Gol Filipa Szymczaka dał Lechowi Poznań kolejne bezcenne trzy punkty i sprawił, iż piłkarze ze stolicy Wielkopolski pewnym krokiem kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. Przewodzą ligowej tabeli i znajdują się na zupełnie innym biegunie niż zawodnicy Śląska Wrocław. Wicemistrzowie Polski jako jedyna drużyna w lidze jeszcze nie wygrali.
REKLAMA
Zobacz wideo Robert Lewandowski i Sebastian Mila znów razem w akcji! Ależ sceneria
Magiera zabrał głos. Zwrócił się do Ekstraklasy
Zespół, który wiosną walczył o mistrzostwo Polski i ostatecznie zajął drugie miejsce za plecami Jagiellonii, jest już przeszłością. Nie ma w nim Erika Exposito, odszedł Patrick Olsen, a w ostatnich dniach pożegnano się z Matiasem Nahuelem Leivą. Kręgosłup drużyny został złamany, a drużyna rodzi się na nowo. - Jak sobie policzymy, to w tej szatni siedzi 14 nowych ludzi. To jest ponad połowa całej kadry. Żeby poznać każdego z nich nie wystarczą tydzień, dwa tygodnie, miesiąc. To muszą być porażki, zwycięstwa, momenty, które pokazują to, jak ci zawodnicy funkcjonują w określonych warunkach - mówił Jacek Magiera w rozmowie ze Sport.pl
Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, iż dziś w Śląsku brakuje piłkarza mogącego być punktem odniesienia dla reszty. Kogoś, kto weźmie grę na siebie w momencie, kiedy zespołowi nie idzie. Kimś takim próbuje być Petr Schwarz - Czech jest jednym z niewielu piłkarzy utrzymujących od początku rozgrywek dobrą i równą formę.
Czytaj także:
Polski klub zadziwiał. Dziś spadł na dno. "Porusza się bzdurne tematy"
To jednak stanowczo za mało jeżeli chce się myśleć o punktowaniu w lidze. Jacek Magiera stara się nie tracić rezonu i wobec trudnej sytuacji zwraca uwagę na kontekst całej sytuacji, w jakiej znalazł się Śląsk.
- Jak wyglądały mecze, w których traciliśmy punkty? Mamy jedno spotkanie zaległe. To wszystko ma wpływ na postrzeganie tego, jak wygląda w tej chwili nasza sytuacja. Patrzenie tylko w tabelę zamyka ludziom szansę na zastanowienie się, dlaczego tak jest. Nie robię z tego żadnej tragedii. Wiem, jak pracujemy - to słowa szkoleniowca ze wspomnianego wyżej wywiadu ze Sport.pl.
Czytaj także:
Papszun mógł się złapać za głowę. Absolutna demolka w meczu Rakowa!
Od tego czasu wrocławianie rozegrali jedno spotkanie, a kolejne zostało przełożone - tym razem z powodu powodzi, która nawiedziła południowo-zachodnią Polskę. To oznacza, iż Śląsk zamyka ligową tabelę, ale ma na koncie dwa zaległe mecze - oba to domowe starcia - z Radomiakiem Radom i Stalą Mielec. Oba zespoły ostatnio wygrały swoje spotkania i trudno dziś przypisywać WKS-owi z urzędu punkty.
Magiera na pomeczowej konferencji (zapis dostępny na YouTube'owym kanale klubu - przyp. red) w Poznaniu nie zamierzał jednak uciekać od tematu odrabiania tych starć. Terminarz jest napięty, ale szkoleniowiec wierzy w szybkie nadrobienie zaległości. - Chciałbym, żeby były rozegrane jak najszybciej. Nie wiem, dlaczego nie możemy grać meczów we wtorek, środę, czwartek. Ktoś mówi, iż to przez Ligę Mistrzów, natomiast cała Europa gra. Hiszpanie grają w środę, czwartek i nikomu nie przeszkadza Liga Mistrzów. W Czechach grają - nikomu nie przeszkadza Liga Mistrzów - rozpoczął swoją wypowiedź.
Trener Śląska ma obawy. Wie, iż mniejsza liczba spotkań to automatycznie mniejsza liczba możliwych do uzyskania punktów, a w konsekwencji brak możliwości wydostania się ze strefy spadkowej. - Nie chciałbym doprowadzić do sytuacji, iż na te dwa zaległe mecze będziemy czekać do grudnia. Patrząc na tabelę dzisiaj - gdzie mamy dwa mecze zaległe - oczy będą boleć. Każdy będzie na podstawie tego ile Śląsk ma punktów oceniał drużynę, a nie na podstawie tego ile rozegrał meczów. To na pewno jest trudne - dodał Magiera.
47-latek przywołał okoliczności, w których spotkania zostały przełożone. Podkreślił, iż za drugim razem zaważyły czynniki zewnętrzne. - Jeden mecz, który przełożyliśmy - mieliśmy do tego prawo. Polski Związek Piłki Nożnej, a adekwatnie Ekstraklasa, daje możliwość przełożenia meczu drużynom grającym w europejskich pucharach, żeby przygotować się do meczów europejskich. Drugi termin, jaki musieliśmy przełożyć - sprawa wyższa. Nie mamy wpływu na powódź - przyznał.
Kiedy więc WKS może odrobić zaległości? Jagiellonia Białystok w najbliższą środę, nie grając jeszcze w Pucharze Polski, zagra zaległe spotkanie z Motorem Lublin. Śląsk nie wykorzysta okna krajowego pucharu na grę ze Stalą lub Radomiakiem. Obie te drużyny już uczestniczą bowiem w Pucharze Polski. W kolejnej rundzie PP wrocławianie już zagrają. Niewykluczone więc, iż zarówno ich mecz ze Stalą jak i Radomiakiem będzie musiał zostać rozegrany w tygodniu.
Jacek Magiera zwrócił się choćby z apelem do organizatora rozgrywek. Nie chce, by mecze dogrywano już po zakończeniu tegorocznego grania, którego finisz zaplanowano na 7 grudnia.
- Nie wyobrażam sobie, iż gramy 14 i 17 grudnia takie spotkania, bo to nie jest sportowa rywalizacja, to nie jest fair walka. Według mnie trzeba to zamknąć w październiku i wtedy wszystko wróci do normalności. Apeluję o to, aby Ekstraklasa coś z tym zrobiła, bo tak jak powiedziałem - Europa gra, a my? Z jakiej racji nie możemy grać? - skwitował.
Śląsk Wrocław w pierwszych siedmiu rozegranych meczach tego sezonu zanotował cztery remisy i przegrał trzy mecze. Z dorobkiem czterech oczek i ani jednej wygranej zamyka stawkę. Pierwszej wiktorii poszuka 28 września w Lublinie, gdzie zmierzy się z Motorem.