W dysponującej jednym z największych budżetów w PlusLidze Asseco Resovii nieraz powtarzano, iż celem jest zbudowanie drużyny z mocną ławką rezerwowych, ale choćby tam nikt nie planował trzech libero w składzie. Wszystko wskazuje jednak na to, iż właśnie w tym nietypowym zestawieniu klub z Rzeszowa wystąpi w nadchodzącym sezonie. Na razie najmocniej odczuć ma to Paweł Zatorski, który w pewnym momencie stanął przed wyborem - wielkie pieniądze, jakie mogą się już nie powtórzyć i - z założenia - rywalizacja o najwyższe cele czy regularne granie.
REKLAMA
Zobacz wideo Trener Andrzej Kowal komentuje turniej Bogdanka Volley Cup im. Tomasza Wójtowicza
Nadspodziewany tłok w Resovii. Chętni na Zatorskiego byli i na tym się skończyło
Wielki urodzaj w Resovii na pozycji libero to temat pojawiający się od pewnego czasu. W grudniu Zatorski poddał się operacji biodra, z powodu kłopotów z którym stracił już część sezonu 2023/24. Klub z Rzeszowa – chcąc się zabezpieczyć - zaczął wówczas rozglądać się na rynku pod kątem kolejnego sezonu za topowym zawodnikiem, który mógłby w razie potrzeby zastąpić wicemistrza olimpijskiego z Paryża. Na początku roku pojawiły się nieoficjalne informacje o podpisaniu umowy z Amerykaninem Erikiem Shojim. Tyle iż ważne kontrakty mają wciąż zarówno Zatorski, jak i będący jego zmiennikiem Michał Potera. I tym sposobem na tej pozycji w stolicy Podkarpacia zrobił się nadspodziewany tłok. A próby zmniejszenia go nie przyniosły efektu.
Teraz temat powrócił, bo zaraz rusza sezon, a do tego jeszcze doszła pechowa kontuzja Maksymiliana Graniecznego. Gdy w miniony weekend Jastrzębski Węgiel poinformował o złamaniu kości śródręcza przez zdolnego 20-latka, to wiele osób zaczęło się zastanawiać, jak klub podejdzie do zastąpienia zawodnika, który miał być jednym z liderów drużyny. Co prawda sam libero, który tego lata zaliczył bardzo udany debiut w kadrze, tuż po środowym zabiegu zapewniał o optymistycznych rokowaniach, ale oczywistym jest, iż czterokrotny mistrz Polski przez pewien czas będzie musiał sobie radzić bez niego.
Przedstawiciele klubu na razie nie komentowali doniesień o szukaniu tymczasowego zastępstwa dla Graniecznego, choć w kuluarach można usłyszeć, iż wstępnie sondowano różne warianty. Warto tu przypomnieć, iż Jastrzębski Węgiel nie ma już tak mocnej pozycji pod względem finansowym jak jeszcze choćby dwa lata temu. Dlatego jeżeli klub nie zdecyduje się na poleganie w tym okresie wyłącznie na 19-letnim Jakubie Jurczyku, którego zmiennikiem byłby młodszy o rok Paweł Bemborys z klubowej akademii, to najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się wypożyczenie kogoś z I ligi. W środowisku usłyszeć można również o opcji zagranicznego gracza, który nie ma klubu, ale ta stanowiłaby utrudnienie w kontekście limitu obcokrajowców.
Kłopotu z liczeniem paszportów nie niosłoby wypożyczenie np. Zatorskiego lub Potery. Dla Resovii to również byłoby dobre rozwiązanie, bo wróciłaby do standardowego układu z dwoma libero w składzie i zmniejszyła wydatki, ale wygląda na to, iż żadna z tych opcji nie wchodzi w rachubę.
Po pozyskaniu Shojiego Resovia miała sprawdzać możliwości przenosin Zatorskiego do innego klubu – nieoficjalnie usłyszeć można np. o rozmowach ze Steam Hemarpolem Politechniką Częstochowa i beniaminkiem InPost ChKS Chełm. Podobno w pewnym momencie doszła też Bogdanka LUK Lublin - mistrz Polski znalazł się w trudnym położeniu za sprawą tymczasowego zawieszenia po pozytywnym wyniku testu na doping przyjmującego Mikołaja Sawickiego. Nic z tych rozmów jednak nie wyszło. Zatorski, którego dzieci uczą się w Rzeszowie, a żona tam pracuje, miał nie być zainteresowany zmianą.
