Ostatnie tygodnie kosztowały obie strony sporo nerwów. - Podczas tych spotkań daliśmy sobie mocno kilka razy, naprawdę powiedziałem mu, co na ten temat myślę - opisuje Martin Lewandowski. Współwłaściciel KSW był zawiedziony tym, do jakiego scenariusza swej kariery szykował się były strongman. Pudzianowski na razie zagrał na czas. Podpisał kontrakt na jedną walkę w KSW, ale to, co najważniejsze, wydarzy się po niej.
REKLAMA
Zobacz wideo Szef KSW ostrzega: Pudzianowski tylko na tym straci
"Niektóre zachowania Pudziana były co najmniej dziwne"
26 kwietnia dojdzie do wyczekiwanej od niemal dwóch lat walki Mariusza Pudzianowskiego. Na XTB KSW 105 jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich zawodników MMA zmierzy się z Eddiem Hallem. To i tak powinna być jedna z łatwiejszych przepraw "Pudziana". Przy takich nazwiskach jak Michał Materla, Mamed Chalidow, czy Artur Szpilka, Hall, niegdyś pływak, a potem kulturysta, który w 2017 r. zdobył tytuł najsilniejszego człowieka roku, wypada blado. Oczywiście zestawienie dwóch zwycięzców zawodów World's Strongest Man z kolejnych dekad budzi ciekawość kibiców. Pudzianowski pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo siłaczy w latach 2002-2008. Szedł do KSW jako napakowany byk, który w kilka lat przerodził się w zawodnika MMA. Dla KSW walczy od 16 lat. Z 27 walk wygrał 17. Ostatnio przegrał jednak ze Szpilką i Chalidowem, a potem nie był w stanie porządnie przygotować się do gali KSW 100, gdyż jak sugerował, jego ciało odmówiło posłuszeństwa.
Czy to dlatego 48-letni Pudzianowski toczył poważne rozmowy i chciał podpisywać kontrakt z organizacją Fame MMA, gdzie biłby się przede wszystkim w mocno rozrywkowych pojedynkach? To, iż Pudzian mógł rozmawiać z Fame, zawdzięcza temu, iż z KSW nie łączył go pisemny kontrakt. Tu sprawy przez ostatnie lata załatwiał dzięki partnerskim relacjom z Lewandowskim.
- Rzeczywiście to był taki okres, w którym ustalenia potwierdzaliśmy na WhatsApp albo przy obiedzie. Teraz się to trochę skomplikowało. Jakiś rodzaj zaufania został podważony - przekazał nam Lewandowski, który pierwszy raz od długiego czasu chciał teraz kontraktu pisemnego, w którym dwie strony mają jasno określone obowiązki i konsekwencje ich niedopełnienia. - Tak, mamy papier – potwierdził Lewandowski. To oznacza, iż Pudzianowski jest "zablokowany" przez KSW do 3 maja, bo wtedy umowa na kwietniową walkę przestaje obowiązywać.
- Na pewno przez ten najbliższy miesiąc Mariusz jest u nas na wyłączność, a później może robić, co chce. Wtedy w każdą stronę może to się rozwinąć w zależności od tego, jakie on wykona kolejne ruchy. jeżeli pójdzie w jakieś dziwne strony i zrobi z siebie... kogoś tam, to będziemy myśleć, czy taka osoba nam pasuje, by w sportowej federacji próbować sportowo ogrywać takiego zawodnika. Zawodnika, który tyle wniósł do MMA i zmienił postrzeganie tego sportu. Szkoda, żeby to spieprzyć - nie przebierał w słowach Lewandowski. - Nie wiem, co się wydarzy w przyszłości, ciężko mi wyrokować, bo w mojej ocenie jego niektóre ostatnie zachowania były co najmniej dziwne - opisał. - Kupę czasu spędził jako zawodowiec, sportowiec i robienie sobie na koniec swojej drogi takiego kuku? Nie wiem, czy przyniesie mu to jakąkolwiek korzyść poza chwilową finansową, ale w perspektywie czasu myślę, iż Mariusz na tym straci.
