LM: Półfinał nie dla Industri Kielce

2 tygodni temu

Mistrzowie Polski z Kielc przegrali po serii rzutów karnych na wyjeździe z niemieckim SC Magdeburg (25:27) w ramach rewanżowego meczu ćwierćfinałowego Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych.

SC Magdeburg – Industria Kielce (po rzutach karnych) 27:25 (11:13)

Industria Kielce: Wolff, Mestrić – Wiaderny, Kounkoud, A. Dujshebaev 4, Tournat 3, Karacić 3, Moryto 1, D. Dujshebaev 3, Thrastarson 3, Surgiel, Paczkowski, Karalek 3, Nahi 2

SC Magdeburg: Aggefors, Hernandez 1 – Musche, Claar 5, Kristjansson, Pettersson, Smarason 2, Magnusson 6, Hornke 4, Weber, Lagergren, Mertens 2, Jensen 2, O’Sullivan, Damgaard, Bergendahl 1

Aby po raz trzeci z rzędu awansować do turnieju Final Four Ligi Mistrzów i zagrać o drugi w historii klubu tytuł najlepszej drużyny Europy, Industria Kielce musiała w środę co najmniej obronić jednobramkową przewagę, którą uzyskała przed tygodniem w Hali Legionów. Żółto-biało-niebiescy w ubiegły czwartek triumfowali nad aktualnymi obrońcami trofeum Champions League – niemieckim SC Magdeburg – wynikiem 27:26, choć w trakcie spotkania kielczanie prowadzili momentami znacznie większą różnicą.

W rewanżu drużyna trenera Talanta Dujshebaeva musiała radzić sobie w 14-osobowym składzie, m.in. bez kontuzjowanego niedawno Michała Olejniczaka oraz pauzujących od dłuższego czasu Tomasza Gębali czy Szymona Sićki. Rywale natomiast wystąpili w środę w identycznym składzie, jak w Hali Legionów.

Pierwszą bramkę w meczu – jak przed tygodniem – zdobył Igor Karacić, dzięki czemu to właśnie kielczanie przejęli inicjatywę. Mecz od początku toczył się w gorącej atmosferze i w bardzo szybkim tempie. Momentami można było odnieść wrażenie, iż obie drużyny grają na granicy ryzyka i chaosu, ale lepiej w takiej wymianie ciosów radziła sobie Industria Kielce, która mimo nieprzychylnego tumultu w GETEC Arenie prowadziła 5:2 po 7. minutach gry.

Po kieleckiej stronie najaktywniejszy był Alex Dujshebaev, ale najsilniejszą stroną mistrzów Polski była obrona w systemie 5-1 z wysuniętym Benoitem Kounkoudem. Niewielka przewaga Industri Kielce utrzymywała się do ok. 20 minuty. Po przerwie na żądanie dla trenera Benneta Weigerta Magdeburg zdecydowanie zacieśnił szyki w defensywie, dzięki czemu popisał się serią trzech goli. Pierwsze prowadzenie w meczu dał gospodarzom… bramkarz Sergey Hernandez, który trafił rzutem przez całe boisko.

Na szczęście, na lepszy fragment Niemców kielczanie potrafili znaleźć skuteczną odpowiedź. Rzut karny obronił Andreas Wolff, a pod bramką rywali obudził się Haukur Thrastarson. Efekt? Jeszcze przed końcem pierwszej partii Industria Kielce odbudowała przewagę (13:11).

Po zmianie stron mecz dalej toczył się na bardzo wyrównanych warunkach. Z jednej strony trafiał Alex Dujshebaev, z drugiej – Felix Claar. Gospodarze na potęgę mylili się z rzutów karnych, kielczanie nie potrafili wykorzystywać okresów gry w przewadze.

Przez całą drugą połowę prowadzenie płynnie przechodziło z rąk do rąk, choć w ostatnim kwadransie inicjatywa najczęściej należała do gospodarzy. Jeszcze 120 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry możliwy był każdy scenariusz. Przy jednobramkowym prowadzeniu Magdeburga akcję na wagę awansu miały obie drużyny. Żadna nie potrafiła jednak wykorzystać okazji, dlatego o bilecie do Kolonii zadecydować miała seria rzutów karnych.

W konkursie “siódemek” znakomicie prezentowali się obaj bramkarze: Andreas Wolff i Sergey Hernandez. Kolejka po kolejce drużyny szły łeb w łeb. W decydującej serii swoją próbę zmarnował jednak Dylan Nahi, a bramkę na wagę zwycięstwa rzucił Omar Ingi Magnusson.

Idź do oryginalnego materiału