Lechia prowadziła z Jagiellonią, a na trybunach takie sceny. "Idziemy po ciebie"

2 dni temu
Zdjęcie: jsew


Na kwadrans przed końcem meczu Lechii Gdańsk z Jagiellonią Białystok, wygranego sensacyjnie przez gospodarzy 1:0, postronni obserwatorzy mogli być w szoku, widząc, iż najzagorzalsi fani Lechii zdecydowali się opuścić stadion. Wszystko za sprawą protestu przeciwko właścicielowi klubu Paolo Urferowi, który był obecny na trybunach. Wiadomo, gdzie udali się kibice "Biało-Zielonych", a do ich zachowania odniósł się po spotkaniu trener Lechii John Carver.
To jedna z dwóch ogromnych sensacji w 26. kolejce PKO Ekstraklasy. Walcząca rozpaczliwie o utrzymanie w lidze Lechia Gdańsk niespodziewanie ograła broniącą tytułu Jagiellonię Białystok 1:0. Gdańszczanie nie zaprezentowali wielkiej piłki, ale swoją determinacją byli w stanie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść w starciu z wiceliderem rozgrywek, który tego dnia był kompletnie nie do poznania.


REKLAMA


Zobacz wideo Michał Żewłakow zbawcą Legii? Kosecki: Fajny ruch, ale nie spodziewałem się tego


Lechia prowadziła z Jagiellonią, a na trybunach takie sceny. "Idziemy po ciebie"
Na stadionie w Gdańsku było tego dnia ponad 13 tysięcy kibiców, w tym około 1,5 tys. fanów z Białegostoku. Fani Lechii przez większość spotkania wspierali zespół Johna Carvera głośnym dopingiem, choć od samego początku mieli wywieszone transparenty wymierzone we właściciela klubu Paolo Urfera, nazywając go m.in. kłamcą i pozerem. W drugiej połowie młyn gospodarzy wraz z resztą stadionu wycelował również niecenzuralne przyśpiewki w Szwajcara.


Jednak mimo wszystko wielu było w szoku, widząc, jak przy korzystnym wyniku z mistrzem Polski, kibice Lechii z młyna przestali wspierać swój zespół i zaczęli opuszczać trybunę. Wywiesili przy tym transparent "Urfer, we are coming for you" ("Urfer, idziemy po ciebie").


Był to oczywiście kolejny element protestu przeciwko właścicielowi Lechii, którego działania sprawiają, iż klub jest od dawna pogrążony w problemach organizacyjno-finansowych. Przez to zimą nie mógł się wzmocnić żadnym piłkarzem, co mocno utrudnia walkę o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. A nawet, gdyby ta się powiodła, to otrzymanie licencji na kolejny sezon i tak stoi pod dużym znakiem zapytania.


Gdzie udali się fani "Biało-Zielonych"? Przenieśli się oni pod wejście VIP i do sekretariatu gdańskiego stadionu. Tam też intonowali kolejne przyśpiewki w kierunku Paolo Urfera.


Po zwycięstwie nad Jagiellonią piłkarze Lechii udali się pod młyn, gdzie rozmawiali z kilkoma pozostałymi tam osobami. Na konferencji prasowej po spotkaniu trener John Carver przyznał, iż zachowanie kibiców go zaskoczyło, ale przynajmniej oficjalnie nie miał w związku z tym żadnych pretensji.
- Mówiłem już wielokrotnie, iż kibice są bardzo ważni, bo bez nich futbol nie istnieje. Dzisiaj byli oni wspaniali. Wydaje mi się, iż dzisiaj była największa frekwencja, odkąd jestem tutaj trenerem. Byłem zaskoczony - kiedy rozmawiałem ze sztabem podczas meczu, nagle zauważyłem, iż ich już nie ma. Należy pamiętać, iż kibice mogą robić, co chcą, ponieważ to oni płacą za bilet. o ile tak chcieli postąpić, to ich sprawa - mówił Carver (cytat za lechia.gda.pl).
Dzięki wygranej nad mistrzem Polski Lechia Gdańsk z 24 punktami przynajmniej do niedzieli opuściła strefę spadkową Ekstraklasy, wyprzedzając Zagłębie Lubin i Stal Mielec. W najbliższej kolejce "Biało-Zieloni" zmierzą się na wyjeździe z Widzewem Łódź.
Idź do oryginalnego materiału