Lecce zajmuje w tej chwili 15. miejsce w Serie A. Po jedenastu kolejkach mają na koncie 10 punktów. Piłkarzem tego klubu jest Filip Marchwiński, który do Włoch trafił z Lecha Poznań. Kolejorz na tym transferze zarobił trzy miliony euro. Był on jednym z ciekawszych piłkarzy poznańskiej drużyny - w okresie 2023/24 strzelił 8 bramek i zanotował 5 asyst. Zaowocowało to debiutem w seniorskiej reprezentacji Polski.
REKLAMA
Zobacz wideo Kamil Grosicki ujawnia, dlaczego wrócił do reprezentacji Polski
Niestety, wielkim problemem Marchwińskiego okazuje się jego forma fizyczna. 23-latek wystąpił tylko w jednym meczu ligowym - otwierającym zeszły sezon spotkaniu z Atalantą. Pojawił się też na boisku dwukrotnie w Pucharze Włoch. W październiku zeszłego roku doznał urazu stawu skokowego, przez który pauzował przez miesiąc. Niestety, niedługo po powrocie do treningów doznał jeszcze groźniejszej kontuzji - zerwał więzadło krzyżowe przednie oraz łękotkę boczną.
Od razu było wiadomo, iż dla 23-latka sezon 2024/25 się zakończył. Co gorsza, Polak nie był w stanie wrócić do zdrowia przed rozpoczęciem przygotowań do obecnych rozgrywek. Miesiące mijają, a w składach meczowych nazwisko Marchwińskiego wciąż się nie pojawiało.
Trener wyznaje. "Polak nie pojawi się w kadrze w tym roku"
Światło na sytuację Polaka rzucił trener Lecce, Eusebio Di Francesco. "Marchwiński nie może jeszcze być brany pod uwagę. Polak nie pojawi się w kadrze w tym roku, a żeby być gotowym do gry, potrzebować będzie minut. Miał ciężką kontuzję kolana, a jego postura fizyczna nie pozwala mu na szybki powrót do pełni dyspozycji. Muszę jednak przyznać, iż robi znaczące postępy" - powiedział, cytowany przez portal Pianetalecce.it.
Di Francesco jest trzecim trenerem Lecce, odkąd piłkarzem tego klubu jest Filip Marchwiński. Do Włoch ściągał go Luca Gotti - to on dał Polakowi zadebiutować w Serie A. Niedługo później drużynę przejął Marco Giampaolo, ale prowadził Lecce tylko do końca poprzedniego sezonu.

2 godzin temu















