– Każdego dnia płynę z zaciśniętymi zębami, łzami w oczach. Nie wiem, jak to przetrwałem. Zaczynam palić papierosy – napisał dzisiaj w mediach społecznościowych Adrian Kostera odsłaniając kulisy Wyzwania 365 Triathlon. W jego ramach między 1 czerwca 2023 a 30 maja 2024 roku przepłynął 1205 km, przejechał na rowerze 31 132 km i na koniec przebiegł 7833 km pokonując łącznie ponad 40 170 km, czyli odległość większą niż obwód Ziemi.
W emocjonalnym wpisie na Facebooku zatytułowanym „Gruba kreska – po żałobie” Kostera opisał kulisy Wyzwania 365 Triathlon. Zdradził, iż na początku koszty jego realizacji oszacował na milion zł. To kwota, którą planował przeznaczyć m.in. na wynajęcie domu, które będzie biurem zawodów, paliwo, jedzenie, a także tworzenie contentu (m.in. zdjęcia, filmy, codzienne vlogi, obsługa mediów społecznościowych), który byłby źródłem motywacji. Kosztorys obejmował również wynagrodzenie dla niego i żony, a także koszty związane ze zgłoszeniem wyzwania do Księgi Rekordów Guinnessa (50 tys. zł).
Kulisy pewnego partnerstwa
Kostera planował, iż pieniądze zbierze najpóźniej do końca 2022 roku, ale ta sztuka mu się nie udała. Gdy już wydawało się, iż wyzwanie nie dojdzie do skutku, zgłosił się partner, który zaproponował, iż zapłaci wynagrodzenie i zajmie się resztą organizacji.
Przypomnijmy, iż partnerem projektu Wyzwanie 365 Triathlon zostało województwo dolnośląskie, na terenie którego zostały zorganizowane kolejno etapy – pływacki (zalew Stradomia koło Sycowa), rowerowy (Milicz, Sobótka i Miękinia) i biegowy (Polkowice, Świdnica, Wrocław, Lubin i Jakuszyce).
– 31 maja 2023, dzień przed wyzwaniem. Jest godzina 20 wieczorem. Przychodzą dopiero kontrakty do podpisania. Czytam je i poczułem to jako policzek. Co mam teraz zrobić? Wycofać się na kilka godzin przed? W życiu bym ich nie przyjął gdybym widział to kilka miesięcy prędzej. Już przeprowadziliśmy się do Polski. Jutro o 11:00 wszyscy czekają na mnie – czytamy we wpisie Adriana Kostery.
W dalszej części napisał, iż z nerwów pojechał na stację i żeby się uspokoić wypalił pół paczki papierosów. Przypomnijmy, iż Kostera w wywiadach często podkreślał, iż motywacją do uprawiania sportu było rzucenie palenia.
– Okazało się, iż koszty Guinnessa muszę sam opłacić, i koszty paliwa, i mieszkania, i w ogóle to nie ma żadnych daily vlogów, a badania, które mam to też sam muszę do nich dopłacać. Że mam zakaz zapraszania ludzi w inne dni niż weekendy, i iż wyzwanie w ogóle nie jest moje. Że z socjalami jestem sam, i iż czuję, iż przepalam gigantyczne możliwości, iż wkładam wielki trud w coś, co nie jest wykorzystywane. Że więcej pozytywnych rzeczy można osiągnąć tygodniowym jednym dobrym wyzwaniem. I pogrąża mnie smutek, i ciężko mi znaleźć siły – kontynuuje ultratriathlonista.
Co pętla to papieros
Z relacji Kostery wynika, iż podejmując wyzwanie każdego miesiąca musiał do niego bardzo dużo dopłacać. Jednak problemem były nie tylko finanse, ale również relacje z otoczeniem.
– Jest 10 lipiec. Mój najlepszy przyjaciel zaczyna mnie szantażować i po części groźbami, a po części prowadząc szantaż emocjonalny wymusza ode mnie równowartość 20 tys. złotych, i rusza w podróż. Dziesiątki jadowitych wiadomości. Każdego dnia płynę z zaciśniętymi zębami, łzami w oczach. Nie wiem jak to przerwałem. Zaczynam palić papierosy. Na rowerze już palę jak smok. 14 kilometrowa pętla, nieco lasu w jednym miejscu. Co pętla to papieros – relacjonuje.
Mimo tych przeciwności, Adrian Kostera zdołał ukończyć wyzwanie. Jednak jak wskazał, jego realizacja miała dla niego poważne konsekwencje.
– Dzień po wyzwaniu wsiadłem w auto i uciekłem od tego wszystkiego. Od wielu miesięcy nie płaciłem rachunków, nie miałem domu, ścigał mnie urząd podatkowy i byłem przepełniony żalem – pisze.
Obecnie Kostera skupia się na odbudowie swojego życia osobistego i zawodowego, odkładając na razie plany związane z pisaniem książki o swoich doświadczeniach.
– Dzisiaj ponownie patrzę na świat pełny nadziei, wiary w ludzi i po raz pierwszy – miłości do samego siebie – czytamy w podsumowaniu wpisu.
red
fot. Wyzwanie 365 Triathlon