Norweski napastnik w ostatnim czasie podpadł kibicom Rakowa Częstochowa. W sierpniu ominął trzy mecze, zgłaszając w międzyczasie klubowi problemy ze "złym samopoczuciem" i brak gotowości do gry. Żadną tajemnicą było jednak to, iż Brunes chciałby odejść z polskiego zespołu i stara się wywrzeć na władzach wicemistrza Polski dodatkową presję. "Jemu się pomyliło, iż jest Haalandem" - komentował tę sprawę oburzony Mateusz Borek.
REKLAMA
Zobacz wideo Na co stać reprezentację Polski kobiet na Euro? Możejko: Sukcesem będzie zbudowanie fundamentu na przyszłość
Brunes jednak odejdzie? Nowe informacje ws. napastnika
W środę na temat Norwega szerzej wypowiedział się Marek Papszun. - Sytuacja Brunesa jest wyjaśniona. Wyjaśniliśmy to w szatni, Brunes jest w kadrze, będzie traktowany jak normalny zawodnik. Prosiłbym kibiców o takie samo podejście. Zaczynamy od zera i razem pchamy ten wózek - mówił wówczas trener Rakowa Częstochowa.
Kolejnego dnia Brunes wystąpił w meczu czwartej rundy kwalifikacji Ligi Konferencji z Ardą Kyrdżali, spędzając na boisku nieco ponad pół godziny. Wydawało się zatem, iż wszelkie spekulacje transferowe dobiegły końca i Norweg będzie zawodnikiem Rakowa przynajmniej do zimowego okienka. Co innego twierdzi jednak Grzegorz Rudynek z "Przeglądu Sportowego".
- Jonatan Braut Brunes jednak odejdzie z Rakowa? Słyszę, iż graczem mocno interesuje się Slavia Praga, która jest gotowa za niego dać z bonusami 5 mln. Sam piłkarz ma być na tak, kusi go perspektywa Ligi Mistrzów i przypomina, iż miał mieć obiecaną zgodę na transfer w przypadku dobrej oferty - napisał dziennikarz na portalu "X".
ZOBACZ TEŻ: Wielki powrót Goncalo Feio? Klub z Ekstraklasy "nawiązał kontakt"
Według "Transfermarkt" norweski napastnik jest warty 3.5 miliona euro, więc taka oferta Slavii Praga, aktualnego mistrza kraju i uczestnika kolejnej edycji Ligi Mistrzów, może być dla wicemistrza Polski bardziej niż zadowalająca. niedługo przekonamy się, czy Raków Częstochowa faktycznie pozwoli odejść jednemu ze swoich najlepszych piłkarzy.