Lewandowski jest mściwy? "Wścieknie się, gdy się dowie"

2 godzin temu
Czytając książkę Sebastiana Staszewskiego "Lewandowski. Prawdziwy", fani polskiego napastnika mogą przeżyć zderzenie z górą lodową. Czyżby wizerunek ich idola nie był tak krystaliczny, jak budowano go przez ostatnie lata? Autor nieautoryzowanej biografii w rozmowie z kanałem "ŻurnalistaPL" mówi jasno: "Lewandowski jest mściwy".
W książce "Lewandowski. Prawdziwy" Sebastian Staszewski na własną rękę szuka prawdy o Robercie Lewandowskim, jego rodzinie i relacjach z kolegami z klubów czy reprezentacji Polski. W tym celu autor porozmawiał z 250 osobami, wyłączając z tego grona kapitana naszej kadry. "Kwiatki", które dzięki bestsellerowej w ostatnim czasie pozycji wyszły na "Lewego" potrafią szokować.

REKLAMA







Zobacz wideo "Nie lubię, jak mnie ktoś całuje w d... Lewandowski nie został w tym konsekwentny"



"Lewandowski jest mściwy"
W rozmowie na łamach youtube'owego kanału "ŻurnalistaPL", Staszewski został zapytany o to, czy Robert Lewandowski jest uważany za osobę mściwą. Dziennikarz przytaknął i rozwinął swoją wypowiedź, wskazując osoby, które nie chciały z nim rozmawiać bez wcześniejszego poinformowania o tym piłkarza.
- Wiesz ile osób do niego zadzwoniło z tych 250, z którymi rozmawiałem? Trzy - przyznał Staszewski i zaczął wymieniać: - Maciej Jagiellowicz, który dziś jest kierownikiem Bayernu Monachium [...], już nie pracujący Holger Broich będący szefem rozwoju piłkarzy i Gianni Bianchi, który był masażystą.


- To były trzy osoby z Bayernu, które odezwały się do Roberta i powiedziały: "słuchaj, tam taki gość się odezwał" i zapytały, czy mogą porozmawiać. Zostałem też przez tych ludzi poinformowany, iż muszą zapytać Roberta, więc byli uczciwi - dodał dziennikarz, po czym przypomniał sobie o jeszcze dwóch nazwiskach, które pojawiły się w książce za zgodą Lewandowskiego.
- Joan Laporta, to czwarta osoba. Z Gavim z kolei pomógł mi już sam Robert - skończył wymieniać Staszewski i dodał: - To też dużo mówi o relacjach "Lewego" z otoczeniem. Chociażby Thomas Mueller, który przez 8 lat dzielił z nim szatnię, po prostu ze mną pogadał i powiedział kilka takich rzeczy, iż Robert mógł się zdziwić.



"Koleżanki mamy Roberta... bały się"
Autor biografii przyznał, iż niektórzy jego rozmówcy prosili o anonimowość nie tylko ze względu na obawę przed reakcją Lewandowskiego. Obawiali się kogoś innego.
- choćby koleżanki mamy Roberta bały się, iż gdy mama "Lewego" dowie się, iż ze mną rozmawiały, to się wścieknie - zakończył wątek Staszewski.
Idź do oryginalnego materiału