Łzy Cristiano Ronaldo podzieliły Europę. Czy kapitan miał prawo tak się rozpłakać?

2 dni temu
Zdjęcie: Cristiano Ronaldo wciąż nie strzelił gola na Euro 2024. Następną okazję będzie miał w ćwierćfinale z Francją. Fot. JAVIER SORIANO/AFP/East News


W 105 minucie meczu, gdy Portugalia remisowała w dogrywce ze Słowenią, Cristiano Ronaldo nie strzelił rzutu karnego. Zawiódł i rozpłakał się. I wywołał wielką dyskusję na temat swojego zachowania.


Byłaby ta dyskusja jeszcze gorętsza, gdyby Portugalczycy odpadli. Ale wygrali, w rzutach karnych pokonali Słoweńców, nieziemski popis dał bramkarz Diogo Costa – obronił trzy rzuty karne z rzędu. Portugalczycy trzy razy z rzędu strzelili, jako pierwszy u nich uderzał Ronaldo.

To też jest podkreślane. Bo przecież 20 minut wcześniej Jan Oblak obronił jego strzał z 11. metrów, a portugalski gwiazdor przeżył to bardzo mocno. Kamery uchwyciły, jak płakał. Gdy zobaczył, iż na trybunach płacze jego matka, rozsypał się kompletnie.



Płacz Cristiano Ronaldo. W której grupie jesteś?


Następnego dnia świat sportu dyskutuje. Podzielił się, z grubsza biorąc, na dwa obozy.

Jedni mówią, iż jaki to kapitan, który w tak ważnym momencie pokazuje taką słabość. Że to destrukcyjne dla drużyny, która przecież miała przed sobą jeszcze 15 minut dogrywki i ew. rzuty karne.

Drudzy są zdania, iż Portugalczyk jeszcze raz pokazał swoją wielkość. Ma 39 lat, jest jednym z najlepszych piłkarzy w historii, a jednak wciąż zależy mu chorobliwie mocno.

Wygrał tak wiele i pobił tak wiele rekordów, iż 20 proc. tego wystarczyłoby dziennikarzom, by danego piłkarza określili mianem: "wspaniały". A jednak przez cały mecz walczył jak szatan, szarpał się w każdej akcji ofensywnej.

Do tego stanowiska (obrony Ronaldo) można też dodać coś, o czym wspomniał komentator TVP już w czasie meczu. Że płacz Ronaldo mógł działać na kolegów z drużyny "dodatnio", mógł ich jeszcze bardziej zmobilizować. Na zasadzie: "Nie możemy teraz zawieść naszego bohatera".

Nie widać było tego wpływu w drugiej połowie dogrywki, chyba iż tak właśnie zareagował Diogo Costa. Bo on jeszcze tuż przed karnymi uratował drużynę, niesamowicie broniąc strzał Słoweńca w sytuacji sam na sam.



W ćwierćfinale Portugalia zagra z Francją, mecz odbędzie się w piątek o godz. 21 w Hamburgu. Tego samego dnia o 18 Hiszpanie zagrają z Niemcami. W sobotę o 18 Anglia zmierzy się ze Szwajcarią, obsadę ostatniego ćwierćfinału poznamy dzisiaj. Rumunia gra z Holandią (o 18), a Austria z Turcją (21).

Idź do oryginalnego materiału