Triumf w Le Mans, drugie miejsce w Katarze, siedem z ośmiu wyścigów w punktach - to dało Robertowi Kubicy wicemistrzostwo świata w serii wyścigów długodystansowych. Dostał zasłużone laury na gali FIA, gdzie nazwano go legendą motorsportu. Do tego znalazł się w dziesiątce najlepszych kierowców świata prestiżowego magazynu "Autosport". Dokonał tego w prywatnym zespole Ferrari, dlatego tym bardziej należy docenić tegoroczne sukcesy Kubicy.
REKLAMA
Zobacz wideo Oto cała prawda o talencie Lewandowskiego. "Ktoś, kto to mówił, po prostu kłamie"
Szczery Kubica po zakończeniu sezonu
Polski kierowca jest zadowolony ze swojej postawy, kolegów z zespołu (Phila Hansona i Yifeya Ye). Przekonuje, iż zrobili wszystko, co mogli, by osiągnąć tak dobre wyniki w minionym sezonie. Odczuwa lekki niedosyt, bo nie udało się wygrać tytułu mistrza świata, na czym bardzo mu zależało, ale wie, iż to było od początku zadanie bardzo trudne do wykonania.
- Z punktu widzenia papieru, to, oczywiście wygrywając Le Mans myślę, iż osiągnęliśmy szczyt, jeżeli chodzi o wyścigi długodystansowe, bo nie ma nic ważniejszego w tej kategorii. Jest to naprawdę duże osiągnięcie. Szczególnie, iż zrobiliśmy to w aucie niefabrycznym. Tak naprawdę szanse zawsze są, ale realistycznie patrząc, to było naprawdę trudne zadanie. Jest jednak pewien niedosyt z zakończenia sezonu na drugim miejscu w mistrzostwach świata. Z drugiej strony patrząc naprawdę realistycznie na to, co mogliśmy zrobić i jakie mieliśmy szanse, to myślę, iż wyciągnęliśmy maksimum. Oczywiście, były wyścigi, gdzie mogliśmy coś zrobić lepiej. Ogólnie musimy być jednak dumni z tego, co nam się udało - powiedział Kubica w rozmowie z PAP.
- Ten, kto mnie zna, wie dobrze, iż ja praktycznie nigdy nie jestem w pełni usatysfakcjonowany. W tym roku jednak dla mnie Le Mans to jest coś naprawdę wyjątkowego. Oczywiście chciałbym zdobyć tytuł mistrza świata, ale z naszej strony zrobiliśmy naprawdę dużo - dodał.
Sezon był dla Kubicy jak najbardziej udany, ale on sam tak by go nie określił. - Zapamiętam ten sezon jako trudny, ale jeżeli chodzi o jazdę, to był naprawdę bardzo pozytywny rok - przyznał w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej.
Wciąż nie wiadomo, czy Kubica pozostanie w Ferrari na sezon 2026. Dwa miejsca w prywatnym zespole wciąż są oficjalnie wolne. Polski kierowca wyznał, iż cały czas toczy rozmowy ws. swojej przyszłości, ale chce wybrać mądrze i bez presji.
- Jesteśmy w fazie rozmów. Tak naprawdę dużo zależy ode mnie. Chciałem zakończyć sezon i dopiero wtedy podjąć decyzję, której jeszcze nie mam. W głowie rodzą mi się pewne rzeczy, ale zobaczymy. Jeszcze mam trochę czasu i chcę podjąć decyzję, co do której będę w 100 proc. przekonany, iż to ta adekwatna. Celem sportowym na kolejny sezon oczywiście byłoby powtórzenie tego zwycięstwa, ale ja jeżdżę głównie ze względu na pasję. To jest też oczywiście moja praca i cieszę się, iż mam tę możliwość, ale jeżdżę dla pasji i jestem osobą, która jedzie na tor, żeby wykonać dobrze swoją pracę. Chcę wrócić do domu usatysfakcjonowany, szczęśliwy i świadomy tego, iż zrobiliśmy maksimum - skomentował Kubica.
Zobacz też: Media: Jest porozumienie ws. Pietuszewskiego! Hit nad hity
Gdyby Kubica został w AF Corse i dalej jeździł żółtym Ferrari 499P z numerem 83, to jego zespołowym kolegą pozostałby Yifei Ye. On ma pewne miejsce w ekipie.

3 godzin temu















