Siatkarze reprezentacji Argentyny fetowali wywalczony z trudem awans do 1/8 finału, skacząc i tańcząc na środku boiska z radości, a tymczasem z boku ich trener Marcelo Mendez trzymał w objęciach zapłakanego Benjamina Toniuttiego. Panowie dobrze się znają dzięki kilkuletniej współpracy w Jastrzębskim Węglu, ale szkoleniowiec nie był jedynym przedstawicielem drużyny z Ameryki Południowej, który zaraz po meczu ruszył w stronę utytułowanego 36-latka.
REKLAMA
Zobacz wideo "Celem chłopaków jest złoto". Mateusz Bieniek o mistrzostwach świata siatkarzy
Dwukrotny mistrz olimpijski padł na parkiet i zakrył twarz. Rywale rzucili się pocieszać Toniuttiego
Francuzi byli wymieniani - obok Włochów - jako główni rywale Polaków w walce o medal MŚ w Manili. Tymczasem nie przebrnęli choćby pierwszego etapu rywalizacji. Przed rozpoczęciem turnieju wydawało się pewne, iż do fazy pucharowej awansują z tej grupy oni i Argentyńczycy, a tymczasem przed ostatnią kolejką spotkań sytuacja mocno się skomplikowała i żadna z tych ekip nie była pewna przepustki do drugiej tury. "Trójkolorowi" przegrali z Finlandią (2:3), a ekipa Mendeza straciła w pojedynku ze Skandynawami punkt. Finowie w czwartek pokonali Koreę Południową i byli niemal pewni awansu. Eliminował ich tylko jeden scenariusz - wygrała 3:2 Francuzów. Mistrzowie olimpijscy z Tokio i Paryża przegrywali już 0:2, by doprowadzić do tie-breaka, ale w nim górą była drużyna z Ameryki Południowej i wielka sensacja stała się faktem.
W jednej i w drugiej drużynie niektórzy zawodnicy złapali się wtedy za głowę - tyle iż jedni nie wierzyli we własne szczęście, a drudzy nie mogli się pogodzić z niepowodzeniem. Pierwszy rozgrywający Antoine Brizard padł na parkiet, zakrył twarz i chwilę leżał w tej pozycji. Potem kamery zrobiły zbliżenie na jego zrozpaczoną twarz.
Mendez chwilkę porozmawiał ze swoimi zawodnikami na środku parkietu, a potem oni zaczęli celebrować swój sukces, a szkoleniowiec skierował się w stronę stojącego kilka metrów dalej Toniuttiego. Kapitan i drugi rozgrywający Francuzów wyciągnął rękę, by pogratulować Argentyńczykowi, a ten uściskał go i mocno trzymał. To samo zrobił Luciano De Cecco - kapitan i rozgrywający rywali - oraz trener przygotowania fizycznego i statystyk Argentyńczyków, którzy także pracowali z Toniuttim w Jastrzębskim Węglu w ostatnich latach.
Fiński dramat. Koniec reprezentacyjnej kariery wielkiego Francuza?
Jako pierwszy, tuż po ostatniej piłce do szatni gwałtownie udał się Earvin Ngapeth. Ekscentryczny i charyzmatyczny przyjmujący w końcówce meczu stał w kwadracie dla rezerwowych i zamiast wspierać kolegów, skupiał się na wymianie zaczepek z jednym z Argentyńczyków. Chwilę po nim boisko opuścił zapłakany Toniutti, który zatrzymał się w strefie wywiadów i - ocierając łzy - odpowiadał cierpliwie na pytania.
- To był mecz stojący na bardzo wysokim poziomie. Niestety, dzisiaj nasza gra nie wystarczyła na naprawdę dobrą drużynę Argentyny, która utrzymała nerwy na wodzy do końca. W obu przegranych meczach mieliśmy swoje szanse, których nie wykorzystaliśmy, ale uważam, iż kluczem była przegrana z Finlandią - ocenił utytułowany 36-latek.
Jak dodał, w przypadku jego drużyny narodowej oczekiwania zawsze są duże. - Każdy czeka na złoty medal dla drużyny, która wygrała igrzyska, ale to nie takie łatwe. Wiele drużyn tu przegrało - Japonia, Włochy dopiero wieczorem będą walczyć o awans. Było dużo niespodzianek. Światowa siatkówka jest teraz na bardzo wysokim poziomie i różnice między zespołami się zacierają - diagnozował Toniutti.
W pewnym momencie za jego plecami zaczęli się przewijać kolejni Francuzi - mający wciąż zaczerwienione oczy Brizard i ocierający łzy Yacine Louati, który jesienią wraca do PlusLigi. Następnie za kapitanem stanął Theo Faure. Po chwili 25-letni atakujący odwrócił się twarzą do ściany, próbując powstrzymać płacz, a po chwili zaczął udzielać na boku wywiadu.
Toniutti zaś wciąż rozmawiał, już nieco spokojniejszy z dziennikarzami. Jeden z nich zwrócił się do doświadczonego siatkarza: - Jak istotny dla ciebie osobiście był ten mecz. Medal MŚ to jedyny, którego nie masz w dorobku.
- Sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie - rzucił przygnębiony Francuz.
Gdy padło zaś pytanie o jego dalszy los w kadrze, to zastrzegł, iż nie jest to dobry moment na taką rozmowę. - Zobaczymy - stwierdził.
Kuba Kochanowski, jakiego nie znacie! Takiej rozmowy ze środkowym reprezentacji jeszcze nie było. Kochanowski mówi o przyjaźni z Tomaszem Fornalem, relacji z Nikolą Grbiciem, czy opasce kapitana, którą oddał Bartoszowi Kurkowi. Całość do obejrzenia na Youtube Sport.pl: