Mimo ogromnych ambicji i silnej wydawałoby się kadry, Wolfsburg od kilku lat nie potrafi wbić się do ścisłej czołówki w Bundeslidze. Odkąd w okresie 2020/21 zajęli czwarte miejsce pod wodzą Oliviera Glasnera, "Wilki" ani razu nie potrafiły choćby zakwalifikować się do gry w europejskich pucharach. Mało tego, drużyna tylko raz w tym czasie finiszowała w górnej połowie tabeli. Klucza do sukcesu nie potrafili znaleźć kolejni trenerzy tacy jak choćby Florian Kohfeldt czy Niko Kovac.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki o pierwszym meczu przy Łazienkowskiej: Czułem się spełniony
Union Berlin, Freiburg, Heidenheim. Lista wyrzutów sumienia Wolfsburga jest długa
W międzyczasie kibice Wolfsburga musieli patrzeć, jak do europejskich rozgrywek dostają się kluby takie jak Union Berlin, Freiburg czy choćby Heidenheim (Liga Konferencji w tym sezonie). Czyli drużyny o wydawałoby się znacznie mniejszym potencjale. Od marca 2024 roku trenerem VFL jest Ralph Hasenhuetl, który dokończył poprzedni sezon z drużyną rozbitą po nieudanej przygodzie Niko Kovaca, a w tym miał przywrócić klub do czołówki.
Z tych planów jednak znów nici. Wolfsburg ponownie rozczarowuje i na pięć kolejek przed końcem rozgrywek zajmuje w Bundeslidze 12. miejsce. Teoretycznie do szóstego miejsca, które daje grę w eliminacjach Ligi Konferencji, tracą 7 pkt i mogliby jeszcze powalczyć. Jednak wątpliwe, by kogokolwiek to zadowoliło, choćby gdyby Wolfsburg było stać na tak piorunującą końcówkę. Coraz więcej wskazuje na to, iż szykują się kolejne zmiany.
Konflikt w Wolfsburgu. Posada trenera wisi na cienkim włosku
Wedle informacji Patricka Bergera z niemieckiego Sky Sports, coraz bardziej prawdopodobne jest rozstanie Wolfsburga z trenerem Hasenhuettlem. Zarząd ma być niezadowolony z obecnej sytuacji, a przede wszystkim z samej gry zespołu. Głównym przeciwnikiem trenera ma być dyrektor zarządzający Peter Christiansen, który miał wejść z nim w otwarty konflikt. Sama drużyna natomiast ma dość tej napiętej atmosfery. Hasenhuettl ma kontrakt do końca przyszłego sezonu, jednak nie wydaje się, by miał dotrwać tak długo.
Przypomnijmy, iż podstawowym bramkarzem VFL jest Kamil Grabara, z kolei zmiana trenera mogłaby ew. posłużyć Jakubowi Kamińskiemu, który rozegrał w tym sezonie tylko 944 minuty w Bundeslidze, z czego większość jesienią (inna sprawa, iż z szans najczęściej jednak słabo korzystał).