Była 62. minuta meczu Widzew Łódź - Legia Warszawa. Właśnie wtedy w niegroźnej sytuacji w polu karnym Kacper Urbański pociągnął za koszulkę Angela Baenę Pereza. Sędzia główny Patryk Gryckiewicz pobiegł zobaczyć powtórkę. Po niej podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Sebastian Bergier, jego intencje wyczuł bramkarz Kacper Tobiasz, ale nie był w stanie sięgnąć piłki, która wpadła do siatki. Kibice byli w euforii, bo ich ulubieńcy prowadzili 1:0! Goście od tego momentu zaciekle atakowali. W 85. minucie dopięli swego. Bramkę zdobył rezerwowy Ermal Krasniqi. Zwodem na zamach położył na ziemi rywala na szóstym metrze i technicznym strzałem lewą nogą w długi róg nie dał szans bramkarzowi. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki o Krychowiaku: To był prawdziwy lider, nigdy nie narzekał
Legia Warszawa wciąż w kryzysie
Dla Legii Warszawa był to pierwszy mecz, odkąd jej trenerem nie jest Edward Iordanescu. Zespół poprowadził dotychczasowy asystent Inaki Astiz. Nieco zaskoczył wyjściową "11", bo wystawił m.in. Kacpra Chodynę czy Claude Goncalvesa, którzy dostali szansę w Pucharze Polski z Pogonią Szczecin (porażka 1:2 po dogrywce), ale spisali się słabo. Posadził też na ławce stopera Kamila Piątkowskiego. Za niego zagrał Radovan Pankov.
W pierwszej połowie więcej niż dogodnych okazji było spięć między piłkarzami, choćby po akcjach. Do przerwy był tylko jeden celny strzał!
Jego autorem został Bartosz Kapustka, którego uderzenie z 18 metrów obronił Veljko Ilić. Warszawianie jedyne okazje stworzyli sobie po strzałach z dystansu. Dwa razy próbował Rafał Augustyniak, ale był umiejętnie blokowany przez rywali. I to by było tyle, jeżeli chodzi o ofensywę Legii. Gościom mógł pomóc Stelios Andreou, który blokując podanie na drugim metrze, trafił we własnego bramkarza.
Argumentów w ataku nie miał również Widzew. Najlepiej świadczą o tym liczby - tylko trzy strzały do przerwy, żadnego celnego i żadnej dogodnej okazji do zdobycia bramki.
W drugiej połowie łodzianie zaczęli grać zdecydowanie lepiej. Wreszcie mieli też jakość w ofensywie. W efekcie w nagrodę zdobyli gola, którego opisaliśmy na początku tekstu.
Legia Warszawa po tym remisie z 17 punktami zajmuje dopiero 9. miejsce w lidze, a do prowadzącego Górnika Zabrze traci aż dwanaście punktów (ma jeden mecz rozegrany mniej). Widzew Łódź też z 17 punktami jest na dziesiątej pozycji.
Legia Warszawa w następnej kolejce podejmie Bruk-Bet Termalica Nieciecza (9 listopada, godz. 14.45), a Widzew Łódź zagra na wyjeździe z Lechią Gdańsk (8 listopada, godz. 14.45).
Zobacz także: Absolutna sensacja w meczu Barcelony! Szokująca porażka
W innych niedzielnych meczach PKO BP Ekstraklasy Górnik Zabrze rozbił Arkę Gdynia 5:1 (1:0), Lech Poznań sensacyjnie zremisował z Motorem Lublin 2:2 (2:2), a Jagiellonia Białystok przegrała z Rakowem Częstochowa 1:2 (0:1).
Widzew Łódź - Legia Warszawa 1:1 (0:0)
Bramki: Bergier (66. rzut karny) - Krasniqi (85.).
Widzew: Ilić Ż - Andreou, Visus, Żyro, Gallapeni - Alvarez, Czyż (80. Hanousek), Shehu Ż (90.+4. Therkildsen) - Baena (81. B. Pawłowski), Bergier (72. Zeqiri), Fornalczyk (81. Akere).
Legia: Tobiasz - Wszołek, Pankov, Kapuadi, Vinagre - Augustyniak Ż (72. Elitim) - Chodyna (65. Krasniqi), Kapustka, Goncalves Ż (65. W. Urbański), K. Urbański Ż (84. Żewłakow) - Rajović (72. Colak).

7 godzin temu














