"Decyzją selekcjonera Michała Probierza nowym kapitanem reprezentacji Polski został Piotr Zieliński. Selekcjoner osobiście poinformował o swojej decyzji Roberta Lewandowskiego, całą drużynę oraz sztab szkoleniowy" - podał w niedzielę wieczorem profil Łączy nas Piłka. Jak się okazało, komunikat uruchomił prawdziwą lawinę. Niedługo później swój wpis opublikował Robert Lewandowski, w którym zapowiedział, iż nie będzie grał dłużej w reprezentacji dopóki na stanowisku trenera będzie pozostawał Michał Probierz. Temat natychmiast rozgrzał media w całym kraju, a choćby za granicą.
REKLAMA
Zobacz wideo Zbigniew Boniek wprost o reprezentacji Polski! O tych słowach będzie głośno
Mocny głos w obronie Probierza. Listkiewicz: "Wydarzyło się to, co powinno"
Do sytuacji odnoszą się kolejni eksperci. - Nie ma piłkarza ważniejszego niż reprezentacja - komentował m.in. Tomasz Hajto. O to, co się wydarzyło na linii Probierz - Lewandowski pytany był również były sędzia międzynarodowy i były prezes PZPN-u, Michał Listkiewicz. - Wydarzyło się to, co się wydarzyć powinno. (...) Trener Michał Probierz podjął racjonalną decyzję, która zresztą została poparta przez zawodników reprezentacji - tłumaczył w "Poranku" na Kanale Zero.
Tym samym dał jasno do zrozumienia, iż będzie bronił Michała Probierza. - W tej sprawie jestem oczywiście po stronie trenera. Wychowałem się u boku najwybitniejszego polskiego trenera w historii - Kazimierza Górskiego - i wiem, jak on by postąpił w tej sytuacji. A postąpiłby dokładnie tak, jak zrobił to Michał Probierz - stwierdził jasno.
Listkiewicz bezlitosny dla Lewandowskiego. "To tak jakby chłopiec poszedł do pani dyrektor"
Listkiewicz pytany był również, czy decyzja Roberta Lewandowskiego o rezygnacji z gry w kadrze była niestosowna i czy nie jest przejawem lekceważenia reprezentacji. - Trochę tak. Ja oczywiście bardzo szanuję Roberta, podtrzymuję zdanie, iż to jest najlepszy polski piłkarz doby współczesnej, ale nie przesadzajmy. To jest gra zespołowa. To nie jest sport indywidualny. To trener podejmuje decyzje, a zawodnicy mogą dyskutować, ale nie powinni okazywać tego na zewnątrz - dodał.
Zdobył się też na mocne porównanie. - To tak jakby w szkole chłopiec poszedł do pani dyrektor i mówił, iż matematyczka mi się nie podoba, jak nie zmienicie nauczycielki, to nie będę chodził na lekcje tego przedmiotu. No trochę absurdalne - podsumował.