Cristiano Ronaldo trafił do Realu Madryt w 2009 roku, a odszedł w 2018 roku. Portugalczyk trafiał do klubu jako gwiazda, ale jeszcze umocnił swój status i wszedł na znacznie wyższy poziom. Wygrał adekwatnie wszystko i ustanowił mnóstwo rekordów. Po transferze z PSG wszyscy oczekują, iż w jego buty wejdzie Kylian Mbappe i również poprowadzi Real do chwały.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak Paweł Fajdek zamierza spędzić święta? "Nie ominie mnie gotowanie"
Kylian Mbappe przebił Cristiano Ronaldo. Statystyki w Realu Madryt są bezlitosne
Hiszpańskie media na każdym kroku porównują Mbappe do Ronaldo i nie inaczej zrobił dziennik "AS". Jak się okazuje, w pierwszych miesiącach po transferze Francuz zdołał choćby przebić Portugalczyka i do przerwy świątecznej zgromadził na koncie więcej bramek niż legenda w 2009 roku.
Konkretnie to Mbappe ma na koncie 14 trafień od transferu do świąt, a Ronaldo zdobył w tym czasie o jedną bramkę mniej. "Niech przemówi historia" - piszą Hiszpanie. Nie oznacza to jednak, iż w całej tej sytuacji nie ma istotnego czynnika - jest nim liczba rozegranych meczów przez obu zawodników.
Mbappe do zdobycia 14 bramek potrzebował 24 meczów, a Ronaldo...12 spotkań. W 2009 roku po transferze Ronaldo zespół z Madrytu do świąt zagrał 21 spotkań, ale Portugalczyk doznał urazu w meczu Ligi Mistrzów. Kontuzja wykluczyła go z gry na osiem spotkań, a w jednym był zawieszony za kartkę. Strzelił więc jedną bramkę mniej od Mbappe, ale potrzebował do tego 12 meczów mniej.
Ronaldo do grudniowej przerwy w Madrycie zdobywał więc gola średnio co 67 minut. Jest to absolutnie kapitalny wynik. Dla porównania Mbappe trafiał średnio co 139 minut, a więc prawie o dwa razy więcej od Portugalczyka. W tej kwestii Francuz nie może się więc równać z legendarnym poprzednikiem, który w swoim pierwszym sezonie również nosił numer dziewięć na koszulce.
Czytaj także: Tomaszewski w święta zrównał Szczęsnego z ziemią. "Rózga"
"Pomimo różnych spraw na tym samym etapie sezonu zdobyli prawie tyle samo bramek. Każdy może wyciągnąć swoje wnioski, ale obaj zapełniali stadiony i dawali ludziom powody do rozmów" - podsumowuje te statystyki "AS".