Media donosiły o "politycznym desancie". Prezes Totalizatora Sportowego odwołany

2 miesięcy temu
Zdjęcie: Rafał Krzemień, były prezes zarządu Totalizatora Sportowego Źródło: PAP / Piotr Nowak


Rada Nadzorcza zdecydowała o odwołaniu Rafała Krzemienia z funkcji prezesa Zarządu Totalizatora Sportowego.


W komunikacie państwowej spółki czytamy, iż "Rada Nadzorcza podjęła uchwałę o wszczęciu postępowania kwalifikacyjnego na stanowisko Prezesa Zarządu Totalizatora Sportowego. Rada Nadzorcza, do czasu rozstrzygnięcia postępowania kwalifikacyjnego, powierzyła pełnienie obowiązków Prezesa Spółki Panu Mariuszowi Błaszkiewiczowi, Członkowi Zarządu do spraw Finansów i Inwestycji".


"Rada Nadzorcza zaleciła Zarządowi Totalizatora Sportowego przeprowadzenie konkursów na stanowiska dyrektorów i zastępców dyrektorów Oddziałów Spółki" – podano. Nie wskazano przyczyn odwołania Rafała Krzemienia z funkcji prezesa.


Lukratywne stanowiska dla ludzi związanych z koalicją


Niedawno portal Onet donosił, iż Totalizator Sportowy ma nowych dyrektorów w 13 regionach Polski. Osoby na tych stanowiskach mogą zarobić choćby ponad 20 tys. zł miesięcznie. Totalizator Sportowy to spółka, która w pełni należy do Skarbu Państwa i podlega Ministerstwu Aktywów Państwowych.


"Lokalni działacze PO, PSL i Lewicy, bliscy współpracownicy czołowych parlamentarzystów koalicji rządzącej, a choćby boiskowy kolega Donalda Tuska – tak wygląda lista beneficjentów najnowszych zmian w Totalizatorze Sportowym" – napisał w poniedziałek portal Onet. "Kadrowa miotła nowego rządu dotarła tu w lutym 2024 r." – dodano. Według nieoficjalnych ustaleń, otwartych konkursów na dyrektorskie stanowiska nie było.


"Mówimy o jednej spółce"


W rozmowie z Onetem były minister aktywów państwowych Borys Budka oświadczył, iż o sytuacji w Totalizatorze Sportowym dowiedział się z mediów. – choćby nie wiem, kiedy byli wymieniani ci dyrektorzy regionalni i czy były jakieś konkursy. Za całą politykę kadrową spółki odpowiedzialność bierze zarząd, a nie minister. Zarządy państwowych spółek nie konsultowały ze mną, kogo zatrudniają. Minister nie ma tu żadnych kompetencji – stwierdził.


– Totalizator Sportowy to jest tylko jeden przykład, wyjątek, gdzie coś poszło "nie tak". (...) jeżeli chodzi o rady nadzorcze i zarządy tych spółek, bardzo pilnowaliśmy, by nie znaleźli się w nich czynni politycy. Ministerstwo nie ma żadnych narzędzi, by móc nadzorować politykę kadrową na niższych szczeblach – przekonywał europoseł Koalicji Obywatelskiej.


Czytaj też:Pieniądze z państwowej spółki dla Kuby WojewódzkiegoCzytaj też:Obajtek: Apeluję, żeby to opublikować. Opinia publiczna powinna wiedzieć
Idź do oryginalnego materiału