Przypomnijmy, iż 12 czerwca Michał Probierz podał się do dymisji po tym, jak reprezentacja Polski przegrała spotkanie eliminacji mistrzostw świata z Finlandią (1:2), a selekcjoner wcześniej pokłócił się z Robertem Lewandowskim. Oznacza to, iż reprezentacja od miesiąca nie posiada trenera. Przez ten czas w mediach pojawiło się dziesiątki mniej lub bardziej absurdalnych nazwisk kandydatów na to stanowisko, rzucanych także przez Kuleszę. Kiedy w siedzibie PZPN pojawili się Jacek Magiera i Jerzy Brzęczek, zaczęto mówić choćby o możliwości objęcia kadry przez duet trenerski.
REKLAMA
Zobacz wideo Zbudował skocznię w ogrodzie, teraz organizuje tam konkursy. Jak wyglądają skoki amatorów?
Tę koncepcję w swoim stylu skomentował Wojciech Kowalczyk, który wraz z Wojciechem Pielą i Pawłem Paczulem rozmawiał w studiu po meczu Legii Warszawa z FK Aktobe.
- Nie wiem, gdzie to przeczytałem, ktoś sobie chyba robił jaja, iż reprezentację ma prowadzić duet. Co to jest, "Duety do mety"? - powiedział były piłkarz Legii.
- Jest duża szansa na to, iż PZPN nie zapłacił Brzęczkowi, kiedy ten był selekcjonerem kadry, i Magierze gdy trenował młodzieżówkę - żartował Kowalczyk, opisując potencjalną przyczynę spotkania się Brzęczka i Magiery w PZPN. Pierwszy z wymienionych był selekcjonerem od 2018 do początku 2021 roku. W tych samych latach były trener Śląska Wrocław prowadził kolejno kadry U-20 i U-19.
Eksperci szydzą z Kuleszy. Nagle padło niespodziewane nazwisko
Wybór przez prezesa PZPN kolejnego selekcjonera stał się tak zagmatwany, iż w połowie lipca trudno stwierdzić nawet, jaka koncepcja przyświeca Kuleszy. Obecny w studiu Paweł Paczul pokusił się o opinię, iż będzie to Polak oraz mężczyzna, kpiąc tym samym z braku jakichkolwiek konkretnych informacji, które miałaby do przekazania polska federacja.
- A może w strukturach związku dokonane zostanie przesunięcie i będzie to Nina Patalon? - dodał Wojciech Piela. - To dlatego Cezary Kulesza poleciał do Szwajcarii, żeby się z nią dogadać.
Następnie były komentator Viaplay stwierdził: - Trzymam kciuki, żeby Cezary Kulesza nie pomylił imienia nowego selekcjonera podczas konferencji prasowej.
Piela nawiązywał tym samym do licznych lapsusów językowych, które popełnia Kulesza. Takich jak podczas Gali Ekstraklasy, kiedy pomylił sezon 2024/2025 z rozgrywkami 2004/2005. Trzeba jednak przyznać, iż w przypadku potencjalnego wyboru Jana Urbana, przekręcenie imienia trenera na "Jerzy", byłoby znacznie bardziej niefortunne...
Wojciech Kowalczyk chwilę później powiedział też swoją żartobliwą teorię, dlaczego wybór selekcjonera trwa już blisko miesiąc: - Możliwe, iż chcą się wstrzymać z ogłoszeniem selekcjonera dopóki Barcelona nie rozpocznie przygotowań do nowego sezonu. Wypadałoby polecieć do Lewandowskiego.
Przypomnijmy, iż FC Barcelona oficjalnie rozpoczyna przygotowania do rozgrywek 2025/2026 od 13 lipca. Zatem wniosek "Kowala", choć rzucony w formie żartu, siłą rzeczy może okazać się prawdziwy.