Kiedy Leo Beenhakker przyjechał do Polski (a było to prawie 20 lat temu), był trochę jak Marsjanin - kompletnie nie pasował do zastanej rzeczywistości. Dziś, gdy po jego śmierci rozmawiamy o pieczątce, którą zostawił w naszym kraju smutna, refleksja jest taka, iż jego spuścizna niestety została głównie w głowach i sercach tych, którzy mieli zaszczyt z nim pracować.
Leo, czyli jasna strona księżyca
olimpiada.interia.pl 6 miesięcy temu
- Strona główna
- Piłka nożna
- Leo, czyli jasna strona księżyca
Powiązane
Francuzi po kolejne pewne zwycięstwo? W grze 400 zł!
1 godzina temu
Absurdalny pomysł Rosjan. Naprawdę zadali to pytanie
1 godzina temu
"Nikt nie lubi takich meczów". Polska ma być sobą
1 godzina temu
Polecane
Z przymrużeniem oka: Statystyka jest po naszej stronie
2 godzin temu
Parabadmintonistka Daria z trzema medalami
2 godzin temu