Kiedy Leo Beenhakker przyjechał do Polski (a było to prawie 20 lat temu), był trochę jak Marsjanin - kompletnie nie pasował do zastanej rzeczywistości. Dziś, gdy po jego śmierci rozmawiamy o pieczątce, którą zostawił w naszym kraju smutna, refleksja jest taka, iż jego spuścizna niestety została głównie w głowach i sercach tych, którzy mieli zaszczyt z nim pracować.
Leo, czyli jasna strona księżyca
olimpiada.interia.pl 6 dni temu
- Strona główna
- Piłka nożna
- Leo, czyli jasna strona księżyca
Powiązane
Wiadomo, ile Real musiałby dać za wykup Xabiego Alonso
1 godzina temu
Koszmar Piotra Zielińskiego trwa! Włosi już wszystko wiedzą
1 godzina temu
Romano ujawnił pierwszy transfer Realu. Będzie o nim głośno
1 godzina temu
Polecane
Narew. jeżeli chcą awansu, muszą wygrywać
1 godzina temu