Mecz na Wimbledonie przerwany! Wozniacki od razu chwyciła za telefon

2 dni temu
Zdjęcie: Reuters


Korty zewnętrzne na Wimbledonie nie posiadają oświetlenia, a to oznacza, iż pojedynki wieczorami często bywają przerywane. Tak było też w przypadku starcia Caroline Wozniacki z Leylah Fernandez, które w trzecim sezonie zostało przeniesione na kryty obiekt ze sztucznymi światłami. To wymusiło na duńskiej tenisistce wykonanie jednego telefonu.
Wimbledon nie chce zrywać ze swoją wieloletnią tradycją, więc to przez cały czas wyróżniający się turniej wielkoszlemowy. Zasuwany dach oraz oświetlenie mają jedynie dwa główne korty, przez co mecze na obiektach zewnętrznych rozgrywane są jedynie do zajścia mroku - zwykle około godz. 21:00 brytyjskiego czasu.
REKLAMA


Zobacz wideo Żelazny: Kojarzył się z "drewniakiem", a teraz jest absolutnie najważniejszym piłkarzem


Mecz na Wimbledonie został przerwany. Wozniacki od razu chwyciła za telefon
Tak stało się też w czwartek. Jako ostatnie na korcie nr 12 rywalizowały Caroline Wozniacki (91. WTA) i Leylah Fernandez (25. WTA). Rozpoczęcie meczu było opóźnione przez dwa długie mecze męskie. Ten pojedynek również był bardzo wyrównany, a dwa sety, mimo iż kończyły się wynikami 6:3 i 2:6 z perspektywy Dunki, trwały blisko półtorej godziny.
W finałowej partii po obustronnym przełamaniu doszło do stanu 3:3. W tym momencie sędzia przerwał grę z powodu zachodzącej ciemności na korcie, która uniemożliwia rywalizacje. Organizatorzy za zgodą zawodniczek postawili jednak końcówkę tego pojedynku przenieść na zadaszony i oświetlony kort numer 1, który stał już pusty po meczu Alexander Zverev - Marcos Giron.
W tym momencie Caroline Wozniacki błyskawicznie chwyciła za telefon, aby zadzwonić do niani, która opiekowała się jej dziećmi. 33-letnia Dunka o polskich korzeniach jest mamą trzyletniej córki oraz półtorarocznego syna.


Myśl, iż dzieci są bezpieczne pomogła Wozniacki wygra to spotkanie 7:5, mimo iż przy stanie 4:5 musiała bronić dwóch piłek meczowych. najważniejsze przełamanie dał jej późniejszy gem, który składał się z aż 16 punktów. - Dzisiaj było bardzo trudno. Na korcie zewnętrznym wiało. Potem zrobiło się ciemno. Powiedziano nam, iż może przyjdziemy tutaj. Może kort centralny albo może zagramy jutro - śmiała się po meczu Dunka, która na Wimbledon wróciła po raz pierwszy od 2019 r. - Myślę, iż zdecydowanie moje doświadczenie pomogło mi w takie dni jak ten. Jestem tu już od kilku lat. Czuję mniejszą presję. Dobrze się bawię, cieszę się tą chwilą, gdy mogę grać na tych wielkich kortach przed tą niesamowitą publicznością - dodała.


Teraz Caroline Wozniacki stanie przed szansą na wyrównanie swojego życiowego wyniku w Wimbledonie, albowiem choćby w najlepszych latach kariery docierała maksymalnie do czwartej rundy. Zadanie będzie jednak wymagające, albowiem 33-latka w następnym meczu zmierzy się z Eleną Rybakiną. - To będzie trudne. Muszę dobrze serwować, dobrze returnować, dobrze się poruszać. Ogólnie robić wszystko dobrze, aby mieć szansę ją pokonać - komentowała tenisistka urodzona w Odense.
Idź do oryginalnego materiału