Legendy futbolu zagrały w Tychach po to, by spełniać marzenia najmłodszych! Wideo i zdjęcia

nabialoczerwonym.com 1 rok temu
PIŁKA NOŻNA. Śmiem twierdzić, iż po raz w historii w Polsce udało się zgromadzić w jednym dniu, na tym samym stadionie tyle piłkarskich gwiazd, na imprezie, która nie była meczem międzypaństwowym czy w ramach europejskich pucharów. Liczę na to, iż fundacja Safe Server Solution będzie kontynuowała taką serię w kolejnych latach.
Uczestnicy z młodzieżą przed rozpoczęciem Meczu Legend w Tychach. Fot. Piotr Stańczak.

Alessandro Del Pierro, Marco Materazzi, Michael Owen, Luis Garcia - kwartet włosko-angielsko-hiszpański wziął udział w spotkaniu, które nazwano "Mecz Legend - Polska Liga Biznesu". Do tego trzeba dodać Szymona Marciniaka, jak dotąd najlepszego w historii polskiego sędziego. On był arbitrem głównym pojedynku. To wydarzenie odbyło się w sobotę 18 listopada na stadionie GKS Tychy.

Mecz Legend. Chcą grać i pomagać

Pomysłodawcą organizacji meczu była fundacja Safe Server Solution. Nowa organizacja, której celem jest pomoc zdolnej, usportowionej młodzieży. Stąd też dochód z Meczu Legend ma być przeznaczony właśnie na obozy sportowe dla najmłodszych. Mówiąc o dochodzie trzeba zaznaczyć, iż chętni, którzy chcieli zagrać w tyskim meczu, musieli wcześniej wpłacić na rzecz fundacji określoną sumę pieniędzy. Taki był warunek, jeżeli ktoś chciał zagrać u boku wymienionej na wstępie czwórki gwiazdorów z przełomu lat 90. i początku XXI wieku.
Z kolei młodzież piłkarska z SMS Tychy i Juventusu Academy Rzeszów wzięła udział w pokazowym treningu z gwiazdami. Ciekawą inicjatywą był też mecz w ramach Turnieju Grudniowego, którego pomysłodawcą jest pochodzący z Kielc dziennikarz sportowy Jaromir Kruk. Kilkuminutowa gierka odbyła się na polu karnym, tuż przed rozpoczęciem pokazowego treningu. Cel także był charytatywny - pomoc chorej dziewczynce Natalii, która mieszka w podkieleckich Daleszycach.
Alessandro Del Piero (na pierwszym planie) w natarciu na bramkę Polskiej Ligi Biznesu. Fot. Piotr Stańczak.
Jeśli chodzi o sportowy aspekt meczu - pojedynek (rozgrywany 2x45 minut) obfitował w bramki. Mecz Legend, w składzie którego grali Del Piero i Materazzi wygrał z Ligą Biznesu (tam występowali z kolei Owen i Garcia) 8:6 (4:5). Kilka niezłych interwencji zaliczył Grzegorz "Gabor" Jędrzejewski, na co dzień trener bramkarzy.

Dołożyli cegiełki

Na murawie pojawili się biznesmeni, którzy dołożyli swoją cegiełkę do charytatywnego celu, jaki przyświeca fundacji Safe Server Solution. Każdy dał z siebie wszystko, a obecność byłych piłkarskich gigantów dodatkowo mobilizowała. Takiej inicjatywy w Polsce jeszcze nie było, gdzie miejscowi przedsiębiorcy, miłośnicy futbolu zagraliby wspólnie z zagranicznymi sławami.
Przenikliwy ziąb nie odstraszył zdeterminowanych kibiców. Organizatorzy podali, iż w sumie na tyskim obiekcie pojawiło się w sobotę około półtora tysiąca osób. Byli i tacy, którzy przyjechali, aby spełniać swoje marzenia. Jakie? Otóż spotkanie z legendami piłki nożnej sprzed lat, którzy brylowali na mundialach (obaj Włosi mają w dorobku mistrzostwo świata z 2006 roku), Mistrzostwach Europy czy Lidze Mistrzów.
Swoje marzenia spełnili uczestnicy meczu, wielu dziennikarzy (w tym i moja skromna osoba) czy fotoreporterów, wreszcie kibice. Kolejki łowców autografów czy wspólnych zdjęć ustawiały się do czwórki byłych piłkarzy oraz sędziego Marciniaka adekwatnie przez cały czas trwania imprezy, przed meczem, po jego zakończeniu, na spotkaniu bankietowym, wreszcie późnym wieczorem pod stadionem!

- Bardzo miło nam z tego powodu, iż dziś staliśmy się częścią tej inicjatywy, aby wspierać piłkarską młodzież - powiedział mi Luis Garcia, Hiszpan, który swego czasu występował w angielskim Liverpoolu razem z naszym Jerzym Dudkiem i w 2005 roku wygrali Ligę Mistrzów. - Oczywiście mam z Jurkiem kontakt, dziś akurat nie mógł tu do nas dołączyć, ale liczę na to, iż w przyszłości będzie jeszcze do tego okazja - wspomina Garcia.

Hiszpan Luis Garcia udzielał młodzieży cennych rad w czasie pokazowego treningu. Fot. Piotr Stańczak.

