Kuriozalne gole w meczu Realu. To, co zrobił Courtois, zostanie z nim na zawsze

2 godzin temu
Zdjęcie: Screen Canal+Sport


Real Madryt pokonał Espanyol 4:1 w szóstej kolejce La Liga. Drużynie Carla Ancelottiego nie przeszkodziło to, iż w drugiej połowie przegrywała 0:1 po katastrofalnym błędzie Thibauta Courtoisa, któremu zapisano gola samobójczego. Real w ligowej tabeli traci już tylko dwa punkty do Barcelony.
Chociaż Real Madryt zaczął ten sezon od zdobycia Superpucharu Europy, a w La Liga wygrał trzy z pierwszych pięciu meczów, to drużyna Carla Ancelottiego była już krytykowana. Wszystko przez nieprzekonujący styl i nie najlepsze wejście do zespołu Kyliana Mbappe.


REKLAMA


Zobacz wideo Woda wyrwała ścianę. "Czułam się jak na Titanicu". Sportu nie będzie tam długo


Za Realem ciągnęły się dwa ligowe remisy z Mallorcą (1:1) i Las Palmas (1:1), przez które jego straca do Barcelony wynosiła już cztery punkty. Ponadto drużyna Ancelottiego - zwłaszcza na początku spotkania - miała wielkie problemy z VfB Stuttgart w pierwszej kolejce Ligi Mistrzów.
Na konferencji prasowej przed spotkaniem z Espanyolem Ancelotti odpowiadał na kolejne pytania na temat formy największych gwiazd i ustawienia ich w jednej drużynie. Mimo iż Włoch bronił i zawodników, i swoich wyborów, to w sobotę dokonał zmian.


Ancelotti, dokonując rotacji, zdecydował się na jednego pomocnika więcej. W drugiej linii Włoch postawił nie tylko na Lukę Modricia, Federico Valverde i Jude'a Bellinghama, ale też na Ardę Gulera. Obecność w składzie Turka sprawiła, iż mecz na ławce rezerwowych rozpoczął Vinicius Jr.
I po pierwszej połowie zgadzały się tylko liczby. I to też nie te najważniejsze, bo do przerwy było 0:0. Real nie strzelił gola, mimo iż oddał aż 14 strzałów na bramkę Espanyolu. Chociaż sześć z nich było celnych, to trudno powiedzieć, by drużyna Ancelottiego miała stuprocentową okazję do zdobycia bramki.


Goście w tym meczu jednak nie istnieli. Espanyol miał raptem 23 proc. posiadania piłki i nie oddał żadnego celnego strzału na bramkę Thibauta Courtoisa. Realowi brakowało jednak odpowiedniego tempa i momentu zaskoczenia przeciwnika.
Real Madryt pokonał Espanyol
Druga połowa zaczęła się dokładnie tak, jak przebiegała pierwsza. I kiedy zastanawialiśmy się, kiedy w końcu gospodarze obejmą prowadzenie, gola strzelił Espanyol. Gola kuriozalnego, do którego bardzo mocno przyłożył się Courtois.
Bramkarz Espanyolu - Joan Garcia - chwycił piłkę i gwałtownie wznowił grę dalekim wykopem. Do piłki na lewym skrzydle dopadł Jofre Carreras, który popędził z nią przed siebie. Pomocnik Espanyolu dobiegł do linii końcowej i miał tylko jeden zamiar: wywalczyć rzut rożny.
Carreras kopnął piłkę z niemal zerowego kąta, a ta niespodziewanie wpadła do bramki. Wszystko przez pokraczną interwencję Courtoisa, któremu piłka nieszczęśliwie odbiła się od nogi. Interwencja Belga była na tyle zła, iż zapisano mu gola samobójczego.


Cztery minuty później był już jednak remis, a bramkarz Espanyolu postanowił "odwdzięczyć się" przeciwnikom za prezent. Garcia najpierw odbił potężny strzał Federico Valverde, ale chwilę później popełnił katastrofalny błąd. Do odbitej piłki z lewej strony pola karnego dopadł Bellingham, który zagrał ją do środka. Chociaż podanie Anglika było lekkie i kiepskie, to piłka przeleciała pod pachą Garcii i spadła pod nogi Daniego Carvajala, który z bliska strzelił gola na 1:1.


Ten wynik utrzymywał się do 75. minuty. Viniciur Jr, który 20 minut wcześniej zmienił Gulera, popisał się fenomenalnym podaniem z lewej strony, a do piłki dopadł Rodrygo, który z bliska dał Realowi prowadzenie 2:1.


Ten gol wyraźnie podłamał Espanyol. Trzy minuty po trafieniu Rodrygo bramkę na 3:1 zdobył Vinicius Jr. Brazylijczyk precyzyjnym uderzeniem wykończył akcję i podanie Mbappe. W 90. minucie bramkę zdobył i Francuz. Mbappe spokojnie wykorzystał rzut karny, który chwilę wcześniej wywalczył Endrick.
Dzięki wygranej Real jest 2. w tabeli i do dwóch punktów zmniejszył stratę do Barcelony. Ta w niedzielę o 18:30 zagra na wyjeździe z Villarrealem. Espanyol jest na 13. miejscu w lidze z siedmioma punktami. Już we wtorek Real podejmie Deportivo Alaves w następnej kolejce La Liga.
Idź do oryginalnego materiału