Mecz o awans do FINAL FOUR

pgnig-superliga.pl 2 tygodni temu

Charakter, wola walki i ambicja mogą być najważniejsze w wywalczeniu przez Industrię Kielce awansu do Final Four Ligi Mistrzów. Zespół na drugie starcie z SC Magdeburgiem pojechał głodny zwycięstwa, a za nimi ruszyło ponad pół tysiąca kibiców, którzy z trybun będą wspierać swoich ulubieńców.

O udziale w Final Four Ligi Mistrzów na początku sezonu marzy chyba każdy klub. Choć są oczywiście zespoły, o których powiemy, iż zdecydowanym faworytem do turnieju w Kolonii i takie, które pretendenujś do tego grona. Do pierwszej grupy zaliczyć można zarówno Industrię Kielce, jak i SC Magdeburg. Dość powiedzieć, iż są to przecież finaliści ubiegłorocznej edycji LM, a po zaciętym boju dopiero po dogrywce o jedną bramkę lepsi okazali się podopieczni trenera Benneta Wiegerta. Kielczanie z tym niemieckim zespołem grali też podczas listopadowego Super Globe w Arabii Saudyjskiej (musieli uznać wyższość rywala, który zwyciężył 28:24).

Aż trudno w to uwierzyć, ale oba zespoły w Lidze Mistrzów na swoim terenie spotkają się dopiero teraz. Magdeburg w Hali Legionów w ubiegłym tygodniu przegrał 27:26.

Trener Talant Dujshebaev w wypowiedziach przyznał, iż spodziewał się wyższej wygranej. Ale znalazł też pozytywne aspekty, które trzeba wyróżnić. To gra w defensywie. Bo zespół trenera Wiegerta gra bardzo niewygodny i trudny do obrony handball – kilka oddaje rzutów z drugiej linii. Szybcy, dynamiczni rozgrywający wolą wchodzić w pojedynki jeden na jeden z przeciwnikami i dochodzić do rzutów z szóstego metra. Zdobyli w ten sposób 16 bramek na 20 prób (a cztery po rzutach z drugiej linii na 11 prób). Kielczanie z kolei mieli 18 bramek na 22 rzuty z szóstego metra i 5 na 16 z dziewiątego.

Taki styl gry Niemców spowodował, iż Industria Kielce gra w obronie w ustawieniu 5-1, cały pierwszy mecz na tej pozycji występował Benoit Kounkoud. Francuz radzi tam sobie naprawdę dobrze. Sytuację utrudniła też czerwona karta dla Dylana Nahiego, którą obejrzał za atak na twarz Gisliego Kristjanssona.

Kolejnym naprawdę ważnym argumentem przemawiającym na korzyść kielczan jest zwycięstwo w pierwszym meczu. Wygrana na pewno pozwoliła zawodnikom uwierzyć we własne możliwości i umiejętności. Gracze też podkreślają, iż o zwycięstwie mogą zdecydować detale, ale ważne detale – charakter i cierpliwość. – Uważam, iż to będzie mecz „gol za gol”. Gra nerwów, gra charakteru, gra cierpliwości. O zwycięstwie zdecydują ostatnie minuty – przyznaje Artsem Karalek.

Pierwsze starcie z Magdeburgiem to także nieszczęśliwy, bardzo groźnie wyglądający, ale na szczęście nie aż tak poważny jak to wyglądało, uraz Michała Olejniczaka. Felix Claar upadając na parkiet po zdobytej bramce wpadł w kieleckiego zawodnika. Jego noga nienaturalnie wygięła się w drugą stronę. Rozgrywający został zniesiony, konieczna była choćby interwencja ratowników medycznych. Badania wykazały złamanie podchrzęsnte przedniej części kłykcia przyśrodkowego piszczeli oraz stłuczenie kłykcia przyśrodkowego kości udowej. – To najbardziej łaskawy scenariusz, który mogliśmy przewidzieć. Udało się uchronić więzadło przed zerwaniem – mówi Tomasz Mgłosiek, fizjoterapeuta Industrii Kielce. Niestety zła wiadomość jest taka, iż Olejniczak do końca sezonu już nie zagra.

Z trybun Getec Areny w Magdeburgu żółto-biało-niebieskich wspierać będzie ponad pół tysiąca fanów. Do Magdeburga dotrą trzema autokarami, ale zdecydowana większość pojedzie na własną rękę. Kibice już zapowiadają, iż zamierzają zaprezentować wyjątkową oprawę przygotowaną właśnie na mecz, którego stawką jest awans do Final Four.

Początek meczu o awans do Finał Four w Kolonii w środę 1 maja o godz. 20.45

Idź do oryginalnego materiału