Lechia może zarobić gigantyczne pieniądze na swoim napastniku. Chcieli choćby 15 mln euro

Tomáš Bobček wyrasta na jedną z największych rewelacji trwającego sezonu Ekstraklasy. 24-letni napastnik Lechii Gdańsk znajduje się w znakomitej formie i coraz śmielej puka do drzwi europejskich klubów. jeżeli utrzyma obecny poziom, zimą może stać się bohaterem jednego z najgłośniejszych transferów w Polsce.

Słowacki snajper od początku sezonu prezentuje wyjątkową regularność. W 16 meczach zdobył już 10 bramek, co czyni go jednym z najskuteczniejszych zawodników ligi. Ostatnio udowodnił swoją klasę w meczu z Widzewem Łódź, w którym skompletował dublet.

– Wystarczy spojrzeć w statystyki – stoczył najwięcej pojedynków. W tym sezonie ma gole prawą czy lewą nogą, a do tego głową. Nie chcę mówić, iż jest kompletny na Ekstraklasę, ale na pewno bardzo wszechstronny. Jego sufit jest bardzo wysoko – ocenił Mateusz Święcicki z Eleven Sports.

Zachwytów nie krył także Wojciech Jagoda z Canal+ Sport:
– Żadnego polskiego, choćby największego, klubu nie stać teraz na wewnętrzny transfer Bobčka.

I trudno się dziwić. Bobček wyróżnia się nie tylko skutecznością, ale też intensywnością gry, pressingiem i umiejętnością wygrywania pojedynków fizycznych. W Gdańsku wiedzą, iż mają w składzie prawdziwy skarb.

Latem Lech Poznań obserwował go jako potencjalnego następcę Mikaela Ishaka, ale do transferu nie doszło. Dziś wydaje się, iż jego cena znacząco wzrosła.

Sygnały z zagranicy są coraz mocniejsze. Najbardziej konkretna w ostatnich miesiącach była Slavia Praga, która bardzo chciała sprowadzić Słowaka. Jak ujawnił jej prezes, Lechia Gdańsk zażądała za swojego napastnika aż 15 milionów euro. Choć kwota wydaje się zawyżona, pokazuje skalę potencjału zawodnika.

Nie ulega wątpliwości, iż Bobček może w najbliższych miesiącach pobić rekord sprzedażowy Lechii Gdańsk. Dla klubu to perspektywa zarobku rzędu kilku milionów euro i szansa na wpisanie się w historię Ekstraklasy jako jeden z najdroższych eksportowych transferów ostatnich lat.