Koszmar Sabalenki trwał 84 minuty! Gigantyczna sensacja w Dubaju!

3 tygodni temu
Zdjęcie: fot. Screen: Canal+ Sport/Transmisja


Ogromna sensacja w turnieju WTA 1000 w Dubaju! Aryna Sabalenka zagrała absolutnie fatalny mecz i została pokonana przez Dunkę Clarę Tauson 3:6, 2:6. Sam przebieg spotkania był równie sensacyjny co wynik, bo Białorusinka była kompletnie bezradna i została wielokrotnie przełamana. Jej rywalka zagrała świetnie oraz z wyrachowaniem, co dało jej udany rewanż za III rundę tegorocznego Australian Open.
Po przegranym finale Australian Open i klapie w turnieju w Dosze, Aryna Sabalenka udała się do Dubaju, by wrócić na adekwatne tory. Już w pierwszym meczu udało jej się nieco "odkuć", choć wynik 6:3, 6:4 z Weroniką Kudermietową może być nieco złudny. Rosjanka postawiła się bardziej, niż mogłoby się wydawać, nie bez przyczyny ten mecz trwał prawie dwie godziny. Sabalence wciąż było zatem potrzebne typowo dominujące zwycięstwo, jakie ta potrafi odnosić na kortach twardych.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki o powołaniu do reprezentacji przez Fornalika: Powinienem wylecieć z kadry już pierwszego dnia


Tauson przetrwała maraton, więc...
W 1/8 finału na jej drodze stanęła dość niespodziewanie Clara Tauson. Sklasyfikowana na 38. miejscu w rankingu WTA Dunka pokonała w II rundzie wyżej notowaną (24. WTA) Elinę Switolinę po piekielnym trzysetowym boju (7:6(5), 3:6, 7:6(4)), który trwał 2 godziny i 43 minuty. Koszmarny wysiłek, który na pewno niczego nie ułatwiał przed meczem z Sabalenką. Z którą Tauson przegrała w tym roku podczas Australian Open (6:7(5), 4:6 w III rundzie).


... więc z Sabalenką poszło szokująco szybko!
Cóż, jeżeli Dunka miała zapłacić za maraton ze Switoliną, to nie w pierwszym secie. Tauson rozegrała go wręcz wspaniale. Aż trzykrotnie przełamała Sabalenkę, wykorzystując jej błędy i nie tak skuteczny serwis. Sama z kolei zaliczyła tylko jeden gorszy moment, gdy serwowała na wygranie seta przy stanie 5:2. Zatraciła wówczas na chwilę agresję i solidność, przez co dała się przełamać, ale po chwili odpowiedziała tym samym, triumfując w tej partii 6:3. Sabalenka? Porażająco wręcz bezbarwna i popełniająca za wiele błędów.


Błąd za błędem. Sabalenka nie wytrzymywała
Początek drugiego seta mógł sugerować, iż liderka rankingu WTA odrodzi się i zacznie grać lepiej. Otworzyła go bowiem od przełamania. To jednak okazało się bardzo złudne, bo Dunka nie tylko ekspresowo odrobiła stratę, ale też przy kolejnej okazji zrobiła to ponownie. Pięć gemów serwisowych z rzędu przegrała Sabalenka! Po części przez kapitalną grę Tauson, ale też przez własne błędy. Widać było ogromną frustrację, bo po jednym z asów serwisowych rywalki Aryna z dużą siłą uderzyła piłką o ścianę trybun.
Sabalence udało się uniknąć kolejnej porażki przy własnym serwisie, mimo iż przy stanie 4:1 dla Tauson, Dunka miała aż pięć breakpointów. Białorusinka mogła choćby odrobić stratę, ale wtedy wyszła jej ogromna nieporadność w tym spotkaniu. Zepsuła choćby banalną piłkę przy stanie 30:30. Rywalka nie wybaczyła tego błędu, ani żadnego innego zresztą też.


Tauson jak weteranka. Liderka rankingu rozbita!
Tauson dobiła jeszcze Arynę kolejnym przełamaniem i wygrała seta 6:2, a co za tym idzie cały mecz. Mecz w swoim wykonaniu wielki. Niejedna tenisistka w obliczu potencjanlnego odniesienia takiego triumfu mogłaby spanikować. Tu nic takiego nie było. Sabalenka z kolei zagrała może odrobinę lepiej niż Iga Świątek z Jeleną Ostapenko w Dosze. Odrobinę.
Clara Tauson - Aryna Sabalenka (1) 6:3, 6:2
Idź do oryginalnego materiału