Robert Lewandowski zebrał pozytywne recenzje po ostatnim meczu z Realem Oviedo (3:1), kiedy to wszedł z ławki rezerwowych i strzelił gola. Ba, potrzebował do tego ledwie pięciu minut. Dlatego też Hansi Flick postawił na niego od początku w niedzielnym spotkaniu z Realem Sociedad. Pierwsza połowa nie poszła jednak po myśli Polaka. Był zagubiony, mało widoczny, a kiedy już pojawiały się okazje, to marnował je na potęgę. Spadła za to na niego spora krytyka na X. Użytkownicy wypominali mu m.in. wiek, nazywając go "dziadkiem". Hiszpańskie media również go nie oszczędzały. Określiły go mianem "ukaranego".
REKLAMA
Zobacz wideo Były sędzia ekstraklasowy o systemie VAR: Żałuję, iż nie miałem tego narzędzia i nie mogę naprawić błędów
Robert Lewandowski "odkupił winy" w drugiej połowie. Polak doceniony
W drugiej połowie Lewandowski mocno się zrehabilitował. W 59. minucie zdobył bowiem bramkę. Dostał kapitalne podanie od Lamine'a Yamala na głowę, posłał piłkę w stronę siatki, a ta odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do środka. Tym trafieniem wyprowadził Barcelonę na prowadzenie 2:1. W kolejnych minutach Polak się uaktywnił, był bardziej widoczny w polu karnym, ale na kolejne gole, czy asysty się to nie przełożyło. W 85. minucie był bliski, miał adekwatnie stuprocentową szansę, ale po jego strzale futbolówka tylko obiła obramowanie.
Tą drugą połową Lewandowski uratował swój występ, co znalazło odzwierciedlenie w ocenach hiszpańskich mediów. Wysokie notowania zyskał u barcauniversal.com. "W pierwszej połowie wyglądał na zagubionego i nie miał tylu kontaktów z piłką, ile by chciał. W rzeczywistości ciasna linia defensywna Realu nie dawała mu zbyt wiele miejsca do ataku. Jednak wszystko, czego potrzebował, aby rozpalić swój zbiornik, to magiczne podanie Lamine'a Yamala. Dał drużynie prowadzenie" - pisali dziennikarze, dając mu "8" w 10-stopniowej skali.
Taką samą ocenę wystawił mu portal eldesmarque.com. "Spokojnie główkował przy zwycięskim golu, dobrze radził sobie z przyjmowaniem piłki w polu karnym i cały czas stwarzał zagrożenie dla obrony przeciwnika" - pisali dziennikarze. "Szczepiciel" - tak z kolei Polaka nazwała redakcja "Sportu". Głównie wypunktowała Lewandowskiego, ale mimo to wystawiła mu "7". "Defensywa Realu otoczyła Polaka, izolując go od gry zespołu. Schodził do odbioru, kiedy tylko mógł, aby dotknąć piłki. W jednej z akcji sprokurował dla rywala żółtą kartkę, ale kilka z tego wyszło. (...) Miał piłkę, ale nie trafił najłatwiejszej bramki swojego życia, obijając poprzeczkę" - czytamy.
Wypomnieli Lewandowskiego wielkie pudło
"Strzelił gola w 59. minucie. Grał znacznie lepiej w drugiej połowie. W 84. minucie miał szansę na przypieczętowanie zwycięstwa, ale jego strzał, mimo iż wszystko ułożyło się dla niego korzystnie, trafił w słupek" - to z kolei opinia "Marki".
Zobacz też: Kownacki wszedł z ławki i znów strzelił gola! A potem koszmar.
Kolejną szansę na gole Lewandowski będzie miał już w środę 1 października, kiedy to Barcelona zmierzy się z Paris Saint-Germain w ramach 2. kolejki Ligi Mistrzów.