Krychowiak potwierdza! Wielki transfer na koniec? "Rozmawialiśmy"

4 godzin temu
- W tym wieku w ekstraklasie nie mam nic do zyskania, mogę tylko stracić... o ile przyszedłbym teraz grać do polskiego klubu, to świadczyłoby to tylko o mojej ambicji - mówi Sport.pl Grzegorz Krychowiak. Były reprezentant Polski w specjalnym odcinku "To jest Sport.pl" opowiada o latach gry w kadrze, rozmowie z Dariuszem Mioduskim i meczu, w którym zagra u boku Zbigniewa Bońka.
Grzegorz Krychowiak przez lata był jednym z najważniejszych piłkarzy reprezentacji Polski. Rozegrał w niej sto meczów, przeżył piękne, ale też trudne chwile. - Czerwona kartka na mistrzostwach Europy w meczu ze Słowacją była chyba najtrudniejsza. Na szczęście mam taką cechę, iż po porażkach potrafię gwałtownie się odciąć, nie rozpamiętywać, ale pamiętam, iż na Euro trwało to chyba trzy dni... - wspomina mecz za kadencji Paulo Sousy. - Mógłbym być dużo lepszym piłkarzem, gdybyśmy grali w garniturach, ale nie czułem się niedoceniany w reprezentacji Polski! Kadra to była czysta przyjemność. Mam tylko wrażenie, iż gdy byłem w Sewilli, to mój poziom był tak wysoki: grałem wtedy najlepiej w karierze, przyzwyczaiłem do tego ludzi, a gdy z wiekiem poziom zaczął spadać, to normalne, iż pojawiła się krytyka. Ale to nie znaczy, iż Krychowiak nic nie dawał kadrze... - tłumaczy swoje ostatnie mecze w reprezentacji, a całą rozmowę z piłkarzem Anorthosisu Famagusta możecie obejrzeć tutaj:


REKLAMA


Zobacz wideo Krychowiak ujawnia, co usłyszał od Szczęsnego! Tajemnica kadry ujawniona


- Mam nadzieję, iż reprezentacja Polski na mojego następcę nie będzie czekać kilku ładnych lat. W pewnym wieku stałem się ofiarą swojej pozycji, rozmawiałem choćby o tym z Czesławem Michniewiczem. Mówiłem: trenerze, czuję, iż intensywność nie jest już na takim poziomie, jak wcześniej, więc może zastanowiłby się trener nad przesunięciem mnie niżej: na pozycję środkowego obrońcy. Odpowiedział: "z przyjemnością, ale kto wtedy będzie grał jako środkowy pomocnik?". Na ostatnim etapie reprezentacyjnej kariery byłem najlepszy albo na obronie, albo jako "ósemka"! Nie jako defensywny pomocnik. Ja to wiedziałem, rozmawiałem z trenerami i mówiłem, iż to czuję i to tam będę najlepszy i doceniany. Z różnych powodów trenerzy wystawiali mnie jednak głównie na pozycji defensywnego pomocnika.
- Myślę, iż kilka osób wiedziało, jak wykorzystać Krychowiaka w reprezentacji. Zrobił to Adam Nawałka, który wiedział, iż kiedy mam grę przed sobą i piłkę przy nodze, to wtedy mogę wykorzystać swoje atuty. Przez całą karierę miałem problemy z orientacją, gdy byłem w środku, a gra toczyła się dookoła, to pojawiały się problemy - zaskakuje szczerością.
Zdania o stylu gry naszej kadry nie zmienia i wciąż bliżej mu do filozofii Czesława Michniewicza, a nie Paulo Sousy. - Mam wrażenie, iż styl był czasem ważniejszy niż wyniki... Jasne, iż jako piłkarz chciałbym grać pięknie, każdy by tak chciał, ale za styl nie ma punktów. Każdy trener jest rozliczany z wyników, a o ile przeanalizujesz reprezentację Polski, choćby nie tę obecną, ale też wcześniejsze - tę, w której ja grałem - i zobaczysz, w jakich klubach występują piłkarze, a później porównasz to z najlepszymi reprezentacjami w Europie, to nie ma szans rywalizować z nimi czysto piłkarsko. Ja nie mówię, iż trzeba się tylko bronić, ale to powinna być podstawa. Dopiero później można szukać elementów zaskoczenia w ofensywie. Tak było u Adama Nawałki. My nie graliśmy jakiejś spektakularnej piłki, bardzo dobrze broniliśmy i czekaliśmy na swoje szanse. Myślę, iż teraz też to powinno tak wyglądać - dodaje.
Krychowiak potwierdza: Spotkałem się z Dariuszem Mioduskim
Gdy pytamy go o przyszłość klubową, nie chce zbyt dużo ujawniać, ale zapewnia, iż wciąć ma w sobie pasję do gry i chciałby kontynuować piłkarską karierę. - Z drugiej strony, gdybym musiał jutro zakończyć karierę, to będę spełniony - zapewnia, a przy okazji zaznacza, iż ewentualna gra w Ekstraklasie jest na tym etapie jego kariery mało prawdopodobna. - W tym wieku w ekstraklasie nie mam nic do zyskania, mogę tylko stracić... Więc o ile przyszedłbym teraz grać do polskiego klubu, to świadczyłoby to tylko o mojej ambicji - mówi. A czy zainteresowanie Legii, o którym głośno było w mediach, miało odzwierciedlenie w rzeczywistości? - Rozmawialiśmy kilka miesięcy temu, przy okazji meczu Legii w Lidze Konferencji na Cyprze. Spotkałem się z Dariuszem Mioduskim na kawę, ale powiedziałbym, iż to była rozmowa o wszystkim, a nie o szczegółach mojej gry dla Legii. Dla mnie konkretne rozmowy są wtedy, gdy na stole leży umowa, a jak jej nie ma, to nic nie ma - ucina dość tajemniczo były reprezentant Polski.


Pretekstem naszej rozmowy był jednak mecz, który 7 czerwca odbędzie się na stadionie Widzewa w Łodzi, a zagrają w nim legendy reprezentacji Polski i Francji. - Zbigniew Boniek obiecał mi, iż zagra w tym spotkaniu! Specjalnie mówię o tym publicznie, żeby już się nie wykręcił. Plan zakładał, iż będzie trenerem, ale sam zaproponował, iż się przygotuje i zagra - mówi. - Chcesz powiedzieć, iż nie wierzyłeś w piłkarskie umiejętności i kondycję Zbigniewa Bońka?! - dopytuję. - W to wierzyłem, ale w jego kolana już nie! A tak poważnie, to sprawił mi olbrzymią euforia i cieszę się, iż będę mógł z nim zagrać w jednej drużynie - kończy stukrotny reprezentant Polski.
Idź do oryginalnego materiału