W tym roku zespół Inter Europol Competition odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w klasie LMP2 w Asian Le Mans Series, świętował pierwsze podium w FIA World Endurance Championship na torze Spa-Francorchamps, a w niedzielę, 11 czerwca 2023 r. wygrał setną edycję 24-godzinnego wyścigu Le Mans!
Historyczne zwycięstwo #34
Ta największa i zdecydowanie najbardziej znacząca wygrana w historii polskiego zespołu oraz jego kierowców – Kuby Śmiechowskiego, Fabio Scherera i Alberta Costy nie przyszła łatwo, bo pięć czołowych załóg jechało w niewielkich odstępach przez większą część wyścigu.
Sobota
Już podczas pierwszego pit stopu zespół otarł się o katastrofę. Gdy Fabio, po starcie w sobotę o godzinie 16.00 z 13. pola w stawce 24 prototypów Oreca LMP2, wysiadał z samochodu, po jego lewej stopie przejechała Corvette!
Następnie Kuba wykonał swój pierwszy przejazd na mokrej miejscami nawierzchni po lekkim deszczu. Awansował na siódme miejsce po dwóch godzinach wyścigu. Spadł ulewny deszcz, który przyniósł długie okresy samochodu bezpieczeństwa, ale dobra strategia polskiego zespołu pozwoliła mu zyskać kolejne miejsca.
W sobotę wieczorem Kuba po raz pierwszy został liderem wyścigu, gdy znów spadł ulewny deszcz. Przewaga na czele stawki wzrosła do 45 sekund, ale gwałtownie została zredukowana przez kolejny samochód bezpieczeństwa.
W nocy i w niedzielę nad ranem trio #34 zmieniało się na prowadzeniu z załogami #41 WRT i #30 Duqueine.
Niedziela
Kapitalny pojedynek pomiędzy Fabio i Robertem Kubicą (#41 WRT) przyniósł znakomity manewr wyprzedzania po zewnętrznej przez kierowcę Inter Europol Competition na 188 okrążeniu, dziewięć godzin przed końcem. To było ściganie w najlepszym wydaniu! Walka o dominację trwała przez kolejne dwie godziny, zanim Albert zaczął powiększać przewagę. Jednak dramatyczna końcówka miała dopiero nadejść. Nic nie było przesądzone aż do godziny 16.00 w niedzielę. Na nieco ponad godzinę przed metą Louis Deletraz (#41 WRT) zmniejszył stratę do zaledwie kliku sekund, ale końcówka wyścigu należała do Fabio Scherera. W pojedynku dwóch Szwajcarów Scherer dał w ostatniej godzinie prawdziwy popis jazdy. Przekroczył metę z przewagą ponad 21 sekund nad rywalem. W ten sposób polski kierowca i polski zespół stanęli na najwyższym stopniu wyścigu 24h Le Mans po raz pierwszy w historii!
Pech załogi #32
Bliźniaczy prototyp #32 miał znacznie trudniejszy dzień. Cierpiał na liczne problemy mechaniczne będące efektem wypadnięcia z toru we wczesnej fazie wyścigu. Jan Magnussen stracił panowanie nad samochodem na śliskiej nawierzchni i uderzył w ścianę. Samochód został naprawiony i powrócił do akcji, ale pojawiły się problemy z półosią napędową, a następnie z zawieszeniem. Ostatecznie doprowadziło to do wycofania z wyścigu w niedzielę nad ranem. Wszyscy trzej kierowcy pokazali świetne tempo, ale zabrakło im szczęścia.
Aby wygrać w Le Mans, potrzeba szybkości, konsekwencji, ale przede wszystkim umiejętności i talentów ciężko pracującej załogi, aby dać z siebie wszystko i zminimalizować błędy. To był niezapomniany dzień dla dumnego polskiego zespołu. Ogromne podziękowania i gratulacje należą się wszystkim członkom zespołu. Wszyscy pracowali na sukces, wszyscy wygrali!
Po wyścigu powiedzieli:
Kuba Śmiechowski #34:
„Sezon rozpoczął się dla nas wiele miesięcy przed pierwszym wyścigiem w roku. Przyjechaliśmy do Le Mans wiedząc, iż mamy dobrą prędkość i musimy unikać kłopotów. Moi koledzy z zespołu wykonali niesamowitą pracę. Byliśmy szybcy w każdych warunkach. Było tak łatwo popełnić błąd, gdy padał deszcz. Moi koledzy z załogi i cały zespół wykonali niesamowitą pracę. Strategia była trafiona idealnie. Jestem bardzo wdzięczny całemu zespołowi.”
Fabio Scherer #34:
“To był naprawdę magiczny wyścig. Samochód był świetny, miał bardzo dobre tempo i osiągi. Wyścig był dla nas niesamowity, wszystko działało dobrze. Myślę, iż zespół zasłużył na ten wynik! Rezultat nie zawsze odzwierciedla tempo. Szczerze mówiąc, po pierwszej zmianie myślałem, iż wyścig się dla mnie zakończył, ale nie chcę mówić teraz o mojej stopie, chcę mówić o zespole i wyniku. Zwycięstwo w takim wyścigu smakuje wyjątkowo”.
Albert Costa #34:
“Podium w Spa było zaledwie początkiem. Odbywam szaloną podróż z IEC. To dla mnie nowy zespół, jestem tu od początku sezonu. Wszystko było w ten weekend niesamowite! W ogóle nie mogłem spać w Le Mans. Z początku chcesz ścigać się tutaj, w dowolnej kategorii. Nawet, gdy jesteś w najlepszym zespole, zawsze jest ciężko, ale dobry zespół zachowuje spokój i pomaga w trudnych chwilach. Najbardziej imponuje mi sposób, w jaki zespół się rozwija, a teraz chce mi się płakać za każdym razem, gdy mówię, iż wygraliśmy Le Mans…”
Jan Magnussen #32:
“Jest mi bardzo przykro, iż odpadliśmy w połowie wyścigu. Pomimo to, start w zespole Inter Europol Competition w Le Mans był wspaniałym doświadczeniem. Trudno wyrazić słowami, jak się teraz czuję, ale cieszę się, iż mieliśmy okazję wystartować tu wraz z Markiem i Andersem. Jest mi naprawdę smutno, iż skończyło się tak, jak się skończyło. To był szalony wyścig od samego początku, szkoda, iż tylko do połowy!”
Anders Fjordbach #32:
“To była świetna zabawa i bardzo się cieszę, iż mogliśmy wziąć w niej udział. Każdy, kto oglądał wyścig, przyzna, iż był szalony. Świetnie się bawiłem za kierownicą. Samochód był konkurencyjny. Szkoda, iż tak się skończyło, ale czasami tak jest w sporcie. Jestem naprawdę zadowolony ze wszystkiego, poza aquaplaningiem, z którym musieliśmy się zmagać i który ostatecznie doprowadził do wycofania się z wyścigu”.
Informacja prasowa