Cztery gole strzelone Realowi Madryt w półfinałowym starciu, korona króla strzelców w okresie 2019/20, cztery trafienia na stadionie w Belgradzie. Trudno w jednym tekście wymienić wszystkie wyjątkowe momenty kariery Roberta Lewandowskiego w Lidze Mistrzów. Polak udowadnia klasę w tych rozgrywkach od 12 lat - w Borussii Dortmund, Bayernie Monachium, w tej chwili Barcelonie. Wśród wszystkich osiągnięć i spektakularnych bramek jedno jawi się jako szczególne. Aby zrozumieć, dlaczego tak jest, należy się przenieść... za Ocean Atlantycki.
REKLAMA
Zobacz wideo Żelazny: Gdyby Zieliński zrobił selfie z Ronaldo w Neapolu, to kibice dostaliby pianę na pysku
Gol, o jakim marzy każdy chłopiec
"Zagranie to wynalazł Ramon Unzaga na boisku w chilijskim porcie Talcahuano: w wyskoku, z plecami ułożonymi równolegle do murawy, nogami wykonał nożyce, uderzając piłkę nad głową. To dlatego, gdy parę lat później w 1927 roku chilijski klub Colo-Colo przyjechał na tournée do Europy, a napastnik David Arellano zaprezentował to zagranie na stadionach Hiszpanii, tamtejsi dziennikarze nazwali tę powietrzną akrobację la chilena" - w taki sposób, w książce "Futbol w słońcu i cieniu", przewrotkę opisywał jeden z najważniejszych latynoamerykańskich pisarzy XX wieku Eduardo Galeano.
Czytaj także:
przez cały czas już ma nowe zajęcie. Czekał tylko cztery dni. Hit!
Przewrotka od zawsze jawiła się jako jeden z najbardziej spektakularnych sposób na zdobycie gola. Trudno się temu dziwić. Nie każdy zawodnik dysponuje taką sprawnością fizyczną i techniką, które pozwolą na to, aby niemal zawisnąć w powietrzu i efektownymi nożycami kopnąć piłkę w taki sposób, aby zatrzepotała w siatce.
Liga Mistrzów oczywiście znała już przypadki cudownych goli zdobywanych przewrotką. Cristiano Ronaldo przeciwko Juventusowi i Gareth Bale w finale przeciwko Liverpoolowi pokazali, jak to się robi, a Lewandowski wziął z nich przykład.
Czytaj także:
Lewandowski zadziwił cały piłkarski świat. Kibice przecierali oczy
Był 23 listopada 2021 roku, a na zegarze 14. minuta. Zaśnieżony Stadion Olimpijski w Kijowie jeszcze nie wie, iż to, co za chwilę się wydarzy, przejdzie do historii Ligi Mistrzów. Bayern napiera i próbuje objąć prowadzenie w starciu z Dynamem Kijów. Piłkę po lewej stronie boiska ma Alphonso Davies, ale jest skutecznie wypychany przez Tomasza Kędziorę. Ani jemu, ani Leonowi Goretzce, ani też Kingsleyowi Comanowi - którzy jako kolejni mają piłkę pod swoimi nogami - nie udaje się sforsować dobrze ustawionej obrony gospodarzy. Nie udaje się to także Benjaminowi Pavardowi, który wstrzela futbolówkę w pole karne. Trafia ona prosto w obrońcę. Francuz ma jednak szczęście. Piłka w taki sposób odbija się od zawodnika Dynama, iż trafia niemal na środek szesnastki. A tam jest on, Robert Lewandowski, który widząc futbolówkę w locie długo się nie namyśla - składa się do przewrotki. Strzał nie jest bardzo silny, ale klinicznie precyzyjny. Piłka odbija się tuż przed linią bramkową. Bramkarz jest bez szans, 1:0 dla Bayernu.
- To był fantastyczny gol. Widziałem go. Byłem tuż przed nim. Fantastyczny gol. Nic więcej tutaj nie musisz dodawać - mówił po meczu Alphonso Davies. - To była prawdziwa piękność. Doskonała robota. Był w dobrej pozycji w powietrzu, uderzył piłkę z odpowiednią prędkością i precyzją. Zasłużył na tego gola - wtórował Manuel Neuer. Klubowe konto Bayernu w serwisie YouTube w kulisach z tego spotkania pokazało wyczyn Lewandowskiego niemal z każdego ujęcia. Zachwycano się nie tylko w klubie.
"Nie dość, iż trener Julian Nagelsmann nie mógł do Kijowa zabrać Joshui Kimmicha, Serge Gnabry'ego czy Erica Maxima Choupo-Motinga, którzy odmówili przyjęcia szczepionki, to w dodatku warunki atmosferyczne w Kijowie nie sprzyjały grze w piłce. W stolicy Ukrainy temperatura zeszła poniżej zera, a nieustanne opady śniegu sprawiły, iż boisko było potwornie śliskie. I choć Bayern miał kłopoty z kreowaniem efektownych akcji, to Robert Lewandowski zdobył cudowną bramkę" - tak tamto spotkanie opisywał Sport.pl.
Niemieckie media wprost nie mogły się nachwalić kapitana reprezentacji Polski.
"Lewandowski rozgrzał serca kibiców, którzy podróżowali z drużyną do Kijowa, na samym początku spotkania. To było adekwatne antidotum po ligowej porażce, ale Polak ograniczył się tylko do tego wyczynu. Fani potem znowu zmarzli - pisał dziennik "Suddeutsche Zeitung".
Portal 90min.de przy ocenie odnosił się do prestiżowego wydarzenia, które miało niedługo się odbyć w paryskim Theatre du Chatelet. "Przed poniedziałkową galą Złotej Piłki Robert Lewandowski wysłał kolejny list motywacyjny. Polak po wspaniałej przewrotce dał prowadzenie Bayernowi" - pisali dziennikarze wspomnianego źródła. Dla niektórych wystarczyło jedno słowo: "akrobata".
Z podziwu nie mogli wyjść także niemieccy eksperci. "Przewrotka z rozwiązanym butem. To potrafi Lewandowski" - zauważył profil ESPN.
"Lewandowski z golem z przewrotki. Technika i sprawność to jedno, ale ten refleks - zdążyć się idealnie złożyć, gdy piłka nie frunie długo po dośrodkowaniu, tylko znienacka zawiśnie ci nad głową. Nieludzka reakcja" - pisał Rafał Stec z "Gazety Wyborczej".
"To już wpływu na wynik oczywiście nie ma, ale gol w Lidze Mistrzów sieknięty przewrotką na 6 dni przed wręczeniem Złotej Piłki jest przez Lewandowskiego piękną puentą ostatniego roku, pewnie dwóch" - komentował Marcin Borzęcki, dziennikarz Viaplay.
Ostatecznie faktycznie Lewandowski nie zdobył Złotej Piłki. Zajął drugie miejsce, ustępując jedynie Lionelowi Messiemu, a wyprzedzając będącego na najniższym stopniu podium Jorginho. Polak mógł czuć rozczarowanie, ale i dumę. Wszedł niemal na sam futbolowy szczyt. Osiągnął to, o czym marzy każdy mały chłopiec grający w piłkę. Strzelił też gola, o którym marzą miliony chłopców na całym świecie.