Kulisy transferu Wojciecha Szczęsnego do FC Barcelony. To robił, gdy zadzwonił telefon

3 godzin temu
Zdjęcie: Wojciech Szczęsny, Robert Lewandowski Źródło: Shutterstock / Mikołaj Barbanell


Wojciech Szczęsny wrócił do treningów i przygotowuje się do pomocy FC Barcelonie po tym, jak groźnej kontuzji doznał Marc-Andre ter Stegen. Polski bramkarz cieszył się ze sportowej emerytury, gdy to wszystko się działo, więc mógł za darmo przenieść się do stolicy Katalonii. Jak wyglądały kulisy?


W mediach mówiło się, iż sporą rolę w powrocie golkipera na murawę odegrał Robert Lewandowski, który ma bardzo dobre kontakty ze Szczęsnym. Teraz w wywiadzie dla sport.es bramkarz zdradził, jak wyglądały kulisy jego transferu do FC Barcelony.


Wojciech Szczęsny o kulisach transferu do FC Barcelony


Robert Lewandowski faktycznie, jako jeden z pierwszych zadzwonił do Wojciecha Szczęsnego. Miało to miejsce tuż po meczu. W tym czasie 34-latek... spokojnie sobie gotował.


„To nie była propozycja, to było coś nieformalnego: »Hej, gdyby istniała taka możliwość, czy byłbyś skłonny?« Ale nie byłem pewien, choćby mu nie odpowiedziałem. To nie wydawało się realne – przyznał.Wojciech Szczęsny: Nie było odwrotu


Potem nastąpił kontakt klubu z agentami piłkarza, którzy potwierdzili Szczęsnemu, iż faktycznie jest on brany pod uwagę w kontekście transferu do FC Barcelony. Hiszpańscy dziennikarze zrelacjonowali, iż niecałe 48 godzin później bramkarz otrzymał dwie decydujące telefony.


„Pierwszą poważną rozmowę miałem wtedy, gdy Deco i Flick skontaktowali się ze mną. Nie było odwrotu, musiałem przyjąć tę propozycję. Gdybym nie wyraził się jasno, nie odebrałbym telefonu” – zdradził. Wojciech Szczęsny chciał odrzucić ofertę


Po tych rozmowach sztab Wojciecha Szczęsnego musiał zająć się sytuacją kontraktową z Juventusem, który miał mu wypłacać ekwiwalent za rozwiązanie kontraktu.


„Byłem pewien, iż jeżeli pojawi się jakakolwiek oferta, odrzucę ją. Później jak przyszła, zmieniłem zdanie. Ale odszedłem na emeryturę w wieku 34 lat i nie obchodziło mnie, co ludzie mówią, jestem swoim największym krytykiem. Nie obchodzi mnie, co o mnie myślą. Podejmuję własne decyzje i to, co jest dla mnie najlepsze” – kontynuował.


„Niektórzy są zaskoczeni, bo być może oczekują, iż zrobisz to, co najlepsze dla Twojego portfela. Nic i nikt nie ma wpływu na moje decyzje. Co więcej, na początku powiedziałam swojemu otoczeniu, iż odrzucę tę kandydaturę, ponieważ nie chcę przyciągać uwagi mediów. Musiałem to przemyśleć” – zakończył.
Idź do oryginalnego materiału