Przemysław Szyszka nie ukrywa, iż Tomasz Narkun to nie jedyny, który go w tym roku zawiódł. Kolejnym na liście trenera jest Denis Labryga.
Głogowski freak fighter od dawna mówi o dołączeniu do UFC. Jego celem jest ktokolwiek, kto będzie w posiadaniu mistrzowskiego pasa wagi ciężkiej tej organizacji.
Labryga wykonał już krok, a raczej „kroczek”, w kierunku pełnego zawodowstwa w MMA. Podczas jubileuszowej gali organizacji Babilon MMA Denis zmierzył się z Karolem Frąckowiakiem, ale szału swoim występem nie zrobił.
Trener Szyszka o Denisie Labrydze
Pojedynek od samego początku był „walką do jednej bramki”. Za Głogowianinem przemawiało wszystko – doświadczenie, warunki fizyczne… Od samego początku walki było widać, iż Denis Labryga nie chce wyrządzić większej krzywdy oponentowi.
Freak fighter obchodził się z nim bardzo delikatnie. Chociaż wygrał walkę w pierwszej rundzie, to mógł to tak naprawdę zakończyć choćby w kilkadziesiąt sekund.
Z tego też tytułu trener Przemysław Szyszka, goszcząc w studio FANSPORTU TV, wskazał Labrygę jako drugie – obok Tomasza Narkuna – rozczarowanie 2024 roku.
– Drugie rozczarowane w tym roku to walka Labrygi. W ogóle nie powinna mieć miejsca. Zawodnik, który chce się bić na galach zawodowych… – powiedział Szyszka, po czym dodał, iż tego typu starcia nijak przybliżają Denisa do wyjazdu za Ocean. – Po takich walkach nie wierzę w Labrygę w UFC. Nie ma możliwości, żeby ktoś cię zauważył po takich walkach. Matchmakerzy zwracają uwagę na wiele aspektów.