Kiedy Leo Beenhakker przyjechał do Polski (a było to prawie 20 lat temu), był trochę jak Marsjanin - kompletnie nie pasował do zastanej rzeczywistości. Dziś, gdy po jego śmierci rozmawiamy o pieczątce, którą zostawił w naszym kraju smutna, refleksja jest taka, iż jego spuścizna niestety została głównie w głowach i sercach tych, którzy mieli zaszczyt z nim pracować.
Leo, czyli jasna strona księżyca
olimpiada.interia.pl 1 miesiąc temu
- Strona główna
- Piłka nożna
- Leo, czyli jasna strona księżyca
Powiązane
Czeka na to całe życie. Gigant podepcze marzenia Polaka?
45 minut temu
Polecane
Tour de France – Montmartre na trasie ostatniego etapu
1 godzina temu
11. PKO Cracovia Półmaraton Królewski: zapisy rozpoczęte!
1 godzina temu
Giełda kolekcjonerska w Lokatorze już w niedzielę 18 maja
1 godzina temu
Dzień Stracha Polnego już 7 czerwca!
1 godzina temu