Powiedzieć, iż Aleksandrowi Zniszczołowi i Dawidowi Kubackiemu nieco zabrakło klasy po ostatnim konkursie Pucharu Świata w okresie 2024/2025 to nic nie powiedzieć. Były to ostatnie zawody Thomasa Thurnbichlera na stanowisku trenera polskich skoczków, po których szczególnie wspomniana wyżej dwójka postanowiła wypowiedzieć się w sposób wylewny nt. ich współpracy z Austriakiem.
REKLAMA
Zobacz wideo Polscy skoczkowie mają nowego trenera. Thurnbichler się pożegnał
- Zmiany w sztabie są czymś podyktowane. Poza faktem, iż nie ma wyników, to nie było perspektywy na to, iż się tutaj coś zmieni. Od dwóch i pół roku próbowaliśmy z tym walczyć, żeby jednak się coś zmieniło, ale jednak się nie udało. Myślę, iż chaos, który był w całej grupie i brak konsekwencji były po prostu przyczyną tego, co się działo - mówił Kubacki. - Byłoby ciężko, jakby Thomas został. W tej grupie byłoby 30 procent mniej zaangażowania - dodawał Zniszczoł.
Adam Małysz zapowiada kary po słowach Dawida Kubackiego i Aleksandra Zniszczoła
Wielu fanom wypowiedzi obu skoczków nieszczególnie przypadły do gustu, zwłaszcza iż obaj osiągali za kadencji Thurnbichlera życiowe wyniki. Dobrze tych słów nie odebrał także prezes Polskiego Związku Narciarskiego Adam Małysz.
- To było niepotrzebne i za mocne. Okazali brak szacunku dla drugiego człowieka. Dla trenera, który na pewno nigdy nie chciał dla nich źle. Robił wszystko, żeby skakali jak najlepiej. Jestem zbulwersowany tym wszystkim, a jeszcze bardziej zbulwersowany jest zarząd PZN - grzmiał Małysz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Onet i zapowiedział wyciągnięcie wniosków.
Zobacz też: Zniszczoł rozpętał burzę jednym wpisem. Polacy nie wytrzymali
- Przede wszystkim to ja słyszę, iż zarząd myśli nad wyciągnięciem konsekwencji wobec skoczków. I ja to rozumiem, bo taka sytuacja nie ma prawa mieć miejsca. Szczególnie kiedy mówimy o doświadczonych zawodnikach, którzy dużo już przeżyli i byli w określonych sytuacjach. Powinni umieć zachować klasę. Mówisz o szkoleniach i słusznie, ale to dla młodych sportowców, a nie ludzi z ogromnym doświadczeniem. Chyba już powinni się umieć zachować - podkreślił.
To wtedy padła atmosfera w polskiej kadrze. Małysz wskazał konkretną imprezę
Małysz wskazał, iż podczas Turnieju Czterech Skoczni atmosfera nie była najgorsza, ale większą zmianę zobaczył na ostatnich mistrzostwach świata w Trondheim. - Tam też zaczęły się narzekania. Rozmawiałem też z Thomasem i sam mi mówił, iż nie rozumie, dlaczego nikt nie przyjdzie z problemem wprost do niego, tylko szuka związku albo własnego rozwiązania. To kwestia mentalności, ale złej, bo kiedy wszystko w sobie kumulujesz, to później wybucha - mówił.
A jakie mogą być kary? - Nie wiem jeszcze. Na razie zarząd się zastanawia, co można w tej sytuacji zrobić. Można być złym, powiedzieć kilka słów za dużo, ale zawsze trzeba mieć szacunek do drugiej osoby. Ta sytuacja powinna była się zakończyć z klasą, a jej ewidentnie zabrakło - dodał, wyrażając nadzieję, iż to nie koniec pracy Thomas Thurnbichlera w polskich skokach.
- Dawid też miał najlepszy sezon w karierze za czasów Thomasa, walczył o Kryształową Kulę, więc to nie tak, iż Thurnbichler taki fatalny, jak w ich wypowiedziach. Można i trzeba było zakończyć to inaczej. Żegnamy się z człowiekiem, z którym kooperacja miała też dobre efekty, fajnie o tym pamiętać i docenić - podsumował prezes PZN.