ma 32 lata, w styczniu skończy 33. Po latach od zakończenia kariery przyznaje, iż w pewnym momencie całkowicie się pogubił. Pojawiły się w jego życiu nieodpowiednie osoby. Przez nie nie skupiał się na treningach i karierze skoczka, ale wolał spędzać czas na imprezach, przy alkoholu i w towarzystwie atrakcyjnych kobiet.
- To kilka czynników, które krok po kroku doprowadziły do mojego upadku. Poznałem przyjaciela, wydawało mi się, iż jest moim przyjacielem, namawiał mnie do pokus, przez co straciłem kontakt z rodziną. Straciłem też kontakt z rzeczywistością. Ważniejsze dla mnie było spędzanie z nim czasu niż pójście na trening. Był moment, iż nie dotarłem na obóz, bo były ważniejsze sprawy. A byłem wtedy w kadrze A. Imprezy, pijaństwo i dziewczyny. Większego głupka ode mnie nie było, dzisiaj tak twierdzę - wyznał Byrt w rozmowie z Eurosportem. Dodał też, iż "zabrakło głowy, inteligencji, pojawiły się problemy z głową".
Dziś były skoczek nie jest chętny do rozmawiania o skokach. Traktuje to jako "niewygodny temat". - Nie lubię tego, bo skończyłem karierę dziewięć lat temu - przyznał.
Byrt mieszka na co dzień w Wiśle. Swego czasu zajmował się rozwożeniem pizzy. Ale dzisiaj ma zupełnie inne zajęcie. - Pracuję u wujka. Latem jest dużo zajęć w lesie: ścinka, zrywka i wożenie drzewa. Do tego dochodzi koszenie trawy w Wiśle. Zimą pracuję na wyciągu, na stoku narciarskim. Albo sprzedaję karnety, albo jestem przy naśnieżaniu. Wtedy nie zajmuję się jedynie ratrakiem, to obowiązki mojego taty. Nie chcę zabierać mu pracy - opowiedział.
Zobacz też: Cały kraj ogarnęło szaleństwo. Za jeden bilet płacili choćby 80 tys. zł
Pierwszy konkurs nowego sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich odbędzie się 21 listopada w norweskim Lillehammer. Będzie to rywalizacja drużyn mieszanych na dużej skoczni (HS140).

3 godzin temu