Trener Resovii ustalił hierarchię, Zatorski skomentował to na Instagramie
Jego umowa z Resovią, tak jak i Potery, obowiązuje do 2026 roku. Ten drugi został pozyskany pięć lat temu i od początku z wyznaczoną rolą zmiennika. Pierwszy dołączył rok później, tuż po triumfie w Lidze Mistrzów w barwach Zaksy Kędzierzyn-Koźle i jako wieloletnia podpora reprezentacji Polski. gwałtownie też stał się jednym z filarów rzeszowian. W kuluarach nieraz powtarzano, iż jego kontrakt jest bardzo atrakcyjny, zwłaszcza jak na libero. Ile zarabia za sezon? Nieoficjalnie krążą sumy 700 i 800 tysięcy złotych. To właśnie warunki finansowe miały odstraszyć potencjalnych chętnych do pozyskania latem mistrza świata z 2018 i 2014 roku.
W środowisku siatkarskim można usłyszeć żartobliwe stwierdzenia, iż o ile kogoś stać na trzech libero w składzie, to właśnie Resovię. Utytułowany klub od kilku lat inwestuje sporo w transfery, próbując po latach posuchy zdobyć znów mistrzostwo Polski. Ale jak na razie bez pożądanych efektów - przez ostatnie dziewięć sezonów tylko raz był na podium, w rozgrywkach 2022/23 wywalczył brązowy medal.
Teraz znów pozyskano kilku uznanych zawodników, z rozgrywającym Marcinem Januszem na czele. A nie jest tajemnicą, iż rozgrywający reprezentacji Polski świetnie się rozumie i przyjaźni z Shojim, z którym przez ostatnie cztery lata grał w Zaksie. Amerykanin to klasa światowa i wiadomo było, iż został zatrudniony, by grać. Ale też jeszcze niedawno trudno było sobie wyobrazić sytuację, by na ławce miał siedzieć zawodnik tego kalibru co Zatorski. A do tego jeszcze dochodzi Potera, który zebrał sporo pochwał za poprzedni sezon, gdy zastępował Zatorskiego. Przed zadaniem poukładania tej niełatwej układanki stanął trener Massimo Botti, który również jest nową postacią w klubie.
- Wszyscy mnie o to pytają. Przede wszystkim jestem bardzo zadowolony, iż mogę pracować z trzema wysokiej klasy libero. Sytuacja nie jest może idealna, ale rozmawiam z zawodnikami i wyjaśniam im moje zdanie na temat ich roli w drużynie. Przede wszystkim najpierw musimy przywrócić Pawła Zatorskiego do pełnej sprawności, ponieważ dołączył do nas po dłuższej przerwie niż pozostali, bo przecież miał poważną operację. Dlatego w pierwszej kolejności skupiamy się na przywróceniu go do pełnej sprawności, a potem zobaczymy. Wszyscy znają jednak swoją rolę w drużynie – opowiadał Włoch na początku września w rozmowie zamieszczonej na stronie PlusLigi.
Teraz od osób z klubu można usłyszeć, iż szkoleniowiec zdecydował się na razie na następującą hierarchię – numerem jeden jest Shoji, dwójką Potera, a dopiero na trzecim miejscu jest Zatorski. Ten ostatni ma się pojawiać na boisku w innej niż zwykle roli - nie jako libero, a jako zmiennik jednego z nominalnych przyjmujących dla poprawy odbioru zagrywki.
- Trener Botti chętnie stosował to rozwiązanie w minionym sezonie w Lublinie, gdy za Wilfredo Leona wchodził Maciej Czyrek – słyszymy w Rzeszowie.
