Koszmarny debiut nowego selekcjonera Polaków! Kompromitacja

3 godzin temu
Katastrofa w debiucie nowego selekcjonera reprezentacji Polski w piłce manualnej! Nasza kadra sensacyjnie przegrała na wyjeździe z ostatnim w grupie (przed tym meczem) Izraelem 31:33 (18:18) i skomplikowała sobie sytuację w grupie w eliminacjach do mistrzostw Europy 2026. Kluczowa okazała się tragiczna skuteczność Polaków w drugiej połowie i świetna forma bramkarza rywali. To druga w historii porażka polskich szczypiornistów z Izraelem.
Nowy selekcjoner, nowe rozdanie? Na to mieć nadzieję mogą kibice reprezentacji Polski w piłce manualnej. Mistrzostwa świata na początku roku definitywnie postawiły krzyżyk na Marcinie Lijewskim. Nasza kadra zajęła dopiero 25. miejsce, a atmosfera wokół niej zrobiła się nerwowa i pełna kontrowersji. Prezes Polskiego Związku Piłki manualnej Sławomir Szmal musiał podziękować koledze z "Orłów Wenty" i w jego miejsce zatrudnił 53-letniego Jotę Gonzaleza. Doświadczony Hiszpan przez lata był m.in. asystentem w Paris Saint-Germain a od 2023 roku trenuje portugalską Benfikę Lizbona.


REKLAMA


Zobacz wideo Aluron CMC Warta Zawiercie doprowadza do stanu 2:1 w finale PlusLigi. Bartosz Kwolek zabrał głos


Zero marginesu na błąd
Pierwszym testem dla kadry pod wodzą nowego selekcjonera było starcie eliminacji do mistrzostw Europy 2026 z Izraelem. Po czterech dotychczasowych meczach Polacy mają na koncie cztery punkty i zajmują drugie miejsce za Portugalią (7 pkt). Na ten moment mają awans (wywalczą go dwa najlepsze zespoły z grupy + 4 najlepsze z trzecich miejsc), ale do spokoju jeszcze daleko. Wyjazdowe zwycięstwo w Izraelu było obowiązkiem. Wpadka z domowego meczu z nimi (remis 32:32) po prostu nie wchodziła w grę.


Skład naszej kadry zmienił się nieco względem mistrzostw świata. Nie było choćby Kamila Syprzaka, który wywołał aferę podczas turnieju, opuszczając zespół przedwcześnie. Brakowało także Adama Morawskiego i Jana Czuwary. To tylko powiększało znak zapytania nad odświeżonym polskim zespołem. gwałtownie okazało się, iż z Izraelem wcale tak łatwo nie pójdzie.


To byłaby solidna połowa. Gdyby nie jej końcówka...
Przez zdecydowaną większość pierwszej połowy oba zespołu grały niemalże punkt za punkt. Rzadko komukolwiek udawało się odskoczyć na dwie bramki, a wyższej przewagi nie uzyskał nikt. Głównie przez dość mizerny poziom gry w defensywie. W naszym zespole prym wiedli Andrzej Widomski i Mikołaj Czapliński, za to kompletnie nie mieliśmy sposobu na Rama Turkenitza. Nie był to też mecz bramkarzy, bo po ponad 20 minutach gry Marcel Jastrzębski i Yahav Shamir mieli identyczną i słabiutką skuteczność obron 2/16.
Trener Gonzalez postanowił zmienić bramkarza na Jakuba Skrzyniarza i to okazało się świetną decyzją. Jego dwie interwencje z rzędu pomogły po raz pierwszy w meczu odskoczyć na trzy bramki prowadzenia (18:15). Niestety dokładnie to samo zrobił trener rywali, a Dan Tepper bronił równie skutecznie co Skrzyniarz. Ostatnie pięć minut przed przerwą nie przyniosło Polakom żadnej bramki, a Izrael odrobił całe straty (18:18).


Bramkarz Izraela "oszalał". Polacy musieli gonić
Rezerwowy golkiper rywali podtrzymał genialną formę na początku drugiej połowy. Zanotował wówczas aż cztery genialne interwencje, czym kompletnie "rozebrał" naszą grę ofensywną. Izrael wykorzystał sytuację i wyszedł na niepokojąco wysokie prowadzenie 23:20. Na szczęście przeciwnicy też nieomylni nie byli i swoimi błędami pomogli nam odrobić straty. Po świetnej obronie Skrzyniarza oraz wykorzystanym rzucie karnym Czaplińskiego znów mieliśmy remis (25:25) na 15 minut przed końcem meczu.
Koszmarna skuteczność i wielki dramat. Nic już nie zależy tylko od nas
Niestety kolejne błędy w ofensywie Polaków sprawiły, iż znów trzeba było gonić. Rywale odskoczyli na 29:27, a czas uciekał nieubłaganie. Nasza kadra miała kilka szans na odrobienie całości strat, ale albo znów bronił Tepper, albo Polacy mylili się sami. Mylili na potęgę. Przez ponad dziesięć minut nasz zespół rzucił tylko jednego gola! Katastrofalna skuteczność, brutalnie wykorzystana przez Izrael. Nasi rywale po raz drugi w historii pokonali reprezentację Polski (33:31).
Porażka ta mocno komplikuje nam walkę o awans na europejski czempionat. jeżeli Rumunia wygra u siebie z Portugalią, spadniemy na ostatnie, czwarte miejsce. Bez względu na wszystko musimy w niedzielę 11 maja ograć Rumunów i liczyć na to, iż Izrael nie sprawi sensacji i nie wygra na wyjeździe z Portugalczykami. Trener Jota Gonzalez w swym debiucie przekonali się, jak wiele czeka go pracy.
Izrael - Polska 33:31 (18:18)


Najlepsi strzelcy Izraela: Lumbroso 9, Turkenitz 8, Nizri 5, Segal 4
Najlepsi strzelcy Polski: Czapliński 10, Przytuła 4, Jędraszczyk 4, Widomski 4
Idź do oryginalnego materiału