Lewandowski naprawdę to zrobił! Ale akcja po meczu w Holandii

1 tydzień temu
Robert Lewandowski był w świetnym humorze po zremisowanym 1:1 meczu z Holandią w Rotterdamie. Kapitan reprezentacji Polski dziękował kibicom, mówił, iż to ich wsparcie dało mu dodatkową motywację do powrotu do kadry i wytłumaczył to, co zrobił chwilę po ostatnim gwizdku pod sektorem polskich fanów.
To było chwilę po ostatnim gwizdku. Najpierw Polacy cieszyli się we własnym gronie: przybijali piątki, przytulali się i odbierali gratulacje od selekcjonera Jana Urbana i jego sztabu, a później ruszyli pod sektor polskich kibiców. Tam święto trwało już od gola Matty'ego Casha w 80. minucie spotkania, ale gdy reprezentacja Polski dowiozła cenny remis do końca, kibice fetowali jeszcze głośniej. Najpierw sami, później już z piłkarzami, którzy błyskawicznie poszli podziękować za wsparcie i doping.


REKLAMA


Zobacz wideo Lewandowski wysiadł z czarnego mercedesa i się zaczęło! Tak przywitali go Polacy


Robert Lewandowski tłumaczy. Mistrz
Było głośne "dziękujemy, dziękujemy" od kibiców, później brawa od piłkarzy, a gdy wydawało się, iż wszyscy zaczną się rozchodzić, do akcji wkroczył Robert Lewandowski. "Napastnik Barcelony, który zszedł z boiska już w 64. minucie, sięgnął po leżącą przed nim piłkę i potężnym kopnięciem posłał ją w rzędy zajmowane przez polskich kibiców. Za chwilę dokładnie to samo zrobił jeden z bohaterów czwartkowego popołudnia - Matty Cash - a po nim raz jeszcze Lewandowski. Polacy wspólnie podziękowali kibicom i z szerokimi uśmiechami zeszli do szatni - pisał w pomeczowych spostrzeżeniach Konrad Ferszter ze Sport.pl, a wideo z tej sytuacji możecie obejrzeć tutaj:


- To chyba nie były piłki meczowe, nie wiem, ale chyba jakieś inne i ktoś tam krzyknął, iż chyba możemy je wykopać. Tak to przynajmniej zrozumiałem i poszło - śmiał się Lewandowski. - Nie wiem, czy one były do treningu wyrównawczego, czy nie, ale już za późno. Po prostu skorzystałem z okazji - wytłumaczył. Zresztą Lewandowski nie tylko w ten sposób dziękował kibicom. - To było bardzo miłe słyszeć swoje imię i nazwisko, gdy zszedłem już z boiska. Takie wsparcie jest dla mnie czymś wyjątkowym i muszę przyznać, iż to, co robili w ostatnich miesiącach kibice, natchnęło mnie i chęć powrotu do kadry była jeszcze większa. Kibice odegrali tu istotną rolę i jeszcze raz chcę im podziękować. To coś fantastycznego - mówił.
W rozmowie z dziennikarzami kapitan naszej kadry ocenił nie tylko debiut Jana Urbana, ale docenił też wchodzącego do drużyny Przemysława Wiśniewskiego. - Bardzo, bardzo dobry mecz. Obrońcy mieli dużo wsparcia i myślę, iż łatwiej im było przesuwać, a dobrze przesuwali. Przemek jak najbardziej zdał egzamin. Gratulacje nie tylko dla niego, ale też dla całego sztabu, dla trenera - celnie zauważył napastnik FC Barcelony, który mecz z Holandią rozpoczął w roli kapitana biało-czerwonych.
- Temat opaski jest trochę wyolbrzymiony. Oczywiście to duma być kapitanem, ale z drugiej strony opaska nigdy nie była i pewnie nie będzie w reprezentacji problemem. Wolałbym, żebyśmy wszyscy skupili się na tym, jak ta reprezentacja ma grać. Co wykonujemy dobrze, a co pozostało do poprawy - zakończył.


Kolejny mecz reprezentacja Polski pod wodzą Jana Urbana zagra w niedzielę o godz. 20:45 na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Rywalem będzie kadra Finlandii, a zwycięstwo w tym meczu znacząco przybliży naszych reprezentantów do gry w barażu o mundial w USA, Kanadzie i Meksyku.
Idź do oryginalnego materiału