Taka opcja na pewno przyda się tamtejszej drużynie – Artur Szalpuk czy Klemen Cebulj to zawodnicy ofensywni, których przyjęcie nie jest najmocniejszą stroną. Pytanie, jak takie epizodyczne wejścia i głównie jedynie oklaskiwanie kolegów zadziałają na Zatorskiego, który od wielu lat zarówno w kadrze, jak i w klubach był podstawowym zawodnikiem.
W ostatnich dniach zamieścił on na Instagramie wpis, w którym sporo wspominał o wdzięczności i ostatnim niełatwym dla niego okresie. Odniósł się tam także do sytuacji, w jakiej się teraz znalazł w klubie.
- Niezależnie w jakiej roli będzie mi dane, dam z siebie w tym sezonie wszystko, żeby wspaniali Kibice Resovii Rzeszów dostali w końcu to, na co zasługują od wielu lat. A później… mam nadzieję, iż jeszcze przez długi czas będzie mi dane przeżywać razem z Wami te wspaniałe emocje, które dostarcza nam siatkówka – zaznaczył wicemistrz świata 2022 i mistrz Europy 2023.
Ma dostawać ok. 700 tysięcy złotych za sezon. Co dalej? "Chyba każdy by tak postąpił"
Osoba związana z Resovią zaznacza, iż opracowana przez Bottiego hierarchia to plan na początek sezonu i niewykluczone, iż w trakcie nastąpią zmiany.
- Nikt tu nie jest kamikaze. Plan jest taki, by mądrze wykorzystać wszystkich dostępnych zawodników. Nastawiamy się na mocną walkę na wszystkich frontach, grania będzie sporo. Powiedziałbym więc, iż w życiu pewne są trzy rzeczy – śmierć, podatki i to, iż w tym sezonie każdy gracz Resovii dostanie swoją szansę – słyszę w nieoficjalnej rozmowie.
Pytanie jednak, czy owa szansa będzie wystarczająca dla Zatorskiego. Owszem, będzie przez cały czas częścią drużyny wymienianej w gronie faworytów PlusLigi, która ma za zadanie zanotować też dobry wynik w Pucharze Polski i LM, ale zapowiada się na to, iż nie będzie już jej filarem. Do tego chodzi też o jego przyszłość wobec kończącego się po sezonie kontraktu.
- Pod kątem finansowym rozumiem, dlaczego został teraz w Rzeszowie. Ale moim zdaniem to rozwiązanie dobre krótkoterminowo. Gdyby był moim zawodnikiem to jako menadżer radziłbym mu inne rozwiązanie, by miał teraz więcej okazji do gry. Bo potem może mieć kłopot – ocenia osoba ze środowiska siatkarskiego, która woli zachować anonimowość.
Czy rzeczywiście sezon z ograniczonym czasem gry – po wcześniejszej dłuższej przerwie - może mocno zaszkodzić tak utytułowanemu siatkarzowi jak Zatorski?
- Mówimy o dużym nazwisku, to marka sama w sobie. Uważam, iż bez problemu znajdzie nowego pracodawcę. Paweł w siatkówce osiągnął już praktycznie wszystko. A pamiętajmy też, iż nie ma wcale wielu naprawdę dobrych polskich libero. Moim zdaniem spokojnie podpisze umowę na 400 czy 450 tys. zł za sezon – mówi mi prezes jednego z klubów PlusLigi.
I wprost ocenia decyzję 35-latka o pozostaniu w Resovii mimo znacznego zmniejszenia szans na regularne występy. – Chyba każdy by tak postąpił na jego miejscu. W pewnym wieku finanse są na pierwszym planie – zaznacza funkcjonujący od wielu lat w środowisku działacz.
O obecnej sytuacji Zatorskiego i jej potencjalnym wpływie na jego dalszą klubową przyszłość rozmawialiśmy też z menadżerem utytułowanego siatkarza Jakubem Michalakiem. Ten nie zdecydował się na autoryzację wypowiedzi, co uzasadnił obawą o wypaczenie znaczenia jego słów w związku z umieszczeniem ich w sąsiedztwie innych opinii, które nie były mu znane przed publikacją.
Resovia sezon 2025/26 zainauguruje wtorkowym meczem ze Ślepskiem Malow Suwałki na wyjeździe.