Mamy fraszkę dla Probierza. "Po jednej, drugiej, trzeciej wódce"

1 dzień temu
Michał Probierz zadedykował kiedyś Bogusławowi Cupiałowi fraszkę o klasie i k***sie. Po fatalnym meczu reprezentacji Polski z Finlandią i w odpowiedzi na aferę, jaką zgotował nam selekcjoner, dziś my postanowiliśmy zadedykować krótki utwór liryczny jemu. Mamy nadzieję, iż to dedykacja na pożegnanie.
Ostatnio przegrali z nimi 0:8, a wcześniej aż 2:11 i 1:9. W porównaniu z tymi klęskami wynik 1:2 polskich piłkarzy w starciu z Finlandią w Helsinkach wygląda całkiem nieźle, prawda? Gdyby tylko Michał Probierz wpadł na to, iż na przykładzie hokeja na lodzie można mówić, jak Finlandia potrafi uprawiać sport, jak dobrze jest zorganizowana, rozwinięta i wyprzedzająca nasz kraj pod każdym względem, to pewnie przekierowałby rozmowę po swojej kolejnej porażce na takie tory. Dlaczego nie? Przeszłość pokazała, a i teraźniejszość wciąż daje nowe dowody, iż u Probierza wszystko jest możliwe.


REKLAMA


Zobacz wideo Lewandowski puścił tę piosenkę na złość Probierzowi?! "Każdy ma swój gust"


Lata temu Michał Probierz publicznie zadedykował fraszkę Bogusławowi Cupiałowi. Z jednym z najbogatszych Polaków trener współpracował przez kilka miesięcy w Wiśle Kraków, wówczas klubie Cupiała. To była kooperacja totalnie nieudana. Jakiś czas po jej zakończeniu Probierz prowadził Cracovię i przed derbami z Wisłą stwierdził, iż "Fraszka Sztaudyngera 'Klasa' idealnie pasuje do pana Cupiała". – Może jak będzie miał okazję, to sobie ją przeczyta – dodał.
Konkretnie za swoim ulubionym poetą Probierz powiedział Cupiałowi tak:
"Oprócz tego różni nas klasa,
Bo pan sam jesteś k***s, a ja mam k***sa"


Dowódca Probierz ma na celu dobro drużyny
Po meczu Finlandia – Polska w Helsinkach powiedziano już dużo o Probierzu i dużo powiedział Probierz. Słowa najważniejsze brzmiały tak: "Nie mam zamiaru podawać się do dymisji ani o czymś takim myśleć". Od tej wypowiedzi selekcjoner zaczął spotkanie z dziennikarzami na konferencji prasowej.


I czytając pomeczowe wypowiedzi Probierza z konferencji, i słuchając jego wywiadu dla TVP Sport, wyraźnie widzi się, słyszy i czuje, iż trener brnie. W zapewnienia, iż wszystko, co robi, robi dla dobra drużyny, a nie żeby pokazać swoje ego i ustawić się w pozycji najważniejszego i największego samca alfa w polskiej piłce. Kuriozalne są najnowsze twierdzenia selekcjonera, iż w Helsinkach problemem dla drużyny nie była afera opaskowa, którą rozpętał, pozbawiając funkcji kapitana Roberta Lewandowskiego, tylko to "że ciągle nam ktoś wypada, jak teraz Piotr Zieliński".
Kuriozalne są zapewnienia trenera, iż idziemy w dobrą stronę. Przecież z nim jako dowódcą idziemy już od prawie dwóch lat. Nie wiadomo, dokąd. Bo przez ten czas Polska Probierza rozegrała 21 meczów, notując mizerny bilans dziewięciu zwycięstw, pięciu remisów i siedmiu porażek, a z 17 meczów o punkty (w eliminacjach ME, w finałach ME, w Lidze Narodów i w eliminacjach MŚ) wygraliśmy tylko sześć. Z Wyspami Owczymi, Łotwą, Estonią, Szkocją, Litwą i Maltą.
Po fatalnym występie w Helsinkach dowódcy Probierzowi można zadedykować fraszkę. Jego ulubionego autora.


Jan Sztaudynger "Awans"
Po jednej, drugiej, trzeciej wódce
Każdy ma się za dowódcę
interesujące czy dowódcy Probierza, który sam nie chce zrezygnować, nie zdymisjonuje jego dobry znajomy. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza tuż po meczu w Helsinkach wezwał selekcjonera na dywanik.


Prezes był na meczu w Finlandii, musiał więc słyszeć, iż jasne stanowisko w sprawie przyszłości Probierza zajęli już polscy kibice.


Nie wiemy, co Probierzowi spodoba się bardziej – "pozdrowienia" od kibiców czy fraszka od nas. Ale – niestety – jasne jest, iż na jedno i drugie sobie zapracował.
Idź do oryginalnego materiału