Organizacyjne wpadki i niedociągnięcia przed meczem Malta - Polska widzimy niemal na każdym kroku. Ale mający pod górkę dziennikarze to jedno. Najciekawsze było to, co zobaczyli polscy piłkarze, gdy wyszli na oficjalny trening. Robert Lewandowski pojawił się na boisku, zrobił raptem 3-4 kroki i od razu zauważył, iż coś jest nie tak. Stan murawy, a przede wszystkim jej długość, mocno go zaskoczyły. Kapitan reprezentacji schylił się i przyjrzał się jej z bliska. Wyglądał tak, jakby nie dowierzał w to, co właśnie zobaczył. Pokazał Pawłowi Wszołkowi, który już chwilę wcześniej również zwracał uwagę na wysoką trawę, iż jej długość wyraźnie odbiega od normy. Lewandowski aż się z tego zaśmiał.
REKLAMA
Zobacz wideo Reprezentacja Polski poleci na mundial Urban zrobił coś niezwykłego
Gospodarze nie skosili trawy zbyt nisko, by kopnięta piłka sunęła po niej możliwie najwolniej. To stara sztuczka, po którą sięgają gospodarze, gdy muszą mierzyć się z mocniejszym, lepszym technicznie zespołem i spodziewają się, iż to rywale będą mieli inicjatywę. To wręcz taktyczny element. Sposób może i mało chwalebny, ale mający pomóc gospodarzom osiągnąć korzystny wynik. I akurat Lewandowski powinien być do tego przyzwyczajony, bo w Hiszpanii często spotyka to FC Barcelonę, która słynie z rozgrywania kombinacyjnych akcji. Przed jej meczami murawa czasem jest moczona za bardzo, czasem wysuszona, a czasem nie zostaje skoszona. Cel jest zawsze ten sam: piłka ma toczyć się jak najwolniej.
Kelnerzy na Malcie zarabiają podobni jak piłkarze
"Powolny sukces buduje charakter, szybki sukces buduje ego" - kartka z takim mottem wisi na jednej ze ścian niewielkiego stadionu Ta' Qali, na którym odbędzie się poniedziałkowy mecz Polski z Maltą. Gospodarze wielu sukcesów - ani osiąganych powoli, ani zaskakująco szybkich - jednak w swojej historii nie mają. Ich reprezentacja leży na 166. miejscu w rankingu FIFA, nigdy nie awansowała na Euro ani mundial, z Polską przegrała dotychczas wszystkie pięć meczów, ma kiepską ligę i nie doczekała się choćby jednego piłkarza, który zrobiłby międzynarodową karierę na wysokim poziomie. Ale Maltańczycy i tak znaleźli w piłce coś, czym mogą się pochwalić - otóż ich federacja powstała już w 1900 roku i należy do najstarszych w Europie. Podczas spaceru po kameralnym stadionie kilka razy widzimy coś, co przypomina o obchodzonym w tym roku 125-leciu. Zresztą, z tego właśnie powodu delegacja z Malty kilka dni temu gościła na audiencji u Leona XIV, a wspólna modlitwa z nowym papieżem przyniosła znakomite efekty - Malta w piątek pokonała Finlandię 1:0, odnosząc pierwsze zwycięstwo w tych eliminacjach.
- To dla nas bardzo ważne zwycięstwo! - ekscytował się jeden z kibiców, którego spotkaliśmy po przylocie na Maltę. Nie mógł uwierzyć, iż Polska na tym samym stadionie w Finlandii przegrała w czerwcu 1:2.
Natrafiliśmy też na bardzo proste i interesujące wytłumaczenie, dlaczego futbol na Malcie ma się tak kiepsko. Otóż, po co zostawać piłkarzem, skoro kelnerzy w solidnych restauracjach i barmani w dyskotekach zarabiają tutaj porównywalnie jak przeciętni ligowcy i - w odróżnieniu od piłkarzy - raczej nie odnotowują opóźnień w wypłatach? Pracy na wyspie, na której roi się od restauracji, dyskotek, klubów i barów na pewno im nie zabraknie.
Organizacja pozostawia sporo do życzenia. Zagadkowy termin konferencji prasowej Maltańczyków
