Kulisy konfliktu Lewandowskiego z Glikiem. "Lubi napić się wódeczki"

2 godzin temu
Roberta Lewandowskiego albo się kocha, albo nienawidzi. Przekonało się o tym wielu piłkarzy czy trenerów. Są osoby, z którymi kapitan reprezentacji Polski ma mniejszy lub większy konflikt. Teraz Sebastian Staszewski ujawnił, co "zgrzytało" między nim a Kamilem Glikiem. - To są ludzie, którzy są absolutnie z innych światów - wyznał.
Sebastian Staszewski w swojej nowej książce "Lewandowski. Prawdziwy" przedstawia m.in. to, jak wyglądają relacje Roberta Lewandowskiego z innymi piłkarzami, czy trenerami. Szerokim echem odbiły się początki jego znajomości i współpracy z Laminem Yamalem, z którym aktualnie bardzo dobrze się dogaduje, ale nie zawsze tak było. W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim były dziennikarz Sport.pl stwierdził, iż "pierwsze miesiące dla Lamine’a były nieprzyjemne". - Nie lubił Roberta, bo ten krzyczał na niego. Ekspresyjny w swoim zachowaniu młody piłkarz, a tu przychodzi jakiś dziad z Polski i mówi "źle przyjąłeś piłkę", "dlaczego mi nie zagrałeś", "czemu nie podniosłeś głowy", "czemu strzelasz, zamiast podać do kolegi". No i Lamine, obsypywany cukrem z każdej strony, mówi "co mi tu jakiś dziaders będzie bez przerwy zwracał uwagę". Iskrzyło między nimi - wyznał.


REKLAMA


Zobacz wideo Sebastian Staszewski, autor książki „Lewandowski. Prawdziwy": Robert oglądał wywiad o książce u Rymanowskiego. Pozwu nie mam


Staszewski ujawnia relacje między Lewandowskim a Glikiem
Iskrzyło także na kadrze między Robertem Lewandowskim a innymi reprezentantami Polski. Jedną z takich postaci jest Kamil Glik - były defensor Torino czy AS Monaco, który także ma mocny charakter. O co poszło? - Robert, co też opisuję w książce, przez wiele lat irytował kolegów z drużyny tym, iż na pierwszym, drugim i trzecim treningu (reprezentacji - przyp. red.) często nie trenował, tylko się regenerował. To się nie podobało piłkarzom. Kamil Glik tego wręcz nienawidził. Ale czy to skutkowało? Skutkowało. Robert Lewandowski mówi w tej książce bardzo mocne słowa jak na siebie - nikt nie ma prawa mnie oceniać, bo nikt nie grał na takiej intensywności, co ja - powiedział w programie "Dwa Fotele" w Meczykach.


- Kilku jego kolegów z reprezentacji wkurzy się na te słowa, ale daję czytelnikowi prawo zdecydowania, kto ma rację - czy ci, którzy się wściekali i uważali, iż wszyscy powinni być równi i trenować od pierwszego dnia, czy Robert Lewandowski, który uważa inaczej. Ja się wyzbywam ocen i daję do nich przestrzeń - dodał.
Lewandowski o Gliku: "To nie jest człowiek z mojej bajki"
Sebastian Staszewski stwierdził, iż Robert Lewandowski użył mocnych słów w kierunku Kamila Glika. - "Nie interesuje mnie ta relacja, to nie jest człowiek z mojej bajki" - zacytował.


- Oni się nie znosili/nie znoszą. To są ludzie, którzy są absolutnie z innych światów. Robert Lewandowski - często ascetyczny, dieta, chodzenie spać o 22. Kamil z kolei lubi zjeść kotleta mielonego, napić się wódeczki, posiedzieć do 3 nad ranem i pożartować - wymienił.


- Nigdy nie widziałem - i to oddaję obu chłopakom - żeby oni się nie lubili na boisku. Tam zawsze szli jeden za drugiego, walczyli i tak dalej. Tak jak mówi jeden czy drugi piłkarz - oni w zasadzie ze sobą nie rozmawiali ze sobą poza boiskiem. Taki był ich wybór - podkreślił.
Zobacz też: Tak Lewandowski napisał historię! Oto co zrobił w Nowym Jorku
- Myślę, iż nie jest to konflikt interpersonalny, pozbawiony kontekstu. Myślę, iż Robertowi najbardziej przeszkadzało, iż Kamil lubił napić się piwka, posiedzieć z kolegami, zjeść niezdrowo, więc mógł mówić, iż nie robi wszystkiego, by być najlepszą wersją siebie, a więc sprawia, iż ten sukces z reprezentacją jest trochę mniej prawdopodobny. Raz ginie byk, raz torreador. Prawda jest taka, iż w tych starciach do tej pory Robert Lewandowski był częściej torreadorem - zakończył.
Idź do oryginalnego materiału