Szczęście i smutek Owena w 1998 roku

Michael Owen wspominał starcia, jakie toczył z reprezentacją Anglii przeciwko Polsce. Takie konfrontacje miały miejsce w latach 1999 oraz 2004-05, odpowiednio w eliminacjach do Mistrzostw Europy i Mistrzostw Świata.
- Te spotkania zawsze były dla nas trudne, często wyrównane. Polacy stawiali trudne warunki, o atmosferę dbali też wasi kibice, mogliście liczyć na mocne wsparcie - opowiadał Owen. Kiedy z Anglią zadebiutował w mundialu we Francji w 1998 roku, miał raptem ukończone osiemnaście lat. Strzelił pamiętnego gola Argentynie, mecz zakończył się remisem 2:2. Anglicy kończyli pojedynek w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Davida Beckhama. W rzutach karnych lepsi byli Argentyńczycy. - Kto wie, być może jeżeli kończylibyśmy mecz w jedenastu, losy tego spotkania mogły potoczyć się dla nas korzystniej
- To było dla mnie, młodego piłkarza, bardzo duże przeżycie, wystąpić w mundialu, strzelić bramkę. Nie powiodło się jednak mojej reprezentacji. Miałem mieszane uczucia, z jednej strony byłem szczęśliwy, zyskałem uznanie wśród kibiców na świecie, z drugiej towarzyszył mi smutek, bo moja drużyna odpadła z turnieju - opowiadał Owen.
Alessandro Del Piero (z lewej) i Michael Owen w Tychach. Fot. Piotr Stańczak.

Bohaterowie włoskiej victorii

Marco Materazzi oraz Alessandro Del Piero opowiadali m.in. o mundialu w 2006 roku w Niemczech, kiedy to sięgnęli o Puchar Rimeta. - To był najważniejszy moment w mojej karierze a może i w życiu - wspominał Materazzi, były obrońca, słynący z ostrego stylu gry. Do historii przeszło już jego starcie z Zinedine Zidanem w finale tamtych mistrzostw, po słownych utarczkach francuski gwiazdor, sprowokowany przez Włocha, uderzył rywala głową, za co wyleciał z boiska! Zapytałem Marco także o półfinał tamtej imprezy, kiedy to Italia pokonała 2:0 gospodarzy, Niemców. Gole zdobyła w samej końcówce dogrywki! Najpierw do niemieckiej bramki trafił Fabio Grosso, zaś podopiecznych Juergena Klinsmanna dobił Del Piero!
- To było niesamowite spotkanie, można powiedzieć, iż taki przedwczesny finał tamtych mistrzostw świata. Pokonać Niemców na ich terenie, w czasie takiej imprezy, to była wielka sprawa - mówił Marco Materazzi.
Goście odnosili się oczywiście do polskiej piłki, naszej reprezentacji, która dzień przed Meczem Legend, zakończyła eliminacje do Euro 2024, remisując z Czechami 1:1 w Warszawie. Tym samym "biało-czerwonym" pozostała już tylko walka w marcowych barażach (kiedy piszę tę relację, nie są jeszcze znani nasi rywale).
Marco Materazzi (z prawej) w trakcie batalii w Tychach. Fot. Piotr Stańczak

Wymieniali m.in. Roberta Lewandowskiego, Piotra Zielińskiego, jako najbardziej znanych w tej chwili polskich piłkarzy, Materazzi podkreślał, iż nasza reprezentacja od lat ma mocnych bramkarzy. Mówili, iż liczą na to, iż Polska wykorzysta swój potencjał, mimo ostatnich niepowodzeń. - W ostatnich latach regularnie gracie mistrzowskich imprezach i dla dobra polskiej piłki dobrze byłoby, aby przez cały czas tak się działo - zaznaczał były włoski defensor.

Działajcie dalej!

Cała czwórka swój kunszt miała okazję pokazać na boisku, wiele zagrań "pod publiczkę" mogło się podobać. Zaproszeni goście wiedzieli, jaka jest stawka Meczu Legend - stworzyć widowisko.

Podsumowując imprezę w Tychach - bardzo dobrze, iż do jej organizacji doszło, iż narodził się taki pomysł. Wiem, iż Safe Server Solution mają ambitne plany, aby w przyszłym roku też ściągnąć kolejne wielkie gwiazdy do Polski. Na podawanie szczegółów przyjdzie jeszcze czas. Oczywiście, jak to bywa w debiutach, wiele spraw organizacyjnych toczyło się w sobotę spontanicznie i żywiołowo, teraz jest czas na wyciągnięcie wniosków i usprawnienie organizacji tego wydarzenia, wyeliminowanie niedociągnięć w przyszłości. Na pewno będę obserwował poczynania fundacji. To może być początek czegoś nowego w naszej piłce i w ogóle sporcie.

Takich starć w trakcie Meczu Legend z Polską Ligą Biznesu nie brakowało. Fot. Piotr Stańczak.
Sędzia Szymona Marciniak także rozdał na tyskim stadionie dużo autografów. Fot. Piotr Stańczak.
Najmłodsi kibice nie szczędzili gardeł, dopingując graczy. Fot. Piotr Stańczak.


Skrót Meczu Legend i Polskiej Ligi Biznesu 18 listopada na stadionie w Tychach.

Idź do oryginalnego materiału