Sam stadion Ta’ Qali był budowany na przełomie lat 70. i 80. na terenie starego wojskowego lotniska należącego do Brytyjczyków, z którego podczas II wojny światowej wypuszczali samoloty mające atakować Afrykę. W 2002 i 2012 r. stadion był ponoć remontowany, ale i tak wyraźnie widać po nim upływ czasu - choćby po zardzewiałym dachu.
Konferencja prasowa odbywała się w maleńkim pomieszczeniu - ściśnięci byli dziennikarze, ale i delegacja z Polski: rzecznik prasowy, Jakub Kiwior i selekcjoner Jan Urban. W związku z tym, iż stadion jest niewielki (mieści niecałe 17 tys. miejsc) i ma bardzo małą trybunę prasową, część dziennikarzy z Polski nie dostała akredytacji na to spotkanie. Gospodarze przewidzieli dla polskich mediów zaledwie piętnaście miejsc, a po interwencji rzecznika PZPN zwiększyli ich liczbę do 23. Zapotrzebowanie i tak było większe. Dziennikarze, którzy nie otrzymali akredytacji, poprosili więc o możliwość wejścia na konferencje prasowe i treningi obu reprezentacji na podstawie legitymacji prasowych. Ale i na to maltańska federacja nie wyraziła zgody, tłumacząc, iż sala, w której konferencja się odbędzie jest bardzo mała.
Zaskakujący był też termin, w którym swój trening i swoją konferencję zaplanowali Maltańczycy. Mimo iż godziny treningów i konferencji reprezentacji Polski były znane od kilkunastu dni, to gospodarze w niedzielę ogłosili, iż swoją konferencję i trening przeprowadzą niemal w tym samym momencie, co Polacy. Efekt był prosty do przewidzenia. Polscy dziennikarze mieli jeszcze pytania do Jana Urbana, ale konferencja musiała się skończyć, bo za ścianą czekali już selekcjoner Malty i jeden z jej reprezentantów. To niespotykana sytuacja. Zwykle przy okazji meczów eliminacyjnych dba się o to, by dziennikarze obu państw mogli bez problemu uczestniczyć w oficjalnych konferencjach i treningach obu reprezentacji.
Jan Urban tłumaczy, jak Polska ma zagrać z Maltą. "Dzisiaj nikogo się tak nie pokona"
Sama konferencja Polaków nie będzie wspominana latami. Najważniejsze były słowa Jana Urbana o tym, jak jego piłkarze powinni odnaleźć się w roli faworytów. - Nastawienie ma być takie, jak na mecz z Holandią. To nie jest łatwe. W meczach takich, jak z Maltą, w których jesteś faworytem, może cię spotkać przykra niespodzianka. Przykładów na to jest wiele. Duńczycy mieli wszystko w swoich rękach, ale się potknęli i teraz muszą grać o wszystko w swoim ostatnim meczu. Dzisiaj nikogo nie pokona się na stojąco. I to też jest element rozwoju drużyny: wygrać, gdy jest się zdecydowanym faworytem. My możemy się tak nazywać, możemy tak mówić, ale na koniec musimy to pokazać na boisku - apelował. Wydaje się, iż jego wypowiedź bardziej niż do dziennikarzy miała trafić do zawodników, których wystawi w poniedziałek.
Polska musi pokonać Maltę, by maksymalnie zwiększyć swoje szanse na znalezienie się w pierwszym barażowym koszyku. To bowiem pozwoli uniknąć gry z najsilniejszymi reprezentacjami – Włoch, Turcji czy Ukrainy. Początek meczu o godz. 20.45.

2 godzin temu











![Jesienne ostatki na lokalnych boiskach. Emocjonujące starcia! [WYNIKI, TABELE]](https://www.eostroleka.pl/luba/dane/pliki/sport/2025/collage_-_2025-11-16t211907128.jpg)


![Dzień seniora w Wolinie [FILM]](https://kamienskie.info/wp-content/uploads/2025/11/Screenshot_20251116_203543_Chrome.jpg)
