Martina Navratilova dosadnie o tym, co dzieje się w Stanach Zjednoczonych

43 minut temu
- Jestem dumna z tego, iż jestem Amerykanką, ale wstydzę się tego, co Trump robi naszemu krajowi - powiedziała Martina Navratilova. Była tenisistka ponownie w dosadny sposób wypowiedziała się o obecnym prezydencie Stanów Zjednoczonych i porównała jego rządy do władz Czechosłowacji.
Martina Navratilova nigdy nie ukrywała, iż nie jest - delikanie pisząc - zwolenniczką Donalda Trumpa. Legendarna tenisistka nie raz i nie dwa dosadnie dawała znać, co myśli o obecnym prezydencie Stanów Zjednoczonych. - Dorastałam w totalitarnym, autorytarnym kraju, i nie zagłosuję na taki ustrój teraz ani nigdy. Trump nie jest za kobietami - to gwałciciel i napastnik - on jest przeciwko wszystkim osobom trans. To spora różnica - pisała z kolei przed wyborami prezydenckimi w USA w 2024 roku.

REKLAMA







Zobacz wideo Kamil Majchrzak o minionym sezonie. "Mam nadzieję, iż jeszcze sporo przede mną"



Martina Navratilova dosadnie o prezydenturze Donalda Trumpa
Navratilova podobnie w mocny sposób wypowiedziała się o aktualnym gospodarzu Białego Domu. Tym razem przy okazji filmu "Home of the Brave", który został stworzony przez osoby postrzegające się jako "skrzywdzone przez administrację Trumpa".
Zobacz też: Wielki Powrót Sereny Williams? Legenda tenisa mówi wprost
- Wyjechałam z totalitarnego reżimu i znowu będę zastraszona i będę musiała uważać na to, co mówię. Dorastałam w komunistycznym kraju, Czechosłowacji. Wiem więc, jak wygląda i jak się żyje w totalitarnym reżimie, gdzie nie można otwarcie mówić, a co gorsza, trafia się do więzienia za poglądy polityczne. Jestem dumna z tego, iż jestem Amerykanką, ale wstydzę się tego, co Trump robi naszemu krajowi - powiedziała Navratilova, która w 1975 roku otrzymała w USA azyl polityczny, a od 1981 roku jest obywatelką tego kraju.


- Jestem wkurzona na ludzi kapitulujących przed Trumpem. Niezależnie od tego, czy chodzi o kancelarie prawne, szkoły, polityków czy firmy, jesteśmy zbyt wielcy, by upaść. jeżeli będziemy trzymać się razem, ale podzieleni, upadniemy. I na to liczy Trump. Chaos, strach. To był najbardziej wolny kraj na świecie, kiedy uciekłam w 1975 roku. Gdyby teraz tak wyglądał, zdecydowanie nie wybrałabym życia tutaj - podkreśliła. Podsumowała, iż nie będzie milczała i wzywała do kolejnych protestów przeciwko obecnej administracji.
Idź do oryginalnego materiału