- Jestem dumny z piłkarzy, ze sztabu. Cokolwiek będzie, to tego nie zmienię. A co będzie? Nie wiem - przekazał Goncalo Feio na konferencji prasowej po meczu z Jagiellonią. Niedługo później podobnej odpowiedzi udzielił dyrektor sportowy Jacek Zieliński. - To nie jest pora, by rozmawiać o losach czy przyszłości kogokolwiek. W piłce zawsze trzeba być czujnym, jest dynamicznie - oznajmił na antenie Ligi+Extra, cytowany przez Legia.Net.
REKLAMA
Zobacz wideo Medalistki igrzysk dostają mieszkania. Zaangażowany Robert Lewandowski
To on może zastąpić Feio w Legii. Niedawno wyleciał z klubu w atmosferze skandalu
Mimo to od dłuższego czasu wiadomo, iż Legia przegląda dostępnych szkoleniowców. "Legia szuka trenera. To nie jest żadna tajemnica. Legia dzwoni, Legia próbuje" - pisał Piotr Kamieniecki. Dziennikarz Roman Kołtoń uzupełnił, iż na liście życzeń klubu znajduje się dwóch hiszpańskich szkoleniowców. W przestrzeni publicznej pojawiło się choćby nazwisko Guillermo Abascala - co podał Tomasz Włodarczyk.
Feio miał spotkać się z Zielińskim w poniedziałek, by omówić ostatnie wydarzenia. Portal Goal.pl oznajmił za to, iż we wtorek dojdzie do kolejnych spotkań, a sytuacja ma być ostatecznie przeanalizowana i zdiagnozowana w środę rano. Tego dnia dowiemy się, czy Portugalczyk utrzyma posadę. Dziennik "Fakt" ujawnił natomiast, iż w ubiegłym tygodniu w Warszawie pojawił się Andre Breitenreiter. Ten ma znajdować się na krótkiej liście potencjalnych następców Feio i miał już rozmawiać z władzami Legii.
51-latek pozostaje bezrobotny, od kiedy w maju rozstał się z Huddersfield Town. Miał za zadanie utrzymać drużynę w Championship, natomiast nie wyciągnął jej z kryzysu i po niespełna trzech miesiącach pożegnał się ze stanowiskiem. Jego CV zdecydowanie robi wrażenie. Miał bowiem okazję prowadzić takie zespoły jak m.in. Schalke 04, Hannover 96, FC Zurich, z którym zdobył mistrzostwo Szwajcarii, czy TSG Hoffenheim.
W tym ostatnim wiązano z nim duże nadzieje, ale totalnie rozczarował. Po nieco ponad pół roku został zwolniony, gdyż drużyna miała wówczas serię 10 meczów bez zwycięstwa i groził jej spadek. Ostateczna decyzja została podjęta po bolesnej porażce z VfL Bochum 2:5. - Ten występ nie miał nic wspólnego z profesjonalizmem. To jest nie do przyjęcia, coś musi się wydarzyć. Nie będę dłużej tego tolerował - grzmiał po kompromitacji, cytowany przez SZ.de.
Legia ma teraz dwa tygodnie przerwy ze względu na mecze reprezentacyjne. Po 11. kolejkach ekstraklasy zajmuje szóste miejsce w tabeli z dorobkiem 16 punktów. Kolejne spotkanie rozegra w piątek 18 października na wyjeździe z Lechią Gdańsk.