Ponad milion za walkę? "Główny motywator"
W rozmowie ze Sport.pl Lewandowski odniósł się właśnie do kwestii pieniędzy, które mają kusić Pudzianowskiego ze strony freaków. - Ja wiem, jakie sumy tam chodzą. To nie są pieniądze, przed którymi byśmy uklękli.
- Zresztą może się też okazać, iż w ogóle tam nie będzie żadnych pieniędzy - przekazał Lewandowski. Nawiązał w ten sposób do marcowego zatrzymania właścicieli Fame w związku ze śledztwem dotyczącym oszustw przy grach losowych. Prokuratura zblokowała ich konta bankowe. Podejrzani zostali wypuszczeni za kaucją, sprawa jest w toku.
W KSW za najbliższą walkę Pudzianowski ma dostać tyle, ile za walkę, do której nie doszło na KSW 100. Już wtedy miał zapewnioną największą wypłatę w karierze. Według nieoficjalnych doniesień to było ponad milion złotych. Ta suma plus pewne komplikacje, które wyszły przy zatrzymaniu działaczy FAME, sprawiły, iż Pudzian z KSW na tę chwilę się dogadał.
- Myślę, iż zadecydowało o tym kilka czynników. Kwestie finansowe to był ten główny motywator. Pewnie też dalsze plany, które wobec Mariusza mamy – przekazuje Lewandowski. Chodzi o dwie walki w roku i zakończenie sportowej kariery na Stadionie Narodowym.
- Znam doskonale swoją wartość i znam wartość KSW. Siedliśmy do stołu jak równy z równym, jak dwóch biznesmenów. Tak w biznesie jest: lewo lub prawo. Tu za dużo, tu za mało. Znaleźliśmy kompromis i dalej pracujemy. Ktoś powie: "bo ty pracujesz dla pieniędzy"! Nie, ja pracuję za pieniądze - opisywał te negocjacje sam Pudzianowski.
Największa gala w historii KSW?
Chociaż relacje obu panów po całym zamieszaniu uległy pogorszeniu, Martin pójścia na kawę ze strongmanem by nie odmówił. - Aż tak napiętej sytuacji to nie ma. Oprócz tego, iż na co dzień prowadzę federację KSW, to na koniec dnia chciałbym, żeby to jednak sprawiało mi przyjemność. Więc gdybym z taką dużą niechęcią widywał się z Mariuszem, czy jego managementem, czy problem by mi sprawiała jakakolwiek z nim rozmowa, to pewnie bym sobie odpuścił - przekazuje.
- Ja już powiedziałem "Pudzianowi", co na ten cały temat myślę i co mnie tak po ludzku boli, zostawiając już cały ten biznes. Bardzo szczerze powiedziałem mu, jak mnie ta sytuacja dotknęła i tyle. Teraz to ja się trochę wyleczyłem, żeby go nawracać. To jest czy będzie jego decyzja, jego życie. To jego nazwisko na koniec dnia będzie wymieniane, a nie moje.
Na razie, jeszcze z Pudzianem, KSW szykuje się do gali, która ma być jedną z największych jeżeli chodzi o rozmach i wpływy. W jednej z największych polskich hal (Pre Zero Arena w Gliwicach) do klatki wejdą m.in. Artur Szpilka i Errol Zimmerman, Adrian Bartosiński i Andrzej Grzebyk, Rafał Haratyk i Ibragim Chuzhigaev.
- Liczę, iż to będzie gala porównywalna do KSW Epic, czy KSW 100, iż to będzie ten kaliber. Może choćby KSW Koloseum na Stadionie Narodowym, celuję w takie cyfry - mówił Lewandowski o osobach, które zobaczą galę przed telewizorami.