To było starcie na jakie długo czekał Manchester United - wygrana może okazać się ich trampoliną do lepszych niż do tej pory wyników. Chelsea? Niestety, chaotyczna i - poza końcówką - bez błysku. Na pewno przebieg spotkania ustawiła czerwona kartka Roberta Sancheza już w 4 minucie meczu. Sytuacja wyrównała się pod koniec pierwszej połowy, kiedy taki sam kartonik zobaczył Casemiro.
Rywalizacja na Old Trafford fatalnie rozpoczęła się dla gości: od piątej minuty Chelsea musiała grać w osłabieniu po czerwonej kartce Roberta Sancheza. Chwilę później Manchester United objął prowadzenie, po tym jak na listę strzelców wpisał się Bruno Fernandes.
W 37. minucie trybuny Old Trafford znów oszalały. Tym razem do siatki trafił Casemiro, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym i wpakował futbolówkę do bramki. euforia Brazylijczyka długo nie trwała, ponieważ jeszcze przed przerwą został ukarany czerwoną kartkę.
Drużyny zatem schodziły na przerwę w osłabieniach, ale to gospodarze byli w zdecydowanie lepszych nastrojach.
Druga odsłona rywalizacji nie stała na wysokim poziomie. Zmęczenie grą w osłabieniu bardzo gwałtownie dało się w znaki. Manchester United nie musiał forsować tempa a Chelsea nie miała pomysłu jak złamać defensywę gospodarzy.
W 80. minucie The Blues jednak strzelili gola kontaktowego autorstwa Trevoha Chalobaha. Finalnie jednak gościom nie udało się odwrócić losów rywalizacji i trzy punkty trafiły do dorobku Czerwonych Diabłów.